» Czw sty 25, 2007 0:22
Droga pani Zosiu!
Przeczytalem Pani watek i łzy same napłynely mi do oczu.Moj post nie bedzie smutny,odwrotnie ,bedzie pelen wiary i nadziei.Dlaczego?Juz wyjasniam.Trzy lata temu przenoszac moja kotke z samochodu do transportera,nie zabezpieczyylem odpowiednio drzwiczek transporera.Adelka byla kotka niewychodzaca ,nie znala odglosow ulicy.Po zamknieciu samochodu i bagaznika z ktorego wyciagalem zakupy ,stwierdzilem ze zdumieniem i strachem,ze koltki w transporterze nie ma.NATYCHMIAST podjelem jej poszukiwania.Uplynely raptem 2 minuty od jej znikniecia.Przeszedlem ololiczne bloki,piwnice ,podworka -nic,ani sladu Adelki.Zawiadomilem znajomych. w szistke ,a byla juz 21 wieczorem rozpoczelismy poszukiwania.Przeczesalismy z latarkami moej osiedle,KILKA HEKTAROW parku,piwnice i wszelkie skwery.Bez rezultatu.Tak czynilismy przez kila dni.Piatego dnia Adelka sie znalazla.Byla w piwnicy do ktorej przez okno zagladalem CODZIENNIE.byla tak wystraszona ,ze nie byla w stanie dac mi znac ,ze tam jest.
Inna historia ,to historia kotki mojej Mamusi(dzis sterylizowana.Pisze o tym na forum)Zyńki.Rano ok.7 ,zapukala do Mamy sasiadka.Przez nieuwage Zynia wybiegla na klatke schodowa.Mama zeszla po nia doslownie po minucie.Sladu po kocie nie bylo.Mamusia obeszla osiedle ,parking,zagladala pod samochody ,zeszla do piwnicy ,i nic.Byl 29 dzien stycznia,niecaly miesiac temu.Zyniulka jest kotem niewychodzacym ,ale zabranym z ulicy po roku tulaczki od piwnicy do piwnicy.Kilka razy dziennie obchodzilismy cale osiedle ,nawolujac,zagladajac do piwnic ,proszac o udostepnienie piwnic i schowkow-i nic.31.12 majac na uwadze sylwestrowe nastroje ,a wiec fajewrerki i inne atrakcje postanowilem szukac "do upadlego".Balem sie ,ze kotka w wyniku huku i halasu ucieknie przed siebie i wtedy nie bedzie juz takie latwe odszukanie jej.Zszedlem do piwnicy budynku ,w ktorym mieszka moja Mama.Nawolywalem cichutko i spokojnie ok.30 minut.Po tym czasi uslyszalem cichutenkie MIAU.Wolalaem dalej,serce bilo mi jak szalone.Cichutenkie miau ponownie zabrzmialo.I jeszce raz wolam.Miau jest juz odwazniejsze,ale bardzo cichutkie.Az w koncu zobaczylem kotka.Nie wiedzialem czy to ona ,czy nie.Po chwili podeszla do kraty odgradzajacej piwnice ,zlapalem i juz nie puscilem.To byla ONA,ZYNKA,NASZ NAJLEPSZY PREZENT SYLWESTROWO-NOWOROCZNY.
Pani Zosiu,dlaczego to pisze?Pisze,bo wydaje mi sie ,ze koty ,ktore gina ,przebywaja bardzo blisko miejsca w ktorym gina.Prosze sie skupic na zonie 0 i tam szukac .Nawolywac ,czekac wsluchiwac sie.Ja czuje ,ze bedzie dobrze.Smoczus sie znajdzie .Bardzo dobrze Pania rozumiem i jestem calym sercem z Pania.Ja wiem co to znaczy.Bedzie dobrze.Prosze szukac Smoczusia tam gdzie zaginal.To taka moja sugestia.Trzymam za Pnia i Smoczusia kciuki.Pozdrawiam bardzo goraco.