Benia z działek-u mnie-2 koty znalazły domy,Szafran szuka...

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt sty 26, 2007 23:30

A co do moich koteczek, to dzisiaj skropliłam zabawkę na wędce walerianą. Ale miałam ubaw:) Ziutka o mało co się nie kochała z drapakiem :P Zrobiłam to w celu rozluźnienia dziewczyn, faktycznie pomogło. Bawiły się bez agresji, aczkolwiek nie stykając się ze sobą.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt sty 26, 2007 23:48

Mimisia pisze:Myszko, kochana jesteś. Ja nie śmiałam Cię prosić, wprawdzie kiedyś proponowałaś, ale nie wiedziałam czy masz aktualnie miejsce.
Da radę złapać, skoro złapałam niebieskiego i zawiozłam do Syku:)


Myszko, zadzwonię do Ciebie jutro jeszcze w tej sprawie. Teraz już idę spać. Mam nadzieję, że się wszystko uda, a kociaki szybko znajdą docelowe domy.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Sob sty 27, 2007 8:29

Z tym miejscem to u mnie różnie bywa, trzeba pytać ;)
Tydzień temu w sobotę brałąm kocura z powązek, we wtorek jakimś cudem znalazł dom :lol: Teraz tylko Bakalia siedzi.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob sty 27, 2007 14:03

mimisia pojechałą na działki, da znać czy coś złapie :ok:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob sty 27, 2007 14:39

To trzymam kciuki za udaną łapanke :ok:
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Sob sty 27, 2007 17:16

złapały dwa :)
dwa zwiały :(
potem nie mogły wykopać się ze śniegu, a tam szczere pole :strach:
ale już jadą 8)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Sob sty 27, 2007 17:25

trzymam kciuki za maluchy:)
50% to i tak wielki sukces :lol:
Obrazek

Syku

 
Posty: 831
Od: Sob mar 04, 2006 9:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 28, 2007 19:36

Jak już wiecie od Myszki, byłam wczoraj na działkach. Ogólne wrażenie-tragedia!!!
Działki znajdują się spory kawałek od drogi, wiedzie do nich polna droga, cała zasypana. Jakiś kilometr albo więcej od wiejskich zabudowań znajdują się działki letniskowe "miastowych". Wszystko zasypane śniegiem po kolana, nie to co w mieście...
Zrobiłyśmy ze znajomą Panią Emilką (zmotoryzowana znajoma mojej mamy) wielki błąd. Otworzyłyśmy bramę od działek i wjechałyśmy w te zaspy samochodem. Chciałyśmy podjechać jak najbliżej domku, bo miałyśmy dwa kosze od bielizny (nie dysponowałam aktualnie transporterami, a nikt z moich znajomych z Mińska nie posiada takowych :oops: ), kupę żarcia dla kotów (musi im na długo starczyć :( )
do tego miałyśmy w aucie łopatę, która się bardzo przydała, jak nie mogłyśmy wyjechać z powrotem...
Na działkach jedyne ślady życia to nieliczne ślady kocich łapeczek, nikt tam nie zagląda. Wystrzelałabym tych miastowych, którzy latem przywieźli koty na działki, a teraz mają je w dupie...
Doszłyśmy do działkowego domku pani Haliny, gdzie jest legowisko kotków (mieszkała tam pozostała trójka rodzeństwa niebieskiego puchacza a wraz z nimi grzał się starszy kolega). Po przeciwnej stronie dróżki, po sąsiedzku mieszkają takie dwa koty:

Obrazek

Przywitały nas głośnym, żałosnym miauczeniem. Nie wiadomo kiedy jadły ostatnio...Mieszkają tam po prostu pod tarasem:(((
Dostały pod taras 2 kg suchej karmy, a na miejscu pochłonęły ogromną porcję mokrej karmy i mięsa. Ten puchacz to pewnie tatuś tych złapanych.Jest jednak mało oswojony, tak samo jak jego tarasowa współlokatorka...Trudno byłoby je złapać i oswoić...

Potem poszłyśmy po kotki do złapania, do komórki. Siedziała cała trójka i ich starszy kolega (lub koleżanka), biało szary kotek, już nie tak klasycznie piękny jak one i bardziej dziki. Od razu zwiał z komórki, a zaraz po nim, jak zaczęłam się zbliżać z koszem uciekł śliczny czarny,pół-długowłosy kotek. Pozostała dwójka została pojmana bez większego problemu. Pokręciłyśmy się jeszcze z godzinę w nadziei, że wróci puchaty czarnulek, ale bezskutecznie. Zostawiłyśmy im też 2 kg karmy i mięso i wróciłysmy...Pewnie czarnulek będzie tęsknił za rodzeństwem, spały zawsze ładnie przytulone :cry: Nie było nigdzie ich mamy, ale ona to jest już bardzo dzika, wygląda jak moja Benia, pewnie gdzieś poszła, mam nadzieję, że nic jej nie jest...
Każdy płatek śniegu, który teraz spada powoduje u mnie skurcz żołądka. Jak one tam marzną. Pocieszam się tylko, że te koty z komórki bardzo nie głodowały, bo miały jeszcze w misce od poniedziałku resztki suchego. Teraz jednak pani Halina złamała nogę i koty są zdane na mnie i pmoc pani Emilki w transporcie...A mój mąż się zbiesił, jak się dowiedział, że ma kurs do W-wy. Był wściekły i powiedział mi co myśli o mnie i kotach. Mam za zadanie się zastanowić nas sobą :? :evil:
Nie wiem co dalej będzie. To mnie już zaczyna przerastać. Jak ja mam tam jeździć...W tygodniu nie mogę, w weekendy-zależy to od męża, który się zbiesił... :evil:
Czy jest tu ktoś z Mińska i okolic, kto mógłby mi pomóc???

Na dokładkę nie mogłyśmy wyjechać z działek, zakopałyśmy się w śniegu. Do tej pory mam zakwasy od pchania auta. To jakiś koszmar.

Najważniejsze jednak, że kolejne kotki są w cieple.

Myszko, Syku, dziękuję Wam, gdyby nie Wy, to nie wiem co...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Nie sty 28, 2007 19:56

Chłopcy są przepiękni :1luvu: Jestem totalnie zakochana.
Szarak jest miziasty choć przestraszony, nawet brzuch już dawał do głaskania :) Czarnuszek jest mocniej przestraszony, kuli się pod ręką, ale nie jest źle.
Mają mega grube futro, aż przyjemnie je dotykać. Kształt mordki czarnuszka przypomina mi mojego nieżyjącego Borutę, więc aż mnie skręca. ZA to niezwykle oryginalny kolor pręgusa, taki popielaty (niebieski pręgowany chyba choć słabo wybarwiony jest) urzeka i mogę patrzeć i patrzeć.
Po prostu :1luvu:

Mówię moim chłopakom, że jak podpadną to wymieniam na tą dwójkę :twisted:
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Nie sty 28, 2007 20:02

Ten szaraczek to był ulubieniec pani Haliny, jak mieszkała na działkach latem. Najbardziej lubił głaski. Potem jednak je tam zostawiła tłumacząc, że ma w domu kota i psa. Gdyby się bardziej postarała, to te koty by znalazły domek jak miały po 2-3 miesiące...Ale ta pani to już babcia i nie umiała się zabrać do szukania im domu...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Nie sty 28, 2007 20:32

czekamy na zdjęcia:)
Obrazek

Syku

 
Posty: 831
Od: Sob mar 04, 2006 9:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 28, 2007 21:19

Mimisia ile one mają miesięcy? Z pół roku?
Szafranowi (pręgus) rośnie wąłśnie podwójny kieł. Czarnuszek to Marcepan 8) .
Obydwa już mruczą :D
Szafran bardziej miziasty jest, ale też mniej przebojowy, włazi za kibelek i już. Marcepan mnie się bardziej boi, ale za to często leży na środku łazienki.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon sty 29, 2007 9:57

Śliczne imiona:) One są najprawdopodobniej z lipca, czyli mają jakieś 6 miesięcy. Strasznie się cieszę, że nie są takie bardzo dzikie, że mruczą:)))

Szkoda tylko reszty. Ten puchaty czarnuszek, co uciekł, miałby dużą szansę na domek...Z drugiej strony, jakbym go wtedy złapała, to ich trochę starszy kolega, taki biało-szary zostałby sam w komórce (a on to już wogóle tchórz). Biedak nie miałby się do kogo przytulić w nocy...ALe nie można chyba poświęcić czarnuszka i go nie wziąć tylko po to, żeby towarzyszył koledze...
Te działki to naprawdę totalne zadu....Do najbliższych wiejskich domostw koty muszą pokonać setki metrów, jak nie ze 2 km...Nie byłoby problemu, gdyby nie zaspy śniegu...A i tam nie wiadomo czy je ktoś nie pogoni zamiast nakarmić. Normalnie nienawidzę tych działkowiczów. Zostawić koty na pastwę losu :evil:
Jeszcze raz ponawiam prośbę:

Czy ktoś z Mińska mógłby mi pomóc? koty są na działkach w Wólce Wiciejowskiej parę km za Mińskiem. Jest jeszcze jeden półroczny, półdługowłosy kot, oraz ze 4 dorosłe. Trzeba by je wyłapać, albo chociaż co parę dni zostawić zapas karmy...Samochód potrzebny, autobusy tam nie kursują. Bez naszej pomocy nie przetrwają zimy, chyba, że się ociepli...

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon sty 29, 2007 17:23

Rozmawiałąm z sibią.
Kiedyś tam na łapankę może się umówić, zabrać też naszą mafijną klatkę łapkę, to może obydwa by się złapały.
No ale to nie rozwiązuje problemu dokarmiania :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pon sty 29, 2007 17:41

No wlasnie, ja jestem z MM, ale bywam tam na swieta glownie...

Mialam zapytac, czy to działki na Chochole, ale kurczę, nie. Wólki Wiciejowskiej nie znam, to przy Wiciejowie jest? Trasa na Mrozy?

Z dokarmianiem to mi jedna rzecz przychodzi do glowy - pomoc kogos miejscowego za pieniadze. Zawsze sie znajdzie jakis rencista biedny czy emeryt, co lubi koty, ze wsi obok i raz na jeden-dwa dni moglby podjechac nakarmic. Z opcja, ze niespodziewane naloty i kontakt tel.

A w miedzyczasie na spokojnie juz podejmowac proby lapania - ja bede miala do dyspozycji 4 lapki z gminy (taka rozpusta), wtedy by sie poprosilo, zeby nie karmic i juz.
Wiem, ze to na pismie brzmi ot tak sobie a w praktyce to bedzie sie trzeba nachodzic - znalezc czlowieka, dogadac, natlumaczyc sie itp.
Ja moge zapytac przez moja Mame, czy jej sie stamtad nikt nie kojarzy, ona ma pacjentow z calego rejonu.

A na zdjecia ziomali tez czekam, Mysza, plisplis
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.

sibia

Avatar użytkownika
 
Posty: 8129
Od: Śro gru 07, 2005 17:15
Lokalizacja: Praga Północ (okolice trójkąta bermudzkiego)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, elmas, Google [Bot] i 154 gości