Esme czuje się dobrze, straszna z niej pieszczocha

Zaaklimatyzowała się tam o wiele szybciej niż u mnie. Rodzina też zadowolona z kici, brakowało im kota w domu.
A ja mam teraz na głowie trzy psie znajdki od niedzieli, na tymczasie u koleżanki, bo "przez Esme" to teraz nawet jednej sztuki nie mogę przyjąć. Kurcze, szukam pilnie domów, jeżdzę pomagać wyprowadzać (koleżanka ma swoje dwa psy i kota...) Wesoło