TEO + MAKARY - Wesoła rodzinka. Problem z mieszkaniem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 12, 2008 10:41

Postanowiłam odświeżyć ten wątek ponieważ duuuużo się zmieniło podczas mojejnieobecności na forum. Po wielkich perypetiach i hektolitrach wylanych łez wreszcie jestem dokocona :)

Ale po kolei... Było tak:

Na początku podjęłam decyzję że Tosiek jest strasznie samotny jak jestem w pracy, wita mnie jak by nie widział się ze mną rok a nie parę godzin. No to co? Dokacamy.

Najpierw odpowiedziałam na post "pewnej" pani z "pewnego" azylu. Po bardzo niemiłej rozmowie stwierdziła że nie da mi kota bo nie mam siatki w oknie.
Trochę się podłamałam bo przecież nie jest to wyznacznik dobrego właścicela jakś siatka w oknie ale dobra nieważne.

Potem był Oskarek (dymny kociak) wszystko było na najlepszej drodze... ale w ostateczności trafił do innego domu.

Stwierdziłam wtedy że na forum trudniej znaleźć kota niż wygrać w totka a przecież byłam czynnym użytkownikiem a nie jakąś nówką sztuką... Podjęłam więc ostatnią szansę forumowej adopcji i po rozmowie z KasiąD. znalazłam kociaka dla siebie. 2 razy przekładałyśmy termin odbioru kotka bo raz był grzyb a raz był przeziębiony. Okazało się jednak że to był FIP kotek odszedł nim zdążyłam go poznać...
Tragedia w ogóle - jestem jakaś naznaczona czy co???
Stwierdziłam wyluzuj jak Ci trochę przejdzie pojesziesz do Konstancina do azylu. I wtedy zadzwonił kolega:
-Chcesz kota?
- Chcę.
- Ok.
-Ale jakiego opowiedz mi coś o nim...

i wtedy dostałam zdjęcia tego:
Obrazek

Co to jest?
To Maine coon (serio!) urodził się w hodowli Viki Black (serdecznie pozdrawiam Panią Anię :) ) ale miał zdeformowaną klatkę piersiową (spłaszczoną jak u żaby :) ). Pani Ania postanowiła go oddać w jakieś dobre ręce i tak od człeka do człeka padło na mnie :)
Na imię ma Makary czyli szczęściarz ale mówimy na niego Makaron. Teraz ma już 10 miesięcy po deformacji klatki piersiowej nie ma śladu. Kot jest zdrowy wesoły z Tośkiem się zakumplował (Tosiek w ogóle jest zazdrośnik i nie nie lubi się spoufalać z makaronem więc kończy się na wspólnych zabawach) jest ulubieńcem mojej współlokatorki no w ogóle och i ach :)

teraz wygląda tak:
Obrazek
Obrazek Obrazek

No i jestem dokocona :)

Vinn

 
Posty: 610
Od: Sob kwi 15, 2006 0:15
Lokalizacja: Warszawa gdzie bródno :)

Post » Wto kwi 22, 2008 7:25

Nadeszły ciężkie czasy.
Osoba, która mianowała się moją przyjaciółką wbiła mi nóż w plecy i postanowiła się wyprowadzić z mieszkania w którym obecnie mieszkamy bo znudziły się jej koty (a jeszcze 2 tyg. wcześniej piała z miłości do Makarona) tak więc zostaję od lipca sama chyba że się wcześniej wyprowadzę i coś sobie znajdę. Najlepiej w towarzystwie osoby bardziej stabilnej emocjonalnie...

Vinn

 
Posty: 610
Od: Sob kwi 15, 2006 0:15
Lokalizacja: Warszawa gdzie bródno :)

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 188 gości