» Sob wrz 23, 2006 13:17
Mieliśmy dziś wizytę rodzinną z wujem Miaóq i spotkaliśmy Markizę!!!
Chłopaki jakies takie maślane oczka mają teraz...
Bardzo dziękujemy za kciuki, pomogły, szwy póki co trzymają, najgorszy dla zpalności cięcia ma być poniedziałek i wtedy znów mamy wizytę.
Poza tym leki jak były i ruch Stasia tylko w poziomie, co w praktyce jest niewykonalne, więc puszczam go na chwilkę, on od razu bryka, ja go łapię i pakuję do aresztu, on rozpacza, ja też i tak w kółko...
Jaś ok, oczka się goją, brzuszek rośnie, chyba go dam na adopcje. Choć marzy mi się domek wspólny dla obu...
Bryś zafafluniony, nie pogarsza się ale ma pełny nos, świszcze jak świstak i oczka łzawią.
dajemy atecortin.
A Markiza jest wielka panna! ale może Miaóq sam coś napisze w jej wątku...
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.