już jestesmy w domu.
z Bajka ok, wybudzila sie jakis czas temu i na zmiane to posypia to biega jak maly samochodzik, wskoczyla mi na łóżko, w mgnieniu oka diablica!! wsadzilam ja wiec na razie w transporter i grzecznie (odpukac) tak siedzi.
Borówka własnie zaczyna sie kokosić w transporterze, wiec wypuścilam ją i spi przykryta na kocyku.
no i teraz najważniejsze: Borówka nie ma FIPa
przyczyna całego zamieszania bylo i jest mega-zaparcie. mimo, iż u nas regularnie robila kupe, okazalo sie, że w jelitach ma cos zastarzalego, prawdopodobnie mysz, jeszcze z życia na wolności, co spowodowalo to zaparcie. jelita ma tak wypelnione kupka biedna kocina, że aż pęcherz moczowy miala przesuniety na bok, stad jej bóle. na razie dajemy jej spokoj, ale jak jutro dojdzie do siebie zaczynamy dawac olej parafinowy na oczyszczenie tych jelit. do tego byla w ciązy, ale macice miala bardzo kruchą, tak okreslila to wetka. musieli zalozyc podwojne podwiązanie i bali sie, że macica wyleje sie do brzuszka w czasie zabiegu, ale sie udalo bez komplikacji.jeszcze tydzien, dwa i bylby wielki stan zapalny, zdążylismy ze sterylką w porę. wlaśnie zauwazylam plamke krwi na kaftaniku. nie wiem, czy to ze szwu, czy np z lapki, gdzie miala wenflon, ktora dosć mocno krwawila. zaraz przyjdzi TZ, to z jego pomoca sprawdze, co sie dzieje. rozmiawialam o tym z wetka, mowi, ze jesli to tylko troszke to moze tak byc, jesli nadal bedzie cieklo, lecimy do lecznicy.
trzymajcie kciuki, zeby to nie bylo nic powaznego.