HELP!!!czy warto wydac mase pieniedzy na rasowego kociaka??

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie lip 23, 2006 14:43

No i skończyło się jak zawsze. Nie wiem, po co autorka wątku w ogóle go zakładała, skoro i tak opinie w nim wyrażone nie miały dla niej znaczenia. I zrobiła to, co z góry wiedziała, że zrobi.
Wkurza mnie tylko fakt, że jak zwykle po głowie dostają zwolennicy kotów rasowych i hodowcy tychże. To już n-ty taki wątek.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Nie lip 23, 2006 14:48

iceangel pisze: Kota7, darze Cie szacunkiem za to co robisz, ale ja sie nie wypowiadam w temacie adopcji, Ty nie powinnas w temacie hodowli. Mowienie "wydaje mi sie" jest krzywdzace. A co jesli powiem, ze "slyszalam" i "wydaje mi sie", za karmicielki to dostaja kupe kasy od urzedu miasta i kupuja sobie nowe samochody? tyle samo prawdy jest w stwierdzeniu, ze na hodowli sie zarabia. Otoz nie zarabia sie.



O bardzo Cię przepraszam, ale mówienie "wydaje mi się" nie jest krzywdzące. Mówienie "jestem pewna" takie byłoby.
I mam takie samo prawo wypowiadać się w temacie hodowli, jak Ty w temacie adopcji. Ja na pewno nie miałabym śmiałości, żeby Ci napisać, że ponieważ nie siedzisz w temacie, masz być cicho :?

Wyraziłam swoją opinię, co mi wszak wolno robić na forum publicznym, prawda? Nie sądzę, żebym nią kogokolwiek skrzywdziła lub zniechęciła kogokolwiek do kupna kota z prawdziwej hodowli.

O ile ja jestem w stanie przyjąć na wiarę, że hodowla dochodowa zwykle nie jest (chociaż powtarzam: wiem o takiej, która jest dobra, a jednoczesnie dochodowa), o tyle ktoś, kto w kotach nie siedzi i nie ma zielonego o tym pojęcia, nie czytał forum, nie dopytywał i w dodatku trudno mu sobie wyobrazić wkładanie w coś pieniędzy, co nie przynosi zysków, w Wasze przekonywania najzwyczajniej nie uwierzy.

Dlatego nie jestem pewna, czy usilne przekonywanie o niedochodowości hodowli ma jakikolwiek sens. Lepiej chyba skupić się na kwestii pseudohodowli, bo to jest znacznie poważniejszy problem.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Nie lip 23, 2006 14:52 Re: wredni...

kota7 pisze:
amsta pisze:bez kitu ale jestescie wredoty :/ szok..... co za roznica????czy z papirem czy bez wazne zeby zdrowy!!!!!!!!!! ja mam dachowca z ulicy i zyje 16 lat jest super zdrowy!!!!! i nie ma papierow!!! czy moze niekktorzy z was sa oplacani przez hodowcow?????


Tu nie chodzi o złośliwość. Bardzo mnie cieszy, że jesteś odpowiedzialna i cenisz zwierzaki bez rodowodu. Mi też by to nie prrzeszkadzało. Tu chodzi nie o snobizm, przynajmniej nie wszystkim. Mój kot ma rodowód, a nie jest reproduktorem i nie mam zamiaru go wystwiać, zdecydowaliśmy się na rasowego ze względu na cechy rasy. Papierek nie oznacza, że jestem lepsza, bo mam rasowego kota. papier daje mi dodatkową gwarancję, że mam zdrowego kota. Oczywiście hodowla, hodowli nie równa i trzeba uważać. Poza tym, wydaje mi się, że cena powoduje, że trzeba się trochę zastanowić czy stać nas na kotka itd. Bardzo dobrym przykładem takiej sytuacji jest post dotyczący zakupu maine coone'a za symboliczne pieniądze, niestety nie pamiętam tytułu wątku, ale radzę tam zajrzeć. takie osoby też się trafiają. Zresztą, nie wiem czemu sie denerwujesz, każdy ma prawo do własnych opinii, jeżeli byłaś już zdecydowana na kupno kota masz do tych osób zaufanie to po co pytać o radę?

Sasza

 
Posty: 7
Od: Sob lip 22, 2006 8:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lip 23, 2006 14:56

kota7 pisze:
Dlatego nie jestem pewna, czy usilne przekonywanie o niedochodowości hodowli ma jakikolwiek sens. Lepiej chyba skupić się na kwestii pseudohodowli, bo to jest znacznie poważniejszy problem.

Zgadzam się.
Zwłaszcza, żetrudno udawadniać, że nie jest sie wielbłądem, po raz n-ty.

Zajmijmy się więc zwalczaniem pseudohodowli i nieodpowiedzialnych wypowiedzi, propagujących oweż poprzez (między innymi) atakowanie hodowców.
Ostatnio edytowano Nie lip 23, 2006 15:00 przez Oberhexe, łącznie edytowano 1 raz

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 23, 2006 15:00

kota7 pisze:Dlatego nie jestem pewna, czy usilne przekonywanie o niedochodowości hodowli ma jakikolwiek sens. Lepiej chyba skupić się na kwestii pseudohodowli, bo to jest znacznie poważniejszy problem.


1. Temat dochodowości hodowli jest zawsze przywoływany przez osoby, które nie są hodowcami. Znaczące, prawda? Hodowcy muszą regularnie tłumaczyć, że nie są wielbładami...
2. Usilne przekonywanie? Przepraszam, ale chyba nadal nie rozumiesz... O czym mają przekonywać osoby, które dokładają do hodowli? O faktach? Tu już nie ma miejsca na opinie, to są matematyczne słupki.
Our survey of households in seven U. S. regions demonstrated that few citizens have bothered to equip themselves with fireproof suits and extinguishers to deal with volcanic upheaval, solar flares, or the Lord's purifying flame.

TŻ Oberhexe

 
Posty: 4107
Od: Nie kwi 13, 2003 0:05
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 23, 2006 15:16

Oberhexe pisze: Obwiniaj takie osoby, jak autorka wątku,
nie da się winić ludzi za brak orientacji :roll:
nie da się też obwinić ludzi za orientację szczegółową... :roll:
ObrazekWszystkie prawa do używania, kopiowania, przechowywania oraz rozpowszechniania zdjęć są obwarowane zastrzeżeniami dotyczącymi praw autorskich.

ziemowit

 
Posty: 3555
Od: Wto wrz 07, 2004 19:06
Lokalizacja: czarny charakter z Harlequina :P

Post » Nie lip 23, 2006 15:17

ziemowit pisze:
Oberhexe pisze: Obwiniaj takie osoby, jak autorka wątku,
nie da się winić ludzi za brak orientacji :roll:
nie da się też obwinić ludzi za orientację szczegółową... :roll:

A za odporność na rzeczowe argumenty?

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 23, 2006 15:25

Kota7, pisząc na forum podpierasz słowa swoim autorytetem, którym bezwzględnie się cieszysz. Jasne, że możesz wyjawić swoją opinię na jakis temat, ale zastanów się proszę, czy dzięki temu osiągnęłaś pozytywny skutek? Nie sadzę.

tu nie chodzi o to, żeby ogol myslal o hodowcach jako o ucisnionych ludziach pakujacych kase w koty, nam na tym nie zalezy, ale faktycznie dosc mam sadow osob ktore z hodowla maja tyle wspolnego, ze od pani z kiosku lub sasiada slyszaly jakie to kokosy. i zamiast poddac to logicznej wycenie i obliczeniom plota takie bzdury kolejnym oswieconym inaczej a potem jeden z drugim kupuja kotki i mnoza na potege i to jest dochodowe :evil: i to nie wysokie ceny hodowcow tworza popyt na nierasowe kocieta tylko glupota ludzka i nielojalnosc tych ktorzy hodowcow powinni wspierac w walce z bezmyslnym roznazaniem, ktora wielu na tym forum prowadzi. Tylko jakos metod nie dobieraja. Zawsze przy dyskusji na temat zakupu kotka nierasowego od producenta pojawiaja sie tu uciemienzeni przez hodowcow co maja "popsute" kotki i tacy, ktorzy pojecia o hodowli nie maja, i to oni maja najwiecej do powiedzenia.

Wiadomo, ze sa zle hodowle, ale takie eliminuja sie z obiegu same i schodza do niszy producentow. Bo badzmy szczerzy, jesli ktos wie, ze mainecoony z dobrej hodowli chodza po 2000a sam kupuje z nowopowstalej po okazyjej cenie 1000zl, to sam sobie winien. Nie jest obowiazkiem hodowcow walczyc z producentami, tylko kupujacy powinni wykazywac sie rozsadkiem, pytac o badania, przeswietlenia, rodowody, bez krepacji. Bo w koncu chodzi o zakup przyjaciela na 20 lat, a nie pluszowej zabawki. Trzeba sie rozejrzec, zeby potem nie plakac, ze hodowca kogos skrzywdzil.
Obrazek Zapraszamy na bloga!

iceangel

 
Posty: 2382
Od: Pt lut 03, 2006 15:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie lip 23, 2006 15:29

Oberhexe pisze: A za odporność na rzeczowe argumenty?
:D
z takim materiałem przychodzi pracować, jak przychodzi

czasami pozwalam sobie na "nieodpowiedzialne wypowiedzi", które irytują też dobrych hodowców i miłośników kotów niemniej intencją jest to, żeby sztylet irytacji trafiał w odwecie tych, co mi dają podstawę do tych tekstów; taki bardziej jednoznaczny sztylet :roll:

wiem, że to z "koncertu marzeń" ale mój świat byłby wtedy nieco prostszy :roll:
ObrazekWszystkie prawa do używania, kopiowania, przechowywania oraz rozpowszechniania zdjęć są obwarowane zastrzeżeniami dotyczącymi praw autorskich.

ziemowit

 
Posty: 3555
Od: Wto wrz 07, 2004 19:06
Lokalizacja: czarny charakter z Harlequina :P

Post » Nie lip 23, 2006 15:31

Oberhexe pisze:
Zajmijmy się więc zwalczaniem pseudohodowli i nieodpowiedzialnych wypowiedzi, propagujących oweż poprzez (między innymi) atakowanie hodowców.


Oj, no mam nadzieję, że żadnej z moich wypowiedzi za atak na hodowców nie wzięłaś.


A poza wszystkim nie sądzę, żeby mit o kokosach zarabianych na hodowli kotów miał w jakikolwiek sposób hodowcom zaszkodzić.
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Nie lip 23, 2006 15:41

kota7 pisze:A poza wszystkim nie sądzę, żeby mit o kokosach zarabianych na hodowli kotów miał w jakikolwiek sposób hodowcom zaszkodzić.

Hodowcom nie szkodzi. Szkodzi natomiast kotom, jak to opisała iceangel.
Pomysli sobie taki jeden z drugim, jakie to zyski przynosi hodowla, wykona magiczne równanie (cena kociaka x liczba kociąt w miocie - (cena kociaka + cena krycia) = czysty zysk i, mając te grube tysiące w myśli, dawaj mnożyć.
Bez oglądania sie na standard, dbałość o zdrowie, o typ, o charakter wreszcie.

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 23, 2006 15:51

Oberhexe pisze:
kota7 pisze:A poza wszystkim nie sądzę, żeby mit o kokosach zarabianych na hodowli kotów miał w jakikolwiek sposób hodowcom zaszkodzić.

Hodowcom nie szkodzi. Szkodzi natomiast kotom, jak to opisała iceangel.
Pomysli sobie taki jeden z drugim, jakie to zyski przynosi hodowla, wykona magiczne równanie (cena kociaka x liczba kociąt w miocie - (cena kociaka + cena krycia) = czysty zysk i, mając te grube tysiące w myśli, dawaj mnożyć.
Bez oglądania sie na standard, dbałość o zdrowie, o typ, o charakter wreszcie.


No fakt. Ale wydaje mi się (znowu :roll: ), że ludzie nie uwierzą i tak. To może lepsze byłoby przekonywanie, że owszem, da się zarobić, ale przy ogromnych nakładach finansowych przedtem i paru latach pracy. Bo znając mentalność ludzką, to inaczej chyba się nie da. Wtedy jestem pewna, że większość chętnych na szybki i łatwy zarobek zniechęci się. Rozumiesz, normalny mechanizm psychologiczny: hodują, kupę kasy i pracy wkładają i im się to nie opłaca? Nieee, coś kręcą. Musi być w tym jakiś hak.
Natura ludzka już taka jest. :roll:
Moja pierwsza kocia miłość
za TM
Obrazek Obrazek
Nie tworzysz świata, jest on zastany. Można tylko ruszyć tyłek i coś zmieniać. (Anda)

kota7

Avatar użytkownika
 
Posty: 12351
Od: Czw sty 27, 2005 20:19

Post » Nie lip 23, 2006 15:53

Tu sie zgodzę (ad tej natury).

Oberhexe

 
Posty: 23476
Od: Nie sie 18, 2002 21:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 23, 2006 16:56 Re: wredni...

amsta pisze:bez kitu ale jestescie wredoty :/ szok..... co za roznica????czy z papirem czy bez wazne zeby zdrowy!!!!!!!!!! ja mam dachowca z ulicy i zyje 16 lat jest super zdrowy!!!!! i nie ma papierow!!! czy moze niekktorzy z was sa oplacani przez hodowcow????? poza tym ze sprzedwca jeszcze na ten temat nie rozmawialam ja pytam was o porade i pomoc a wy mnie obrazacie!!wlasnie typowe polskie beznadziejne zachowanie i typowe polskie podejscie! sorry ale powiem wam tak... stac mnie na rasowca nawet na 10 na raz! ale nie wtym rzecz.. bo nie jestem snobem i nie musze swiecic papierkiem!! amstaff jest swietny i tez bez papierow bo po cholere nam wystawy?!!?!?!?!?!?!?!? po co?!!! a co jest kundelm skoro nie ma papierow?!! :roll: wasze oburzenie jest zalosne! i tyle wam powiem myslalam ze znajde tu dobre porady i odrobine pomocy a tu... bez komentarza.. zal mi was.. i tyle! zycie jeszcze was nauczy spadam stad


jestes snobem :?
i to takim najgorszego sortu - czyli gustujesz w podrobkach

pies z rozmnazalni, kot z romnazalni - byle "wygladal rasowo" i sasiedzi nie pomysleli, ze cie na rasowca nie stac :evil:

amstaffy sa tak popularne, ze naprawde mozna kupic tanio rasowego / RASOWY = RODOWODOWY/
ale po co:/
lepiej za dwie stowy od rozmnazacza :evil: :evil:

a jemu interesik sie kreci, co pol roku szczeniaki, za 5-6 lat suka zdycha :evil:

a dlaczego nie adoptujesz amstaffa?
pelno ich w schroniskach
Ostatnio edytowano Nie lip 23, 2006 19:23 przez enigma, łącznie edytowano 1 raz

enigma

Avatar użytkownika
 
Posty: 48235
Od: Wto wrz 13, 2005 14:25

Post » Nie lip 23, 2006 17:38

Jeszcze raz spróbuję udowodnić, że hodowca to nie wielbłąd:

Biorąc czysto biznesowo ten „interes” pokusiłam się o typowy biznesplan. Liczę wszystko, nawet to co dziewczęta by miały u mnie niezależnie od prowadzenia hodowli oraz cenę ich zakupu. No, ale skoro miałoby mi zależeć na zarobku, to są one kosztami, które powinny się zwrócić.
Zatem do dzieła:
Za Elzę zapłaciłam 2000,00 zł
Za Fantasię: 2500,00 zł
Średni koszt utrzymania 1 kota: 120,00 zł miesięcznie (jedzenie + zabawki + żwirek) =240,00 x 12,00 = 2880,00
Szczepienie: 50,00 zł / rocznie / kota = 100,00 zł
Odrobaczanie: 40,00 zł / rocznie / kota =80,00 zł
Badania krwi (coroczne): 100,00 zł / kota = 200,00 zł
Ustalenie grupy krwi: 120,00 zł / kota = 240,00 zł
Felv, FIV – 100,00 zł (przed każdym kryciem) / kota = 200,00 zł
Przydomek hodowlany 200,00 zł
Składka roczna w związku = 80,00 zł
Nostryfikacja rodowodów = 200,00 zł
Wpisowe + rejestracja kota w związku = 120,00 zł
Wystawy: średnio 1000,00 zł / 2 koty (wyjazdowe – byliśmy na 5 wyjazdowych wystawach, czyli 5000,00 zł)
Wystawy w miejscu zamieszkania – ok. 300,00 zł / dwa koty, byliśmy na 3 wystawach = 900,00 zł)
Do tego koszt dyplomów = 40,00 zł
Umówione krycie kocura = 2000,00 zł/ kotki = 4000,00 + 500,00 zł dojazd do kocura
SUMA: 19 240,00 zł
I jest to zaniżona suma, bo gdzie dodatkowe koszty utrzymania kotek w ciąży, ewentualnych wizyt położnika i wszelkich badań (np. USG)
Teraz, licząc, że każda z kotek ma miot raz w roku i średnio urodzą się trzy młode 2x3= 6 młodych / rok

Utrzymanie kociąt:
Żwirek: 200,00 zł
Suche: 40 x 6 młodych x 2 miesiące = 480,00 zł
Mięso, puszki: 80 zł x 6 młodych x 2 miesiące = 960,00
Szczepienia (2x) 50x2x6 kociąt =600,00
Odrobaczanie 2x = 40,00
Czipy i paszport = 6 x 100 zł = 600,00 zł
Kontrola weterynaryjna ze związku 2 x 40 = 80,00 zł
Rodowody: 40 x 6 = 240 zł
Suma: 3200,00 zł

Suma: 22 440,00 zł
Po pierwszym miocie obu dziewczynek, przy cenie 2000,00 zł za kocię – jestem „w plecy” przynajmniej (nie liczyłam utrzymania kotek w czasie ciąży, porodu , badań i wszelkich niespodziewanych problemów, które mogą się zdarzyć) 10 440,00 zł

Kolejny miot:
Utrzymanie kotek: 2880,00 zł
Szczepienia: 100,00 zł
Odrobaczanie 40,00 zł
Coroczne badania krwi: 200,00 zł
Felv, FIV – 200,00 zł
Składka roczna w związku– 80,00 zł
(wystaw nie liczę, choć pewnie gdzieś pojedziemy)
Krycie: 2000,00 x 2 + dojazd 500,00 = 4500,00 zł
Utrzymanie kociąt: 3200,00 zł
Suma: 11200 (znowu nie licząc utrzymania kotek w ciąży i ew. problemów)
Kociaki sprzedaję za 2 000 zł, czyli „zarabiam” 12000 zł
12 000 – 11200 (koszty utrzymania) – 10 440 zł (strata po pierwszym miocie) = - 9 640,00 zł

Kusząc się na jeszcze jeden miot
12 000 – 11 200 – 9640 = - 8840,00 zł
Nie mając zamiaru eksploatować kotek więcej niż 3 – krotnie – wychodzi mi że na tym „interesie” stracę 8 840 zł.
Zakładając, że zysk z każdego miotu to jest 800 zł (nie licząc strat z miotów poprzednich i kwot nie ujętych w „biznesplanie”), każda z kotek musiałaby mieć 14 miotów, bym wyszła na tzw. zero

Zaznaczam, że wyliczenia dotyczą tzw. własnego biznesu (a, i jeszcze podatek – dziura w moim „biznesplanie”).
Ja biznesu nie zamierzam prowadzić, kotki tej rasy kupiłam, bo rasa ta mnie oczarowała, przyjmując je pod dach zamierzam zapewnić im wszystko co najlepsze, niezależnie od ich płodności i możliwości rozrodu. Jeśli zaszłaby taka konieczność – kotki zostałyby wykastrowane bez mrugnięcia okiem, w końcu ich dobro jest dla mnie najważniejsze.
Jeśli jednak ktoś nadal uważa, że hodowla to taki intratny interes, niech spokojnie przeczyta moje wyliczenia i przyjmie wreszcie do wiadomości, że na hodowli można dużo stracić, ale na pewno nie zyskać... No, chyba, że ktoś ma „fabrykę” kotów (np. pseudohodowcy)

tumasia

 
Posty: 641
Od: Pt kwi 22, 2005 7:59
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: puszatek i 183 gości