Mysza pisze:ravikaja pisze:Czyli kastracja raczej nie powinna mieć jakiegoś ujemnego wpływu na rozwój naszego Klemensika
W każdym razie hormony w nim szaleją, wojuje nadal za dwóch i gryzie nasze stopki przez kołdrę aż miło.
Kasię to drażni, bo się boi być podrapaną, ale ze mną to robi co chce![]()
Aha. Co miałaś/eś na myśli pisząc o rozwoju głowy
Czy dobrze rozumiem, że nabrała bardziej męskich kształtów, zrobiła się bardziej masywna niż u kotki etc...
tego kastracja raczej nie zmieni
kastracja zlikwiduje znaczenie, ale nie podgryzanie stóp. Jeśli już ktoś tego kota nauczył (pozwolił mu podgryzać jak był mały) to niestety już tak będzie. Bengale to bardzo żywiołowe koty, Klemens jest jeszcz młody. Musicie mu poświęcać duuuuuuuuuuużo czasu, wiele się bawić, ale tak by Was nie podgryzał. to wy macie byc góra w tym stadzie.
No i problem rozwiązuje drugi kotJak myślicie czemu 90% na forum ma więcej niż jednego kota? Żeby się mogły ze sobą bawić, a nam dały pospać
Żeby nie było niedomówień, to z góry zaznaczam, że nie wykastrowaliśmy Go, żeby nas nie gryzł, czy żeby się wyciszył, priorytetem było to, żeby nie znaczył terenu (czytaj



No z tym podgryzaniem stóp to może być problem, bo rzeczywiście czasami to nas budzi o 4 nad ranem, własnie w taki sposób

Ale jedna z forumowiczek podsunęła swój sposób na odstraszanie natrętnego kocurka i w momencie jak zaczyna mocniej gryźć mamy pod ręką spryskiwacz do kwiatów i psikamy, ale nie wprost na kota, tylko nad Niego


Narazie bardzo nas cieszy Jego żywiołowy charakterek, wniósł do naszego gniazdka wiele pozytywnej energii i często wywołuje na naszych buziach uśmiech

A młodsza siostra Kasi (siedmioletnia Ada) już na nas mówi


Wczoraj na wieczór zrobilismy mały eksperyment, bo chcielismy zbadać reakcję naszego pupila na miętę (typowej kocimiętki nie mamy), no i podsunąłem Klemie pod nochala lekko zwilżony palec kroplami żołądkowymi...
Ojjjjj co się działo

Najpierw zaczęły przechodzić po Jego plecach ciarki w postaci fal na futerku, następnie zaczął się tarzać na podłodze a spektakl zakończył kilkuminutowy szał w pogoni za myszką

Teraz już wiemy, że i nasz pupil tez jest na ten koci narkotyk podatny, ale chyba nie będziemy Mu tego więcej robić, co najwyżej jeszcze raz je wykorzystam do skropienia drapaka, żeby zachecić Go do "pazurkowania" na nim

Pozdrawiam i do miłego.
Rafał.