Tole to chyba coś w sobie mają

Moja Tola też nie lubiła głaskania, tzn. dawała się pogłaskać, ale nie lubiła brania na ręce, intensywnych głasków, nie przychodziła na kolana. Pogodziliśmy się z tym, bo cóż zrobić. Każde przyjście do łóżka, wskoczenie na kolana na 3 sekundy traktowaliśmy jak święto, ale daliśmy jej spokój. Lubiła się ocierać o nogi, głaskaliśmy ją i przestawaliśmy, jak nie chciała. Po sterylce i prawie roku mieszkania z nami zaszła w niej wielka zmiana - trudno powiedzieć, co miało na nią większy wpływ, ale myślę, że zyskaliśmy jej zaufanie. Teraz nie można usiąć, żeby nie wpakowała się na kolana, wywala brzuch do głaskania, śpi z nami co noc, mruczy, ugniata (tylko "buzi" nie daje

), ale nadal to ona ustala reguły, jak jej się znudzą pieszczoty, to sobie idzie lub machnie łapą

Dajcie jej czas, pomieszka u Was trochę (pół roku, rok), nabierze zaufania.
A weta, to ostatnio załatwiła koncertowo - od tygodnia ma paluch jak bania po interwencji jej pazurów i kłów. Tole już takie są
Podobno czują coś podobnego do łaskotek..
Też to czytałam, mają wrażliwe opuszki.