Nie umiem go opanować
Nie umiem spokojnie patrzeć jak zagania Aylin do kąta i po prostu leje ją łapą, całe pazury (obcięte) ma w jej sierści a na grzbiecie irokeza.
Nie wiem co robię źle, gdzie tkwi błąd ale sytuacja się rozkręca.
Jak wrócił tydzień temu był dość spokojny, a potem każdego dnia jego energia rosła. Energia, zacięcie do ganiania kotek, złość.
Neska jest inna, ona dowodziła w domu, ale też jest zestresowana bo już nie biega po domu, siedzi pod sufitem, przemieszcza się lękliwie rozglądając na boki. Zaszeleściłam reklamówką Neska mało się nie zabiła uciekając. Nie chce żeby tak było.
Wiem wszystko trwa. Zobaczymy.
Mam jakąś książkę "Koty, kotki". Ide poczytać co zmienić i jak.
Kojarzę, że ktoś już pisał o takim trudnym dokoceniu, rano poszukam.
Beata dziękuję.
Na noc zamknęłam go jak dawnej w innej części mieszkania. Nareszcie nasze kotki mogły sobie pobiegać spokojnie i przyjść do nas do łóżka na mizianie. Drzwi zostały otwarte przed chwilą jak wszystkie koty dostały jeść. Zobaczymy co będzie dalej.
To naprawde fajny kociak dlatego nie poddaje się póki co.