było źle - jest super:-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 17, 2005 3:07

Zreszta to niewazne bo wiadomo ze kotka musi jesc by nabrac sil.

Testuj niewielkie saszetki, zazwyczaj sa one duzo lepszej jakosci niz puszki.
osobiscie polecilabym Shebe i CR. Pewnie kilka innych dobrych i zachecajacych karm np dla wybrednych kotow tez jest.
No i jezli nie chce tknac to niestety trzeba ja zmuszac strzykawka.
Jezeli widzisz ze kotka nie chce przelknac i to jej po prostu "scieka" mozesz sprobowac pobudzic jej laknienie...
pokarm do pyszczka i glaskanie po szyi az grzecznie przelknie...

Deirdreann

 
Posty: 75
Od: Śro wrz 14, 2005 22:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon paź 17, 2005 9:27

Ok 16 stej jedziemy do Pana doktora, zobaczymy co powie.
Zuzanka nadal nie chce jeść, wlaśnie zrobiła kilka kroków, poszła pod okno, niestety musialam ją zabrac na kocyk bo tam zimno.
Zaraz bede karmic, serce mi pęka jak musze sie szarpac o każdy kęs jedzonka, ale musi jesc.

Lezy taki smutasek, w kacie, tyle czasu, pokazuje jej słoneczko.

Tolek tez smutas, spi. Juz dzis ma nie jechac do weta, wcz był ost zastrzyk. Teraz czekamy na powrot do zdrowia.

Tak bardzo chce zeby juz wyzdrowiały. Były wesołe i szczesliwe.

MonikaWarszawa

 
Posty: 4196
Od: Sob maja 14, 2005 13:15
Lokalizacja: Warszawa Praga Północ

Post » Pon paź 17, 2005 10:05

Ja w takich wypadkach daje gerberka i żółtko, przez strzykawke w małych porcjach.
Trzymam kciuki za koteczkę.
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Pon paź 17, 2005 10:23

Żółtko jest, faktycznie, dobre. Można dla wzmocnienia dodać szczyptę glukozy. Może jednak saszetka byłaby lepsza, bo czasami w ciężkich przypadkach kot może zwrócić żółtko.

Trzymam nieustająco za zdrowie koteczków. :!:

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pon paź 17, 2005 10:40

Mam gerberki, żółtko, dam za dwie godzinki, teraz ja karmiłam wiec niech sie ułozy.

Lezy i warkneła, a mi serce podskoczyło.

MonikaWarszawa

 
Posty: 4196
Od: Sob maja 14, 2005 13:15
Lokalizacja: Warszawa Praga Północ

Post » Pon paź 17, 2005 17:46

Co do "zgrzytania" w pyszczku to może to być kamień nazębny. To częsta przypadłość u starszych (i nie tylko) kotów. Podczas choroby mógł dodatkowo uaktywnić się stan zapalny w pyszczku, który powoduje bolesność i może skutkować niechęcią do jedzenia. To dość trudna do wyleczenia dolegliwość.
Czy koteczka miała już wcześniej problemy tego typu? Czy miała zdejmowany kamień nazębny?

Co do jedzenia, to napiszę o moich doświadczeniach w karmieniu niejadka. Moja kotka jest wybredna w jedzeniu. Wcześniej była przez pewien czas karmiona głównie surowym mięsem, bo jej najbardziej smakowało. Teraz niestety nie może jeść zbyt dużo czystego mięsa (za dużo białka), gdyż jest już starszakiem i jej wyniki nerkowe są na granicy norm. Z gotowych mokrych karm lubi ostatnio Animondę Vom Feinsten Classic w tackach 100 g, bez roślinnych, czy też ziołowych dodatków: "drób+cielęcina", "indyczka+jagnięcina", "wołowina+indyk", "mix trzech mięs" lub "coctail drobiowy".
Dość dobrą, chętnie jadaną przez wiele kotów karmą jest też karma Leonardo, dostępna w puszeczkach 200 g, niestety moja kicia tego nie chce jeść, ale pachnie to ładnie i wydaje się być karmą wartościową. Może Twoim zasmakuje.
Dość smakowite są malutkie 85 g paszteciki Simby i Gourmeta.
Jednak jak już wcześniej inni pisali: najlepiej, żeby teraz jadła te najlepsze jakościowo produkty, szczególnie polecane dla rekonwalescentów, jeżeli inaczej się nie da to i zmiksowane. Moje propozycje są tylko uzupełnieniem tych wcześniej podanych.

Trzymam kciuki za zdrowie kociastych :ok: .

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Pon paź 17, 2005 18:38

Oridermyl

Rzadko po podaniu preparatu obserwowano pojawienia się ubocznych objawów nerwowych (oczopląs, niezborność ruchów, utrata równowagi). Po przerwaniu leczenia objawy te ustępują. Zawarta w preparacie neomycyna wykazuje działanie ototoksyczne. Nie dopuścić do zlizywania leku (zwłaszcza u kotów).

Niestety moja Zuza jest na maść uczulona, co poczula sie lepiej, dostawała maść, i czuła sie gorzej, wiec krpolówka, zastrzyki i czula sie lepiej, wiec dostawała maść - błedne koło.


Mam światełko w tunelu, sobota miała paraliż łapek, w ndz było lepiej, wieczorem zaaplikowałam maść i dzis rano, i kiwa sie na łapkach.

Stosowałam te masc u mojego psa, było ok.

Kto by pomyślal ze akurat ona, jeszcze przy takim osłabieniu.
Lezy bidulka i nie rozumie, niby lecza, a truja.

Mówie Wam, ponad tydzien zagadek.

Musi wyjść z tego, przynajmniej wiem co przeszkadza.

Trzymajcie kciuki

MonikaWarszawa

 
Posty: 4196
Od: Sob maja 14, 2005 13:15
Lokalizacja: Warszawa Praga Północ

Post » Pon paź 17, 2005 18:47

O matko... o ile pamietam to na Pradze jest gabinet z biorezonansem i mozna sprawdzic tudziez odczulic na rozne rzeczy. Biedna malunia :(

No ale teraz jak juz wiadomo co to na pewno leczenie pojdzie szybciej.
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87932
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Wto paź 18, 2005 7:56

Zuza noc przespała, teraz oczka są juz weselsze, reaguje i ma sile aby sie szarpac podczas karmienia.
Wczoraj zrobiła maleńka qupke, więc jedzonko jest trawione.
Leży sobie moja maleńka, ale już zwinięta w kłębek, główka jest na zewnątrz a nie jak ostatnio wciśnięta w ściane.
Dostała śniadanko i odpoczywa.

Ok południa jedziemy do weta, na chyba ostatni zastrzyk. Pogadamy o tym uczuleniu na maść.
Musze zapytac, może coś na wzmocnienie dostanie.

Jeszcze chwile prosimy o kciuki, potem będziemy wszystkim dziękowac.

A ja się klade, odeszły mi troche nerwy i czuje sie wykończona.

Pozdrawiamy bardzo mocno Tolek - już zdrowy i rozrabiający, Zuza zmęczona tym wszystkim i Ja.

MonikaWarszawa

 
Posty: 4196
Od: Sob maja 14, 2005 13:15
Lokalizacja: Warszawa Praga Północ

Post » Wto paź 18, 2005 9:00

a mi sie snilo dzis cos dziwnego, sen dosyc abstrakcyjny ale jakoś mi się z sytuacją kojarzy :)
bylam z kims jeszcze (kobieta) na wyspie jakby w innym wymiarze, psychiczny wlasciciel chcial nas zatrzymac i udalo sie mu zwabic naszgo towazysza TOLKA, latałyśmy po tej wyspie próbując go uwolnić (między innymi musiałyśmy szybko zdejmować sieć rybacką z jakichś dziwacznych haków i błyskawicznei opróżniać szafę). Żona właściciela wyspy się do ns przyłączyła i udało się nam Tolka uwolnić. Żona powiedziała że odchodzi z nami i zabiera swoją kotkę ZUZĘ. Zwialiśmy z tamtąd a ten psychol się strasznie wściekał. Jak się obudzilam to mi się od razu twoje koty przypomniały tak od czapy zupełnie. To chyba dobra wróżba dla twojego kociarstwa, uciekną oboje przed "psycholem" :D

:ok:

fruuu

 
Posty: 5623
Od: Wto wrz 13, 2005 11:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 19, 2005 17:36

wrocilam od weta, a takze od innego z konsultacji. Oboje mowia to samo, nie ma objawów na 100% stwierdzenie co to jest.
Jutro bedziemy robic usg.
Zuza zrobiła się żółta na pyszczku, i w okolicach uszu.
Nadal jest karmiona, dostaje kroplówki.
Spi, spi i jeszcze raz śpi.
Została sama w pokoju, Ja z Tolkiem wyniosłam sie do sypialni, mam nadzieje ze nic tam nie bedzie, po tym jak kociaki z piwnicy tam mieszkały.

Ale ona potrzebuje ciszy i spokoju. Mama bedzie z nia w nocy.

Wiec nadal czekamy, karmimy, i robimy wszystko co się tylko da.

Kciuki bardzo potrzebne i ciepłe myśli.

MonikaWarszawa

 
Posty: 4196
Od: Sob maja 14, 2005 13:15
Lokalizacja: Warszawa Praga Północ

Post » Śro paź 19, 2005 18:30

Trzymam kciuki, myślę o Was, oby jak najszybciej wyzdrowiała.

Jaga_17

 
Posty: 428
Od: Czw wrz 22, 2005 17:45
Lokalizacja: W-wa/Praga/Ochota/Raszyn

Post » Śro paź 19, 2005 18:33

Bardzo, bardzo cieple dla imienniczki :love:
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87932
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt paź 21, 2005 6:19

Zuza wczoraj rano miała robione badanie USG, wszystko wyszło poprawnie, jak na 8 letnią kotke, kiedys karmioną troche gorszym jedzonkiem, jest naprawde dobrze. Jedynie delikatne zaleganie qupki, ale pod palcami nie czuć, wiec nie jest tego dużo.

Więc nadal nic nie wiadomo, co to sie dzieje.

Stan Zuzanki jest lepszy, czasem przejdzie sie po pokoju, nie jest to zawrotna prędkość, ale zaczyna się inetersowac tym co jest dookoła.

Nadal nie chce jesć, i jest karmiona, ale mam nadzieje ze to kwestia czasu. Na bieżąco dostaje kroplowki, jesteśmy codziennie u weta, czasem zdarza sie dwa razy dziennie, jeśli sa konsultacje lub badania.

Miala dostać parafine, ale wczoraj po wizycie u weta, weszła do kuwety i zrobiła qupke, więc już nic nie zalega.

W nocy była myta, i mama robiła jej lekkie zabiegi kosmetyczne.

Niestety nadal ma bardzo spuchnięte łapki, co przeszkadza chodzić, jest bardzo słaba, schudła, i napewno wszystko bardzo boli, tyle zastrzyków, wefolny, kroplowki.
Ona nigdy nie chorowała, wiec te wycieczki do weta męczą, karmienie, i cala reszta napewno nie jest przyjemna.

Nie oczekujemy że będzie zaraz biegać, ale Wszyscy czekamy na poprawe, została sama w pokoju aby mnieć komfort ciszy, śpi, odpoczywa i musi zdrowieć.

Najbardziej "pracuje" ogonek, jest wściekła jak mnie widzi z jedzeniem, podczas karmienia, cała energie zużywa na machanie i pokazywanie ze nie podoba się jej wpychanie do pyszczka jedzonka.

Ale jeść trzeba i koniec.

Teraz sobie śpi, ok południa jedziemy do P.doktora.

Pamiętajcie że potrzebujemy Waszych ciepłych myśli.

MonikaWarszawa

 
Posty: 4196
Od: Sob maja 14, 2005 13:15
Lokalizacja: Warszawa Praga Północ

Post » Nie paź 23, 2005 20:18

Zuza juz drugi tydzien chora:(
Teraz wszystko jest bez zmian, niunia chora, nadal nie je, ale za to robi qupke do kuwety, dzis po :rozebraniu" na cześci pierwsze znalazłam w qupie śluz i coś czerwonego, nie wiem czy to krew, raczej nie, maleńkie coś czerwone. Ona teraz dostaje dużo roznego papu, wiec moze było i cos takiego. Temperatura ok, śpi i śpi, łapki bardzo spuchnięte po wefonach, nadzerka straszna, itd itd.....

Tolek jest optycznie zrowy, temp nie ma, je, qupka i wszystko ok.

Moje pytanie jest następujące:

Są do oddania trzy kociaki, jest wątek
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=33850

One w pierwszej wersji miały zostać u mnie, ale teraz????

Jak w wypadku gdy nikt sie nie znajdzie to zrobić?

Zuza jest chora, Tolek w sypialnii, nie ma gdzie ich trzymac, i jak miec pewność ze byle mało co nie narazi Zuzy na chorobe, w tej chwili dla niej nawet powietrze jest niebezpieczne.

Co da gwarancje, że jak one tu (mam nadzieje ze nie, ze bedzie domek dla nich - ale jesli nie bedzie, to cos trzeba zrobic) nie beda zagrożeniem dla Zuzy.

Ja w chwili obecnej mam taki strach, ze kąpie sie w domestosie, po powrocie od kota ktorego karmie, nie pozwalam jej przemieszczac sie do kuchnii, choć i tak nie chodzi, ale raz chciala tam isc.

Poprostu bardzo się boje.

I jeszcze jedno:

Zuza bedzie miała powtarzane badania krwi, pierwsze dwa tyg temu były ok, a teraz bardzo sie boje - ona jest słaba, chora, ale Ja WIEM ze musi wyzdrowiec, wiem ze trzeb ate badania zrobic, trzymajcie kciku zeby były jeszcze lepsze od tamtych, a całe zamieszanie okazało sie tylko zatruciem.

MonikaWarszawa

 
Posty: 4196
Od: Sob maja 14, 2005 13:15
Lokalizacja: Warszawa Praga Północ

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 37 gości