Tony kurzu zdmuchnelam z watku

Oj zaniedbalam go

Wprost przeciwnie do moich kociastych
Postanowilam sobie krotko rok podsumowac, zeby mi te wszystkie wydarzenia z czasem nie umknely. A rok obfitowal w wydarzenia, te mile i te mniej mile.
W okolicy swiat Wielkanocnych jakos zamarzyl mi sie drugi kot (niekoniecznie bialy

). Chcialam towarzysza zabaw dla Kici. Niestety moje poszukiwania zbiegly sie z choroba mojego psiaka - Aresa, wiec sila rzeczy byly na drugim planie. Wiekszosc czasu poswiecilam wtedy na codzienne wizyty u weta i proby wyleczenia psa.
I nagle przeczytalam watek Lilu i... stalo sie. Zamieszkala z nami druga biala kotka Sniezynka (teraz Milki).
Radosc z nowego domownika splotla sie jednak z wielkim smutkiem. Po dlugiej walce z choroba psa, musielismy podjac trudna decyzje. Bylo ciezko, ale stan zdrowia Aresa byl wrecz tragiczny. Ostatkiem sil trzymal sie przy zyciu. Wspolnie z TZ-tem postanowilismy, ze pomozemy mu przejsc za TM, gdzie juz nie bedzie cierpial. I tak oto po 13 latach wspolnego zycia, zostalam bez Aresa
Ares
A zycie toczylo sie dalej, raz szybciej, raz wolniej, az do kolejnego miau-owego watku. Tym razem o kotach w Jozefowie. Azzie napisala o kotach w schronisku, a Kicorek i ja tam pojechalysmy. Wrocilam do domu z mala kupka nieszczescia, zakatarzona, zapchlona i prawie zaglodzona. Mala czarna koteczka z bialymi dodatkami zostala ochrzczona przez Kicorka Mona

Zdrowiala, rosla i czekala na nowy dom, ktory bardzo szybko sie znalazl.
Mona
A potem to juz polecialo
Jednodniowy pobyt Zorrki u mnie
Kocia mama Sabri z czworka maluchow
Sabri
Gucio
Brawurka
Grubcio
Fredka
Moje kociaste znosily dzielnie "obcych" w domu

W koncu wiedzialy, ze te wszystkie koty sa u nas tylko tymczasowo i wkrotce pojda do nowych domow. Nie wiedzialy jednak, ze szykuje sie kolejny lokator i to taki nie tymczasowy, ale na stale
Ale o tym to troche pozniej
