Atta, dzięki serdeczne:-) Masz rację, jestem w potwornym stresie, mam noc nieprzespaną za sobą....Maurycy w nocy nie wymiotował, chodził po mieszkaniu, załatwił ie do kuwety...A ja juz oczami wyobraźni widziałam....ech....
Kuwety Maurycego stoją naprawdę w ustronnym miejscu, bo w łazience i druga w wc. Zdarzają mu się jeszcze wpadki z kupą, ale najczęściej robi do kuwety

. I masz rację Atta, nie zakopuje po sobie. Pokazywałam mu, grzebałam łapkami, ale nic z tego...
Ja mam pewna teorię, za którą pewnie zaraz zostanę skrytykowana... Moje przemyślenia są takie, że kot "za dobrze " zaczął jeść i dlatego takie sensacje. Bo jak mu podam kawałeczek szyneczki czy pasztetu to żadnych sensacji nie ma!!!Ja wiem, że zwierzę nie powinno jeść ludzkiego jedzenia, ale....według mnie trzeba bardzo powoli wprowadzać nowe, kocie jedzenie, w miejsce tego ludzkiego...Idąc tym tokiem dałam Maurycemu wczoraj w nocy kawałeczek szyneczki i...zjadł z apetytem i nie ma wymiotów!! Dałam też pastę odkłaczającą. Tak czy siak jutro do weta!! Mam zaprzyjaźnionego super weta, który leczy mojego psa, dogląda żółwia. On też zna już Maurycego, bo to u niego w gabinecie był przed adopcją. To mądry człowiek, wszystko z nim poustalam. Najwyżej będzie dostawał jakieś preparaty witaminowe, wzmacniające itp.
Nie miałam świadomości biorąc Maurycego, że może przysporzyć mi tyle stresu...A osoba, która go ogłosiła do adopcji napisała, że zdrowy, korzysta pięknie z kuwety....
Atta, kolejny kot nie wchodzi w grę, bo TZ chyba by już tego nie wytrzymał...wolę nie drażnić lwa

Maurycy zdecydowanie wybrał sobie mnie do adoracji, do mnie przychodzi, miauczy, informuje o tym, że już czas posprzątać kuwetę, od Tz raczej stroni a nawet ucieka. Pewnie mu to minie z czasem, bo mój TZ to dobry człowiek. Za to pies preferuje TZ i oni są w komitywie

.
Trochę mi lżej...dzięki za wpisy. Proszę o kciuki za nas. Walczę o tego kota jak lwica....