"MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 06, 2014 23:00 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Tosiu, rozumiem że ze względu na swoją kotkę nie mogłaś przechować kociaka przez 1,5 doby w łazience, ale w piwnicy nie dałoby się? Albo poprosić o bardzo mocno ograniczoną czasowo pomoc dziewczyny z dogo z Szydłowca, żeby może przechowały kota/pożyczyły klatkę kennelową?
Wymagasz od nas zrozumienia Twojej sytuacji, o której w zasadzie nie mówisz; jednocześnie obrażając osoby, które w takiej samej sytuacji stają na uszach i jakoś jednak pomagają kotu/psu. "jeśli nie chcesz, znajdziesz powód, jeśli chcesz, znajdziesz sposób". Naprawdę wiele zależy od podejścia do problemu. Łatwa fraza (jak piszesz "z przymrużeniem oka") "kot wybrał wolność" zwalnia Ciebie czy opiekunów (teoretycznych) od jakiejkolwiek odpowiedzialności - bo to kot wybrał. To, że nie jest w stanie przewidzieć skutków panicznej ucieczki przed siebie, zdaje się Cię nie martwić, nie sprawia, że szukasz sposobów zapewnienia mu bezpieczeństw przez głupie 40 godzin. Ty masz możliwość użycia rozumu w odróżnieniu od kota.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto maja 06, 2014 23:22 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Przykre jest to ze koty mają juz zapewnimy dom a to takie rzeczy sie dzieją , a czy do tego szpitaliku nie szło ich przetrzymać trochę , przecież wsparcie by było a nawet w klatce łapce na ten czas by kot mógł być ...
ObrazekObrazek

Justa&Zwierzaki

 
Posty: 17967
Od: Czw wrz 11, 2008 19:03
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro maja 07, 2014 7:54 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Hej dziewczyny, myślę że to już starczy zejdźcie z proszę z tositosi1 :)
Nam za to wszystko zawsze wychodzi i jesteśmy idealne ;)
Widać że tosiatosia1 chce dobrze i nie jest to Justyna5858, bo trudno Justynie5858 dorównać. Justyna5858 to pewnie nawet tych kotów na oczy nie widziała o których pisała.

Może się zastanowimy gdzie przetrzymać kotki jak już przyjdą?

Zyta Felicjańska

 
Posty: 1310
Od: Śro kwi 20, 2011 13:27
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw maja 08, 2014 9:36 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Co z kotami?

piccolo

Avatar użytkownika
 
Posty: 5770
Od: Czw kwi 03, 2008 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 08, 2014 17:14 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Szukałam ich wczoraj pół dnia, a dziś kocurek sam przyszedł, tylko jak otworzyli drzwi to zwiał. Czekałam przez 3 godziny w pogotowiu na wypadek gdyby wrócił. Upewniłam się też w lecznicy że mają wolne klatki, ale na razie nie wrócił. Przyszedł sam, kotki z nim nie było, ale ona ma pewnie większy uraz z powodu sterylizacji i może więcej czasu potrzebuje.
Alienor, do Twoich zarzutów odniosę się później nie mam na to teraz czasu.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Czw maja 08, 2014 17:41 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Trzymam kciuki

Zyta Felicjańska

 
Posty: 1310
Od: Śro kwi 20, 2011 13:27
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw maja 08, 2014 18:38 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Powiem szczerze - w tym momencie żałuję, że tu zajrzałam i jest mi wstyd przed wszystkimi ludźmi, których prosiłam o pomoc dla tych kotów. Gdybyś na początku powiedziała otwarcie, że poza ewentualnym odebraniem od żywicieli tych kotów i zawiezieniem ich do weta (o ile znajdzie się ktoś, kto zapłaci wszystkie koszty i zorganizuje transport do DT) nie zrobisz nic więcej bo nie masz możliwości/chęci, a koty nie są Ci w żaden sposób dostępne - nie wpisywałabym się, nie "nakręcała" na pomaganie im, bo wiedziałabym, że się nie uda. Teraz już wiem. I tylko kotów żal.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw maja 08, 2014 20:00 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Miałam się odnieść do zarzutów ale widzę że co bym nie napisała to ktoś się poczuje obrażony :| O propozycji DT przeczytałam w piątek wieczorem, w sobotę wróciła kotka,po jej przekazaniu szukałam kota, nie znalazłam, wróciłam do znajomych byłam tam ok godziny kotek nie wrócił. Przyszedł po południu a rano koty zniknęły. Kocurek nigdy nie znikał na tak długo i nikt nie przypuszczał że akurat teraz pójdzie.
I nie wiem czy dobrze rozumiem, ale koty mają być wychodzące? bo do mieszkania w domu nie nadają się, to już chyba ustaliliśmy, więc jaka pewność że z przyszłego domu kiedyś sobie nie pójdą na dłużej.
Powiem tak, nie będę więcej odnosić się do tekstów co powinnam i co mogę zrobić, oraz opowiadać publicznie czemu coś robię lub nie robię tak, jak niektórzy tu sobie wyobrażają, szkoda czasu.
Alienor żałujesz że chciałaś pomóc, nie pomagaj, nie oczekuje od nikogo by robił coś wbrew sobie.
Jeśli ktoś zechce wspomóc koty, to będę wdzięczna jeśli nie, zrozumiem.

tosiatosia1

 
Posty: 441
Od: Czw sie 25, 2011 12:59

Post » Czw maja 08, 2014 21:12 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Owszem, koty idą z założenia do DT/DS wychodzącego. Który to jednak przetrzyma je zapewne w zamknięciu jakby trzeba było je leczyć. Wypuszczenie zdrowego wolnożyjącego kota cacy, wypuszczenie kota chorego, poranionego -be. To naprawdę jest różnica. Są koty w potrzebie, których mimo że nie były czyjeś jakoś zgarnięto i zaniesiono do weta - im te pieniądze się chyba bardziej przydadzą niż temu konkretnemu kocurkowi. Jemu i tak pewnie niedługo będzie się tu światełko świecić, bo ze stanem zapalnym łapki i jako pełnojajeczny w okresie rujek długo nie pociągnie. Szkoda, że nikt tu nie przyjechał, kota z mamuśką nie złapał i nie uratował, jak to było w przypadku Kynka. Miały pecha.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw maja 08, 2014 21:18 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

szkoda, że nikt tu nie przyjechał, kota z mamuśką nie złapał i nie uratował, jak to było w przypadku Kynka. Miały pecha.

Możesz przecież pojechać. Na razie na obietnicach i ruganiu Tosi Twoja pomoc się kończy. Kotka została złapana, jest wysterylizowana,odrobaczona io zaszepiona. Miała w perspektywie mieszkanie w klatce, bo nie nadawała się do adopcji, a ja mam w domu kilkanascie kotów FeLV dodatnich. Dostała ode mnie zapas karmy. Odwiozlam ją na miejsce samochodem. Więc wybacz o jakim nie RATOWANIU mowa? Nie dla każdego kota pomoc=dom.
Ostatnio edytowano Czw maja 08, 2014 21:32 przez AnielkaG, łącznie edytowano 1 raz
AnielkaG
 

Post » Czw maja 08, 2014 21:26 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Alienor ile miałaś osobiście do czynienia z kotami wolnożyjącymi? Chodzi mi o łapanie i leczenie a nie dokarmianie.

Zyta Felicjańska

 
Posty: 1310
Od: Śro kwi 20, 2011 13:27
Lokalizacja: Zabrze

Post » Czw maja 08, 2014 21:38 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Konkrety. Czy jest ktoś w pobliżu, kto może pomóc tosiatosia1 w łapance, chociażby z miasta obok? Trzeba się sprężyć, bo jeśli nie zostaną złapane, a kotek starci nogę , to nici z domu wychodzącego, a tylko taki mogę zapewnić. Ważne jest to, że mamuśka z młodym mają być razem. Wszyscy wiem, jak trudno wyadoptować dwójkę.

Trochę z innej beczki, czy ktoś może sprawdzić podejście tych kotów do psów, dla mnie to bardzo ważne, jeśli mają trafić do mnie. Nie chcę sytuacji, że któraś z moich suczy pogoni w zabawie, a koty gdzieś uciekną i będzie nerwówka. Mam już jedną kotkę, która jest agresywna wobec psów, atakuje nie ważne z jakiego powodu się koty wystraszą, leci do moich bulli i atakuje je.
Obrazek

aleusha

 
Posty: 2408
Od: Pon lip 09, 2012 14:19
Lokalizacja: okolice Mielca

Post » Pt maja 09, 2014 8:05 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

AnielkaG pisze:
szkoda, że nikt tu nie przyjechał, kota z mamuśką nie złapał i nie uratował, jak to było w przypadku Kynka. Miały pecha.

Możesz przecież pojechać. Na razie na obietnicach i ruganiu Tosi Twoja pomoc się kończy. Kotka została złapana, jest wysterylizowana,odrobaczona io zaszepiona. Miała w perspektywie mieszkanie w klatce, bo nie nadawała się do adopcji, a ja mam w domu kilkanascie kotów FeLV dodatnich. Dostała ode mnie zapas karmy. Odwiozlam ją na miejsce samochodem. Więc wybacz o jakim nie RATOWANIU mowa? Nie dla każdego kota pomoc=dom.


AnielkaG - zrobiłaś wszystko dokładnie tak jak pisałaś wcześniej. Dzięki Tobie kotka jest wysterylizowana i nie będzie rodzić kolejnych kociaków skazanych na śmierć. Co prawda nadal grozi jej otrucie/zatłuczenie czy co się tam przytrafiło tamtym kotom, które w tym miejscu przeszkadzały, ale ma już większą szansę na dłuższe i lepsze życie. Uprzedzałaś na samym początku, że nie możesz wziąć kocurka, że jak kotka okaże się nieadopcyjna to nie może u Ciebie zostać i będzie musiała wrócić - i tak się stało. Chciałabym, żeby wszyscy tak jasno określali co mogą a czego nie mogą (i dlaczego) zrobić.
Do Szydłowca nie mogę pojechać bo ani nie jestem zmotoryzowana, ani nie mogę zostawić kotów, które mam pod opieką (w tym Fionki, którą trzeba odsikiwać i odkupkowywać co kilka godzin). Nie wspominając o moim zdrowiu i o sensowności takiego pomysłu. Wystarczyło zabrać kotka od tych ludzi w momencie gdy był złapany - wtedy od poniedziałku byłby w szpitalu. Spuchnięta, gorąca łapa - to może się skończyć naprawdę bardzo źle.
Z leczeniem dzików miałam do czynienia sporo (takich pół-dzikich, które trzeba było trzymać w boksie lub bytówce, żeby móc podać im leki bez łapanki)- Julinka i Justin jak do mnie trafili byli dzikimi kociakami z kk, który wraz z kryjówką pod wanną zagwarantował im ksywę Darth Vader. Do zastrzyków u weta łapałam je codziennie (raz jedno, raz drugie) w grubych zimowych rękawicach. Zakraplałam oczy, myłam i zakraplałam nosy przy zmumifikowaniu kota w kocu i pewnością, że chwila nieuwagi zakończy się pogryzieniem i podrapaniem (oraz koniecznością kolejnego łapania). Z łapaniem mam małe doświadczenie, ale kociak był złapany i zamknięty z mamą na strychu w sobotę - wystarczyło go przetrzymać u siebie (piwnica/łazienka) lub u tej znajomej, która się przejmuje losem tej dwójki (o ile to nie ta sama osoba, u której kotki były) przez niewiele ponad 24h. Wiem, że złapanie dzika (choć skoro go głaskała etc. to kompletnym dzikiem nie jest) jest trudne - dlatego ważne jest, by -jak się go złapie - nie wypuszczać.
Nie mam pojęcia jak można organizować transport dla kotów, których nikt nie przechowa nawet przez 24h - przecież osoba transportująca nie będzie czekać tygodniami, aż koty przyjdą i zostaną złapane? Ale pewnie źle mi się wydaje.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt maja 16, 2014 20:19 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Co z kotami?

piccolo

Avatar użytkownika
 
Posty: 5770
Od: Czw kwi 03, 2008 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 16, 2014 22:42 Re: "MIKROKOTKI" Kotka wraca,kocurek w bardzo złym stanie

Właśnie ? :?
Obrazek

Goyka

 
Posty: 5213
Od: Pt mar 14, 2008 10:47
Lokalizacja: Warszawa Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 30 gości