alessandra pisze:..................
Szczerze , Kinniu, zastanawiam sie powaznie nad skarga do rektora, który i tak nic nie zrozumie zapewne, bowiem nie musi znać zasad finansowych, a i pewnie niczego nie zmeini , bo musiałby zamiast 10 niepotrzebnych ksiegowych ( ehem z 20stu żeby była sprawa jasna)zatrudnił jednego ekonomistę z prawdziwego zdarzenia,a tego nie zrobi, bo...

Nie byłabym tez pewna, czy niczego nie zmieni - aktualnie uczelnie bardzo szybko uczą się zasad wolnego rynku - mamy niż demograficzny i finanse zaczynają kuleć na każdej uczelni.
Jesli masz odrobinę daru wyjasniania to istnieje duza szansa, że człowiek załapie jaka "krecia robotę" robią szanowne zacofane panie typu święta krowa - spokojna rozmowa czesto jest darem.
wiem jak było po wypadku Miśka - nikt nic nie mógł i nic nikt nie był w stanie zrobić, doradzić, nie było żadnej drogi odwoławczej - tak twierdziły panie z dziekanatu.
gdy Krzysiek poszedł do "szefa" uczelni (prestiżowej w tym kraju) nagle okazało się, że wszystko jest mozliwe i wykonalne - a w zasadzie to już jest załatwione. Panie stały się bardzo miłe i same do nas dzwoniły ustalając szczegóły i na dodatek nic nie było natychmiast - jak państwo będziecie mieć czas ..... przy okazji .... nie ma pospiechu.
wtedy przekonałam się, że szef nie musi wiedziec wszystkiego co robia pracownicy, nie podpisuje się pod tym jak działają - nie ma tez na to zgody - wszystko załatwił "od reki".
Jesli czujesz sie na siłach moze warto zainterweniować - ktos słabszy odpusciłby, a futro by cierpiało pozbawione pomocy. Moze w ten sposób .....
rozpisałam się. przepraszam.