Dziękuję Wam za teksty i deklaracje ogłaszania białasków, to dla mnie OGROMNA pomoc!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Postaram się dzisiaj zrobić lepsze zdjęcia, ale niestety dramatyczna sytuacja Michasia bie bardzo mi na to pozwala. Poprosiłam znajomych z lustrzanką o pomoc, ale to nie wcześniej niż w weekend. Chyba jednak lepiej poczekać 3 dni i ruszyć z lepszymi fotami. Zostawiam to Waszej decyzji.
W ogłoszeniach można pisać, że do adopcji tylko wspólnie.
Moj nr tel. 500383928 oraz e-mail:
jerzykowka@gmail.pl (ważne:
jerzykowka nie jerzykowa - mój nick jest często mylony:wink:

)
A teraz szybciutko o Michasiu
Otóż potwierdziła się hiperkaliemia - stale utrzymujący się powyżej 6, zabójczy poziom potasu. To jest bezpośrednia przyczyna stanu rudaska, ale niestety nie znamy jej źródła

Weci podejrzewają przysadkę, niestety tomograf głowy w tej chwili jest niemożliwy, bo Michaś nie przeżyje narkozy
EKG wykazało obniżony załamek P, poszerzony zespół QRS.
RTG pokazał zmniejszoną sylwetkę serca.
Czyli serce pracuje bardzo wolno, krążenie jest baaardzo słabe.
Trzeba wdrożyć leczenie, jednak nie ma pewności jakie: insulina czy sterydy, jakie sterydy. W tej chwili Michał musi zostać skonsultowany przez doświadczonego endokrynologa, to jego szansa. Jeśli dzisiejszy wynik potasu będzie się trzymał 5 to jest trochę spokojniej, jeśli 6 to czasu pozostało niewiele... Układ krążenia się zatrzyma.
Od rana usiłuję się dostać do prof. Lechowskiego. W Multi-Vecie jestem na liście rezerwowej na jutro. Następny termin to czwartek za tydzień, ale to może być za późno. Profesor przyjmuje również na Powstańców Śląskich we wtorki (po tym wtorku będzie już na urlopie do września), też jestem na liście rezerwowej. Niestety to wymaga by ktoś zrezygnował z wizyty i o tym uprzedził. Przemiła Pani poradziła mi po 16.00 telefon do szefa kliniki - tylko On może mnie "wcisnąć" na listę jako osobę dodatkową.
Powiedzialam, że już dość śmierci tej wiosny! I nie pozwolę losowi zabrać Michałka! Zrobię wszystko, co w mojej mocy by mu sensownie pomóc. Ale zawsze mając na względzie jego dobrostan!!! Kocio nie cierpi, nawet przytył 0,5 kg od czasu jak u mnie zamieszkał. Mruczy, przytula się słabiutko i duuużo leniuchuje i z apetytem podjada
Łatwiej mi walczyć mając wsparcie tak fantastycznych ludzi

Dziewczyny z Fundacji już załatwiły mi nocleg, gdyby była taka potrzeba; mówią, że nie mam się martwić o koszty (a rudzinek pustoszy konto fundacyjne

) , moje warszawianki MM (meksykanka i marzenia) proponują wszelką pomoc; Pecia pojedzie z nami i poprowadzi mój samochód, bo ja w takim stresie raczej bym do stolicy nie dojechała

, a poza tym Michaś źle znosi transporter, więc będę go miała na kolanach; wielkie zaangażowanie i pomoc moich "współmieszaczek" z Klubu Ślepaczków. I Was - tutaj.
Wierzę, że się uda
Wczoraj leżałam przy Michaśku i czułam, że On zostanie tutaj na trochę, że nie pobiegnie jeszcze za TM. Że chce zostać !!!
Edit: odezwę się gdy poznam dzisiejszy poziom potasu Michała, mam nadzieję, że będzie bliższy 5
