Temperatura spadła........ oby sie nie podniosła (z Myszką -gangsterka- było tak, że w ciągu pół godziny temperatura szła do góry a w następne pół w dół tak głęboki, że ogrzewać trzeba było......... i tak kilka razy na dobę). Jeśli leki działają to szanse rosną. Dzisiaj kicia nic nie jadła, niewiele piła. Kupiłam bozite i pasztet rybny gourmet ale nie dała się skusić, kurczaka w rosołku też nie. Nic. Zobaczę co będzie jutro. Oby nie strzykawka do pysia, nienawidzę tego robić.
To będzie kolejna długa noc.
Oby to była noc przesilenia.
Dzięki, że z nami jesteście. Dzięki za myśli i wsparcie. Mówiłam już Cosi na uszko, że duuuuuużo Ciotek i Wujków? o niej myśli i martwi się. I o tym, że nie musi się już bać. Też o tym, że jak wyzdrowieje to pojedzie do domku gdzie będą ją kochać i ona będzie miała kogo kochać. Bo Ciocie nie pozwolą już nikomu zrobić jej krzywdy i dopilnują wszystkiego.
Może dlatego tak walczy?
Jutro rano dam znać Alienor co z dziewczynką (nie dam rady sama). Co prawda nie wiem czy pracuje czy ma wolne ale zapewne wcześniej niż ja dopadnie kompa. Oczywiście jeśli się zgodzi. Proszę

?