Ulvhedinn
Nieodmiennie nie odnosisz się do predyspozycji genetycznych.. do tego, że mój stał się rasą dla rodziny i zwany jest 'towarzyszącym', choć powinien z racji na jego psychę być zwany 'pracującym', bo to bardziej odzwierciedla jego charakter, czy potrzeby, inne były dobierane do walk i to też odzwierciedla ich charaktery i możliwości.. To nie są pieski dla wszystkich i to z obu stron medalu. Już o tym pisałam, przejrzyj strony, problemy takich właścicieli psów (EDIT: wpisy, odkąd w domu jest dziecko pies inaczej nie ma do niego dostępu, jak tylko w kagańcu, lub wylądował w kojcu na podwórku, tak było u mnie w dalszej rodzinie, nie zapobiegło to niczemu, doberman zaatakował kilkulatkę, zęby przeorały główkę ślizgając się na czaszce)... Raz taki pies jest groźniejszy i nie przekonasz mnie, jeśli rasa była dobierana do walki z choćby niedziwieniem, czyli ileś tam razy od siebie silniejszym przeciwnikiem, to nie ma co się w niej dopatrywać bezbronnej owieczki, co nie znaczy, że zagryzie wszystkich i każdego. Takie psy, tylko w doświadczone i odpowiedzialne ręce, bo to co z labikem przejdzie bezkarnie, to może dość poważnie skończyć się z TTB. Ale to miecz obosieczny, dotychczasowy beztroski właściciel jest bardziej skłonny w razie problemów zafundować takiemu psu zastrzyk w jedną stronę, niż podjąć z nim pracę, a każdy, czy prawie każdy wet zgodzi się na to, wydając odpowiedni papierek, gdy słyszy, ze w mieszkaniu ma pojawić się niemowlę, był tu już taki przypadek. To co stanowi o powodzeniu tych ras w pewnych, bezmyślnych kręgach, tak samo często je zabija.. Wolę by te psy nie były dla wszystkich, bo ich psychika i możliwości fizyczne nie są przypadkowe, a co do hodowców, to wybacz, ale chyba wiedzą jaką rasę prowadzą

Z resztą co do mojego, to mam dość dobry kontakt z przypadkowym hodowcą w okolicy- pies jest znajdą, ale w typie jak najbardziej, prawdopodobnie bezrodowodowy, stąd wynoszę, ze wielu z nich to ludzie bezinteresownie służący pomocą w spraw ras jakie prowadzą. Wątpię by wypisywali bzdury, byle tylko więcej "dresów' kupiło ich psy.. Z resztą nie raz słyszałam, jak młody człowiek lat 17 czy 20parę chwalił się kolegom, ze psa rasy agresywnej kupił za 300-400 zł i jeszcze służył kontaktem. Większość z nich kupuje w ogóle pas by mieć podziw rówieśników i prestiż na osiedlu, nie wyobrażam sobie hodowcy, który tego chce dla tej rasy, to nie były psy rasowe.. A co do tego człowieka, to wybacz, mam dla niego szacunek, wizą psy po walkach od meksykanów, inaczej byłyby uśpione, na co dzień nimi się opiekuje, wiec chyba wie co mówi. Oczywiście masz prawo być mądrzejsza od niego, choć on ma je od lat

Ale co tam internet przyjmie wszytko.
Oczywiście każdy pies możne być agresywny, ale to nie powód by rasy stworzone do walki uznawać za bezbronne owieczki o psychice labka. Mój sąsiad, były, wybijał w pasch agresje, zadziwiająco skutecznie.. tylko czy to tłumaczy przeświadczanie wszystkich, ze amstaf czy pitbul to pies dla każdego? Właściwie, jak poradzisz sobie z labikeim to równie dobrze poradzisz sobie z amstafem, te psy różni wszytko i trzeba wiedzieć, czy to co bierzemy to pies o psychice wojownika, czy psa towarzyszącego, czy pracującego.. Zmierzyć siły i zamiary na na nasze możliwości dla dobra siebie, otoczenia i samego psa..
Ale to rozmowa bez sensu, co bym nie napisała, to dla Ciebie pobije to jeden argument- ze choćby spaniel potrafi gryźć.. Pozwól więc, ze pozostanę przy swoim, choćby dlatego, ze mój ma problemy wynikające z jego specyfiki, a nie typowe dla każdej innej rasy, przypuszczam, że z amstafami i innymi, jest podobnie, tylko w razie czego groźniej, więc trzeba wiedzieć co się ma pod opieką, czy się chce, czy nie, a w obecnej sytuacji, gdzie często właścicielem takiego psa jest nastolatek i to pierwszy pies jego, jestem za tym, by to regulowało prawo. Zdanie jestem skłonna zmienić jeśli zobaczę choć raz spaniela (niech Ci będzie) , który zagryza zdrowego i nie spętanego amstafa.. dopóty nadal te psy będę uważać za psy tylko dla wybranych i to na równi ze względu na swoje bezpieczeństwo, jak i ich, by bez powodu nie dostawały kary śmierci, czy na lata nie lądowały w schronach. Osobiście uważam, ze bagatelizowanie ich predyspozycji to prosta droga do tragedii.. I gdybym musiała wybierać to 1000 razy wolę by mojego psa napadł spaniel niż pitbul czy astek. To tyle, ja już nie widzę pola o dyskusji, bo zwyczajnie nic ona nie da. Niech już zostanę zakutym łbem, no cóż przynajmniej nie fundnę sobie pitbula czy astka, bez przygotowania na taką rasę.
Pozdrawiam Miło
p.s. Właściciel musi wiedzieć coś o rasie, za którą się bierze, inaczej będzie tym złym, a co najwyżej ujdzie mu to na sucho. Wiele ras tak bardzo różnią się predyspozycjami, że wrzucanie je do wspólnego wora pod tytułem pies, to proszenie się o problemy i nie ważne, czy małe, ale nerwowe.. znam jednego, co wylądował na wsi, miał być spojony, bezproblemowy bo mały, okazał się strzępkiem nerwów ujadającym i gryzącym.. nie nadał się do mieszkania w bloku. No cóż promujmy tu takie dobieranie psów, bez wiedzy o rasie.. Astek to taki nie wiedzieć czemu źle postrzegany labek i nawet hodowcy kłamią

Wybaczcie, ale tyle tej nieodpowiedzialności wkoło, że tu jej się nie spodziewałam.