Anoreksja u kota, czyli topik dla niejadków

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 21, 2013 18:50 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

sheridan pisze:
Marcelibu, co tam u was dzisiaj?

U nas jest w miarę OK. Lizak zjada (właściwie łyka, bo on nie gryzie :roll: ) suche, a to, co mu przepuszczam przez sitko z mokrej Bozity to mogę sobie sama zjeść (on tylko wylizuje sosik). Celowo przepuszczałam przez sitko, żeby przy wylizywaniu z mokrej karmy trochę zjadł. Coraz słabiej daje się oszukać.

Na USG nie byliśmy, bo gdy w końcu dostałam rezerwowy termin do dra Marcińskiego (najlepszego w mieście, ludzie do niego walą drzwiami i oknami - ten lekarz potrafi przyjmować do godz. 22, ale jest OK, bo późno, ale przyjmie wszystkich, razem z tymi bez zapisu) był tak potworny atak śnieżycy, że bałam się utknięcia z kotem gdzieś na mieście (mieliśmy na godz. 20,40). Taksówkę dali mi wtedy na "za godzinę bez gwarancji.
Lizak zaczął jakby więcej jeść, chyba nawet ciut przytył (czuję różnicę, gdy go biorę na ręce).

Ehhh: jeden kot je za mało, drugi jest o dużo za gruby (ma zwichniętą rzepkę w prawej tylnej łapie). Ten musi schudnąć, bo nawet gdy będzie operacja to i tak zoperowana łapa nie utrzyma takiego ciężaru. Ja nie wiem... :(
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw lut 21, 2013 21:37 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

No tak, to bardzo niekomfortowa sytuacja, jak jedno trzeba namawiać na jedzenie, a drugiemu ograniczać. Pusiata się w zeszłym tygodniu pasła na tym, co podtykałam Prosiaczkowi, bo w zeszłym tygodniu wchodziły w grę jakieś normalne karmy. W tym tygodniu jedziemy na surowiźnie, a to Pusiastą obrzydza, więc się nie pcha.
Może to USG po prostu nie potrzebne. U nas niestety nigdzie nie przyjmują tak długo (chyba że na dyżurze), weci zwykle kończą pracę o 19, a rano się też nie przemęczają, zaczynają o 9, co dla mnie jest arcyniewygodne, bo ja ze względu na pracę właśnie mogę albo rano albo wieczorem.

Dzisiaj miałyśmy kiepski dzień. Nie czepiałabym się jeszcze ilości jedzenia - dużo tego nie było, ale jednak zjadła trochę, pięć razy dziennie, a to co ona w tej chwili je, jest wysokowartościowe, bo to są tłuste kawałki serc i filet z kurczaka. Gorzej, że je z łaski, z ręki, często na leżąco, bo się nawet nie chce wstać. Jedzenie kompletnie ją nie interesuje, nie kręci, w ogóle nie wstaje ani rano, ani jak się coś robi w kuchni (zwykle leciała galopem). Wstaje w ciągu dnia - wczoraj była dość aktywna, dzisiaj jednak przespała cały dzień, wstała może trzy razy na pół godzinki. Jesteśmy czwarty dzień bez mitrazapine, a ona jakby bardziej śpiąca. No i cały czas ta trzecia powieka... Martwię się. Powiem szczerze, że czasami wciąż się boję, czy to się wszystko jeszcze dobrze skończy, choć są momenty, które powinny cieszyć. No, ale ja się zawsze nakręcam negatywnie. Jestem poza tym wykończona, bo ja pracuję po 10 h dziennie (na szczęście w domu), a nieliczne resztki wolnego czasu spędzam na chodzeniu za nią z talerzykami z jedzeniem, glukometrem, zabawkami (jak się trochę rozbawi, nabiera apetytu), paskami do badania moczu itd. Jestem chronicznie nie wyspana, bo jak kocie wstaje w nocy, to ja za nią.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 21, 2013 21:41 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Co to może być??? :(
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Czw lut 21, 2013 22:00 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Wciąż wygląda jakby była pod wpływem jakiś leków - nie wiem, czy ta mitrazapina może mieć tak długofalowy efekt... Właśnie dlatego zdecydowałam się ją odstawić, żeby wyjaśnić sytuację. Zeszły tydzień był bardziej optymistyczny - wydawało się naprawdę, że idzie codziennie ku lepszemu. Lepiej jadła - może mniej w sumie, ale często sama z miski. W tym tygodniu (oprócz rzucenia się w poniedziałek na filet, albo to było po mirazapinie zaraz) je tylko z ręki. Fakt, że Pusiata też prawie cały czas śpi (może taki biomet), ale strasznie martwią mnie te jej oczy, tę trzecią powiekę ma czasami na połowie oka (są momenty, że schodzi całkiem, ale na krótko). Wczoraj wieczorem trochę pobuszowała po mieszkaniu, jakoś tak lżej mi się na sercu zrobiło, dzisiaj się trochę podłamałam:(

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 21, 2013 22:23 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Mój Pako je już bez mirtozapiny, ale tylko suche. Mokre wciąż muszę podawać strzykawką.
Na szczęście sam pije, dużo, no i kroplówki codziennie dostaje podskórne.
Zrobił się żwawy i bardziej ruchliwy, domył futerko, nie wygląda na chorego kota.
Tyle, że na razie jest chudy, ale mam nadzieję, że uda się go trochę utuczyć.

Edit: no i przestał wyjadać żwirek z kuwety, więc mam nadzieję, że faktycznie jest lepiej...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw lut 21, 2013 22:49 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

No to dobre wiadomości. Ja chyba będę raz dziennie podawać strzykawką witaminy i specjalną odżywkę. Nie chcę jej stresować, ale boję się, że ta jej dieta nie jest kompletna.

A widziałaś różnicę w zachowaniu po odstawieniu mirtazapiny?

Ja sobie tak analizuję - może w sumie nie ma się co dziwić, ze ona śpi więcej, w końcu to jest antydepresant i ten lek produkuje w mózgu neuroprzekaźniki. Niektóre zwierzęta są wręcz pobudzone. U nas to wyglądało tak, że ona się częściej wybudzała, właściwie co godzinę wstawała z tymi swoimi wokalizacjami, robiła rundkę po mieszkaniu i szła spać. Była taka niespokojna.
Nie wiem, trudno mi to wszystko ocenić. Oczywiście, że trzy tygodnie po zabiegu kot nie powinien być dalej w takiej formie. Ale ciężko powiedzieć, czy jest lepiej czy gorzej - dnie mi się zacierają, a moja percepcja zależy od nastroju - byle co wbija mnie w czarną otchłań, bo sama zmagam się z własną depresją, plus to zmartwienie, stres, brak snu. Postanowiłam więc przynajmniej codziennie prowadzić zapiski, żeby to jakoś zacząć obiektywnie porównywać: ile zjadła, ile spała, budziła się itd.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw lut 21, 2013 23:12 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

U Pakulca mirtazapina spowodowała, że zaczął sam jeść i chyba bardziej się wyluzował. Innych zmian w zachowaniu raczej nie zauważyłam. On dużo spał zawsze, jest bardzo starym kotem.

Jutro chyba kupię jakieś mięso, może na to się skusi, bo puszki, tacki czy saszaetki są teraz niejadalne, a dawniej dałby się za nie pokroić...
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw lut 21, 2013 23:39 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

No to tak jak u nas, kocie żarcie to jakaś obca substancja bez smaku i zapachu.

Będzie mały update: oczywiście jak ja już kładłam się spać, kocie zechciało skorzystać z kończącego się dnia i raczyło wstać. I się nawet zechciało trochę pobawić. Tak gorliwie, że mnie skubana podrapała, chociaż jest niezwykle delikatna zawsze. Trzecia powieka jej w tej zabawie zeszła. Zmęczyła się bardzo szybko, ale jednak - rozbawiła się, a potem rozmruczała, poocierała o meble, wystawiła brzucho do miziana itd. Kurczę, no nie jest to kot, który jest chory. Pusiasta wystarczy, ze namiesza żarcia, rzygnie dwa razy i leży jak łazarz ze szklanym wzrokiem w pozie cierpię i nie ruszać (wieczorem jest już zwarta i gotowa do żarcia i zabawy).
W takim momentach wstępuje we mnie postawa pozytywna - będzie dobrze, trzeba jej tylko dać więcej czasu. No nie wiem. Do weta nie ma sensu jeszcze. Nawet jakoś kichać przestała (no może kichnęła dziś z raz).

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 22, 2013 16:13 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Dzisiaj kocie dało do wiwatu, uciekła mi na balkon i wytarzała się w śniegu!!! To Pusiasta sobie łap ani myślała moczyć, trzymała się progu, a ta wariatka walnęła się prosto w śnieg i szuru.

Dzisiaj ogólnie mam wrażenie, że mitrazapine zeszło, Prosiaczek silniejszy, weselszy, spacała Pusiastą i nawet ją przegoniła po mieszkaniu. No tyle że prawie nic nie zjadła. Trzecia powieka schodzi coraz bardziej. Jakieś marne kilka kawałeczków od rana... Jak tak dalej pójdzie, będę miała dylemat, co dalej. Na pewno przetrzymam ją do jutra. Ale to było podłamujące - przyniosłam dzisiaj do domu dostawę surowizny i zaczęłam to porcjować, wyskoczyła nawet zobaczyć, co robię na blat, ale kompletnie ją te zapachy i widoki nie ruszyły. Machnęła ogonem i poszła. Normalnie dostałaby szału.
Acha, Pusiasta uznała, że karmienie z ręki jest warte łyknięcia zezwłoka i ustawiła się w kolejce do karmienia sercami. Ja nie mogę - NIGDY się czegoś takiego nie tknęła. Tylko czekam, jak się pochoruje, bo ona ma bardzo cienki żołądek.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 22, 2013 19:14 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Słuchaj, a może to kichanie połączyć z niejedzeniem? Może jest coś w nosie? Jak kot nie czuje zapachu to raczej nie je...
Może w tym kierunku? :roll: RTG okolic nosa i zatok?
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pt lut 22, 2013 19:20 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Czuje zapach doskonale jak chce. Potrafi przylecieć z drugiego pokoju jak ja jem coś, co uzna za interesujące. Właśnie częściej reaguje na zapach, nawet do tego talerzyka z surowizną nieraz leciała z miaukiem, nawet jak nie bardzo potem coś zjadła. Więc dlatego mnie załamał brak reakcji nawet na zapach.
Przed chwilą zjadła z wielkim trudem trzy kawałeczki kurczaka. No coś tam zjadła od rana, ale to jest ogólnie najgorszy dzień w tym tygodniu. Myślę, to jest efekt końca działania mitra, bo tendencja od poniedziałku i tak była coraz gorsza.

Najgorsze jest to, że ona przyjmuje płyny tylko z jedzeniem, nie wiem, czemu to kocie nie pije, tak ma po prostu, więc niejedzenie to odwodnienie równocześnie:( Oczywiście na razie przesadzam, ale do jutra zrobi się problem...

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 22, 2013 19:42 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Ja spróbuję zalinkować Twój wątek.
Edit: nie uda mi się. Zapomniałam adres email. W lecznicy nie chcieli powiedzieć... :(
Meoniku ['] - tak bardzo kocham i tęsknię każdego dnia. Na zawsze jesteś w moim sercu, czekaj na mnie, przyjdę na pewno.

Marcelibu

Avatar użytkownika
 
Posty: 21276
Od: Nie sty 11, 2009 1:10
Lokalizacja: Warszawa-Ursynów

Post » Pt lut 22, 2013 21:00 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Dzięki za chęci.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lut 22, 2013 22:49 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Dzień kończy się jako tako, Prosiactwo przypomniało sobie o wątróbkach (po tym jak ja przytargałam i poporcjowałam pokłady filetu i serc). Aczkolwiek bardzo niechętnie, ale zjadła wieczorem trochę tej wątróbki i to nawet sama z talerza, ale tak bez przekonania, że co drugi kawałek wysuwał się z pysia i lądował w powrotem tam, gdzie był. Niemniej jednak wychłeptała trochę wody (ja całe jej żarcie zalewam wodą) i można uznać, że tragedii nie ma, chociaż oczywiście tyle ile dzisiaj zjadła, to jest ogólnie za mało (poza tym ile ja się musiałam nad nią namęczyć!).
Jej zachowanie natomiast dzisiaj było dużo lepsze, była aktywniejsza, ciekawa świata itd. Trzecia powieka znikała. Nie wiem co będzie jutro, jak będzie tragicznie z jedzeniem, podam minimalną ilość mitra.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lut 23, 2013 18:07 Re: Anoreksja u kota po zabiegu wyrwania zębów

Byłam bliska sięgnięcia po mitra. Rano bardzo kiepściutko - weszło kilka kawałeczków, na luch to samo. Postanowiłam poczekać, co będzie jak przyniosę z zakupów wołowinę (tydzień temu wołowina to był wróg publiczny). Wołowina w siatce nie wywołała żadnej reakcji, podstawiona pod nos takoż, ale powoli, powoli koci mózg uznał ją za interesującą i kocie zaczęło żuć. Najpierw powoli i ociężale, a potem z coraz większym mrukiem. No, wielkiego entuzjazmu nie było, ale zjadła jakieś 80 g na dwie raty. Mielone nadaje się świetnie do mieszania z wodą - więc i wody weszło trochę. Więc na razie jest ok (mam nadzieję, że dziubnie coś jeszcze wieczorem). Poza tym ma tajną broń: surowego łososia. A w ogóle to muszę pojechać na jakiś targ, czy coś, może za wątróbką wołową albo innym drobiem. Niestety, w znanych mi sklepach nic takiego nie ma.

sheridan

 
Posty: 1036
Od: Śro wrz 02, 2009 12:58
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], osspdg i 80 gości