Byłam dziś z Rudolfem u weta, wyjęto mu cewnik. Do kuwety w nocy wchodził, bo żwirek jest ruszony, ale nic nie siknął, bo przecież wszystko mu kapało z cewnika. Mam jednak nadzieję, że dzisiaj pójdzie lepiej. Trzymam kciuki
Wieczorem go gąbką z szamponem powycieram, bo cały śmierdzi od tego cewnikowania, futro ma mokre od moczu. Na razie sam się myje, ale trochę mu pomogę wieczorem, teraz niech odpoczywa po wizycie.
Apetyt mu dopisuje, o pieszczoty się dopomina
Jak myłam podłogę po tych zabrudzeniach od cewnika, to cały czas mi się o nogi ocierał - wcale mi nie pomagał
A tu już po dzisiejszej wizycie u weta:
https://www.dropbox.com/sh/qradsw2j5icktte/c2umv_385uTrochę jak zmokła kura wygląda, bo nadal ma uszy czyszczone i podawany oridermyl, ale futro już mu się od robactwa nie rusza i ogólnie już widzę, jaki będzie pięęęęęekny za kilka dni
