Ale miałam nosa do tej Pani z Piaseczna, ale by mnie zrobiła w trąbę!
Mi powiedziała, że jest po wypadku samochodowym, dopiero co ma zdjęty gips z nogi czy nóg, bo miała połamane i nie ma opcji, żeby wsiadła za kierownicę, bo się boi, a poza tym jest niezmotoryzowana. Tymczasem (za jej zgodą) przekazałam numer do niej dziewczynie mającej dwa tymczasy w Piasecznie. Dziewczyna dała mi znać, że umówiła się z Panią, tamta zaproponowała, że przyjedzie... samochodem.
Po prostu Pani nie chciało się wyjechać do Warszawy (tam mogłam załatwić transport taniej, ale nie wygodniej dla niej, bo musiałaby podjechać ten kawałek) i wolała mnie okłamać. Pieniądze ludzi, którzy pomagają, zasponsorowałyby nie konieczność, a lenistwo Pani.
Dlatego cieszę się, że tak wyszło. Póki co - Adolfik idzie do domu stałego (super, bo gdyby pan się rozmyślił, to jest drugi chętny, który czeka na znak

). Pieniądze, które wpłynęły z allegro i przelali ludzie na subkonto na transport (za ich zgodą, przynajmniej tych, którzy na facebooku napisali do mnie, że zrobili przelew i mam się upomnieć w fundacji), zostaną przeznaczone na burego kocurka - kastracja, leczenie i cała reszta. Mam nadzieję, że uda mi się umieścić go u mojego brata, choć może mieć obiekcje, bo Adolf ponownie narobił mu na kanapę, wysikał się i kupa, nie dało się zneutralizować zapachu, kanapa do wyrzucenia, w sobotę postaram się wypróbować kilku radykalnych środków, bo już i tak można zaryzykować.
Postaram się wystawić rzeczy ponownie, odzyskałam cyfrówkę, więc wystawię też nowe rzeczy - bo chciałabym także kupić choćby worek karmy dla Ali, żeby było czym dokarmiać. A jak nie dla Ali (jeśliby się wyprowadziła na swoje) to dla tej pani, co dokarmia i tam zostaje. 10 kg Sanabelle z kurierem kosztuje 128zł na allegro.
I nie robię wcale dobrej roboty. Początkowo wzbraniałam się przed zaangażowaniem, ale widziałam, jak to niemrawo się posuwa, wykruszają się osoby i wzięłam sprawy w swoje ręce, a lubię doprowadzać rzeczy do końca. No i ukłony w stronę Ali - przywiozła mi i Micka i Adolfa do Tczewa, jak jeździła do swojego chłopaka.