Biały kocurek ma DOM! jest transport i wielkie szczęście! :)

[Bagienka]

ja kota jestem w stanie złapać do tej godziny 14 i przyjechać na 15 do lublina, jeśli ten pan zgodzi sie go zabrać. właścicielka bedzie mogła go odebrać, w razie jakby trzeba go było chwile przechować w Warszawie to bedzie możliwość tak?
ja teraz biegne sie zorientować czy ktoś może przechowac kotka od teraz do 14. jeśli tak to sprawa rozwiazana. jeśli nie to bede liczyć na to że uda mi sie złapać kota ok 12. nie moge go zamknąć teraz i tzymać w transporterze do wyjazdu

Moja propozycja jest szalona, ale kić może pomieszkać dzisiaj u mnie, w pracy, tyle, że w Biłgoraju...
Jak ma kto jechać, to zapraszam...

[ewar]

Mam koty białaczkowe, małe mieszkanie.W sytuacjach kryzysowych zamykam w łazience.Ostatnio spędziły w niej dwa tygodnie aż trzy maluchy, tak się złożyło.Przeżyliśmy.Innego kota, który miał łączony transport kilka godzin zamknęłam w kuchni.Kot ma cudowny dom, to najważniejsze, a dla mnie to był żaden kłopot.Tu chodzi o życie kota.

[3welinka]

on teraz śpi u mnie na balkonie, bede go pilnować, jak sie zacznie ruszać wyniose mu jedzonko i go złapie do transportera. wtedy bedzie może możliwość przechować go do tej 14 w łazience u rodziny, bo nie może być zamkniety od teraz bez przerwy az do wieczora. staram sie jak moge

[ewar]

Dlaczego nie? Kilka godzin wytrzyma, a nie do wieczora tylko popołudnia.Zrób to, będziesz miała z głowy, kot pojedzie, nie będzie już Twoim problemem.

[meksykanka]

Rozmawiałam z Rafałem.
Kota zabierze na pewno.

Jeśli go dobrze poprosić to może y nawet podjechał do Zamościa (sprawdzałam to ajkieś 90 km). Mogę podac na PW jego telefon żeyście się bezpośrednio dogadali.
Czekam tylko na "klepnięcie" sprawy.

[3welinka]

jakby podjechał do zamościa to by było jeszcze wspanialej, to z lublina jest godzina drogi z minutami. zwrócilibyśmy za paliwo!
kotek jest, siedze i go pilnuje, jak bedzie sie ruszał to bede kota lapac. jak go zamkne w w transporterze teraz bedzie musiał w nim przebywac aż do dojazdu do Warszawy jedynym ratunkiem jest lazienka u rodziny ale to by sie dalo zrobić na dwie 3 godziny a nie na 5 staje na głowie dziewczyny uwierzcie mi bo róznie mocno chce żeby wszystko sie udalo. u siebie nie moge go przechowac w łazience czy coś, bo mój kot zwariuje.. wczoraj był zamykany żeby mozna było wychodzić do białego kociaka to nam tak nabroił w pokojach, że szkoda gadać no.. tak nam sie to wszystko nie udaje i brakuje kogoś pod bokiem kto by przyjał kociaka na chwile..

jesli kotek sie nie ruszy z miejsca, to napewno w południe bede go łapać już na bank i uda sie nam go przechować przez chwile. napisze tu odrazu jak tylko bede miała go 'w reku'.
spytam jeszcze czy nie macie nikogo kto by wział tego kota tu w zamosciu na te kilka godzin? wiem że pewnie bez szans no ale pytam..

[ewar]

Zosi nie będzie w domu, ale mam numer telefonu jej TŻ-a.Mogę i ja go podać na pw w razie czegoś.

[3welinka]

ewar, ja bardzo prosze o ten numer, żeby był jakiś kontakt w razie czego. nie bede pana niepokoić poki nie bedzie pewnej na 100% sytuacji u mnie na miejscu.

[ewar]

Pw poszło.

[3welinka]

dziękuje serdecznie. bede pisac jak coś się bedzie działo. kota mam cały czas na oku

[ewar]

Zadzwoń i umów się, dobrze?

[Femka]

Sytuacja zaczyna być groteskowa.
Wątek został załozony dla ratowania za wszelką cenę biedniusiego kotka.
Mamy za sobą trzy dni od deklaracji adopcji i sytuacja jest następująca:

1. 3welinka chętnie odda kotka pod warunkiem, że nie będzie musiała robić nic więcej poza założeniem wątku,
2. Moja koleżanka dostaje telefony i smsy z szantażem emocjonalnym pod tytułem: przecież to pani kot, więc niech pani zrobi coś od siebie, bo kotek umiera pod balkonem,
3. Mamy kilka poważnych i bardzo korzystnych deklaracji przewiezienia kotka (za które serdecznie w imieniu Ani dziękuję), ale żadna oferta nie spełnia standardów wymaganych przez 3welinkę,
4. pojawiły się żądania sfinansowania zaangażowania w łapanie kotka i dowiezienia go do Lublina.

Jak napisałam w pierwszym poście, domek nie ma mozliwości w przeciągu najbliższych 10 dni jechać osobiście do Lublina, natomiast domek zareagował na deklaracje złozone w wątku, że jak tylko będzie chętny do adopcji, kot zostanie dowieziony. W tej kwestii nic się nie zmieniło i jest to wersja jedyna obowiązująca.

3welinka, albo sie ogarniesz albo stracisz ten domek tak samo, jak kilka poprzednich, o których pisałaś. Nikt nie będzie dymał 400 kilometrów w obie strony nie mając pewności, że kot jest złapany. Więc albo przestaniesz wysyłać histeryczne smsy i zaczniesz się zachowywać jak dorosły człowiek, albo zostaniesz z tym kotkiem sama i będziesz dalej jojczyć, że taki biedny.
Jasne? Zatem następny telefon do p. Ani wykonasz, jak kot będzie złapany, a Ty dogadana z transportem i to bez wybrzydzania na pociąg.

[ewar]

Femka, TŻ meksykanki jest chętny pojechać po kota do Zamościa, dowieźć go na miejsce do Warszawy, samochodem, nie pociągiem, w swoim transporterku i przetrzymać, dopóki domek nie będzie mógł kota odebrać.Nie wyobrażam sobie lepszej sytuacji.

[Katia K.]

Dla Renifera ukłony, a całej sytuacji nie skomentuję, bo... może później...

[Femka]

Bardzo dziękuję Reniferowi w imieniu swoim i Ani.
Niestety, jego dobre chęci na nic się nie zdadzą, jeśli kot nie będzie złapany. I NIE WYPUSZCZONY KOLEJNY RAZ.