qlenka pisze:Witajcie

Ja mam takie pytanie, prośbę wielką... jeśli to gdzieś już było omawiane na forum, to przepraszam, ale pewnie bym się w życiu nie dokopała

(próbowałam wyszukać takich informacji). A mianowicie chciałabym zapytać, jakie zabawki będą najlepsze dla ślepaczka. Domyślam się, że takie które szeleszczą, wydają dźwięki, ale chciałabym się upewnić, bo może jednak nie powinny np. być zbyt głośne? Czy polecacie jakieś szczególne zabawki dla ślepaczków?
Jak najbardziej wydające jakiś dźwięk. Jakieś brzęczące, grzechoczące, szeleszczące. Nawet takie, które słychać przy przesuwaniu się po podłodze (u nas ostatnio hiciorem są plastikowe spinacze do wieszania prania

). Nie sprawdzają się u mnie piłeczki z dzwonkiem, które bardzo szybko się toczą - za szybko i koty nie nadążają. Jeśli coś do toczenia, to coś, co rusza się trochę wolniej, np. jajko z niespodzianką, albo piłeczka w koszulce z włóczki czy materiału. Moje lubią piłki zawinięte w chusteczkę do nosa tak na cukierka, ze związanymi końcami.
Nie zauważyłam, żeby jakaś zabawka była zbyt głośna.
qlenka pisze:A tak przy okazji... czy takie kociaste gorzej sobie radzą, wymagają szczególnej opieki, czy prawie nie ma różnicy w opiece nad niewidzącym kotem?
W trakcie poznawania mieszkania (co może długo potrwać, bo człowiekowi w głowie się nie mieści, gdzie taki kot potrafi wleźć, a wciąż nowe miejsca odkrywa) czasem pomagałam zejść, albo pokazywałam jak zejść - prowadziłam, przytrzymywałam przy zeskakiwaniu, żeby mogła ocenić wysokość.
qlenka pisze:Czytałam trochę tutaj i w ogóle w internecie i wiem, że nie powinno się za bardzo przemeblowywać mieszkania,
Bez przesady, wystarczy po przemeblowaniu trochę popilnować, trochę popilotować poruszanie się kota.
qlenka pisze: zostawiać przedmiotów na ziemi czy na stole,
Eee... Moja nowa niewidoma, młoda i ruchliwa nie strąciła niczego, niczego nie przewróciła. Jest ostrożniejsza. Zanim wskoczy, maca łapkami. W ogóle wydaje mi się, że rzadko niewidzące koty wskakują powyżej zasięgu łap, że najpierw badają teren. Może mam takie ostrożne. Oczywiście, wejdą pod sufit, ale stopniowo.
Na pewno trzeba uważać, by nie zostawiać w zasięgu łap przedmiotów, które spadając mogłyby zrobić krzywdę - ciężkie, gorące, chybotliwe.
qlenka pisze:wykonywać gwałtownych ruchów.
Podobno niewidzące koty nie lubią, gdy się je podnosi. Podobno, bo u moich tego nie zauważyłam. Może się przyzwyczaiły. Na wszelki wypadek, gdy podnoszę, to albo stawiam potem w tym samym miejscu, skąd wzięłam, albo na podłodze. Bo wyobrażam sobie, że gdybym wzięła kota z podłogi i np. postawiła na stole, mógłby nie zorientować się, że jest wyżej i idąc, mógłby spaść.
qlenka pisze: Ale chciałabym wiedzieć jak najwięcej, łącznie z tym, jak taki ślepaczek odnalazłby się w towarzystwie kotów widzących? Czy nie krzywdziłyby go, nie męczyły, nie dokuczały, wiedząc, że jest w pewnym sensie słabszy, bo pozbawiony jednego ze zmysłów? Mogą mu uprzykrzać życie?
A to zależy od kotów. Jak przy każdym dokoceniu.
Koty nie wiedzą, że ślepy jest słabszy, będą traktować jak równego sobie. Może się okazać, że się bardzo boi i wtedy faktycznie mogą się na nim wyżywać, o ile te widzące mają dominujący charakter. Ale nie z powodu ślepoty, tylko właśnie strachu.
Może też być tak, że widzące koty będą zdenerwowane tym, że niewidomy wpada na nie (niewidomy tez biega i szaleje i na ogół rzadko wpada wtedy na przedmioty, ale na koty, które przecież są 'ruchome" o wiele częściej. i może w takiej sytuacji kot się denerwować, machnąć łapą. Albo się usuwać i niechętnie podejmować wspólne zabawy.
Niewidomego kota wprowadzam do stada ostrożniej, najpierw niech się porządnie wywąchają przez drzwi.
qlenka pisze: Z góry bardzo, bardzo dziękuję za pomoc!

Proszę bardzo, polecam się na przyszłość
Mam w domu równowagę - dwa koty widzące i dwa nie.
Ciekawostka: mam w domu biblioteczkę, ok. 1,70 wysokości, na której wszystkie koty lubią się wylegiwać. Wszystkie schodzą z niej stopniowo, zeskakując na coś po drodze - stół, czy krzesło. Tylko jedna jedyna skacze bezpośrednio na podłogę. Ta niewidoma
