Pruszkowianki, cmentarniaczki i pers ;-)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 25, 2012 22:19 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Anuk pisze:
monikah pisze:Aniu, ta trójeczka to moje ostatnie tymczasy w tym roku.
Chyba, że się potknę o jakiegoś kota i nie będę miała innego wyjścia. Jednak, to raczej Ty masz takie przygody, ja sobie koty po prostu łapię :wink:.
Muszę chyba ograniczyć łapanki :wink:.


Ekhm... jakby to ująć...

Sama się pochwal ;)


No nie wierzę!

patkazal

 
Posty: 603
Od: Nie paź 10, 2010 18:10
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie sie 26, 2012 0:42 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

No cóż... Rafał mi ją rzucił pod nogi, żebym się potknęła i jeszcze straszył, że ją potraktuje sedalinem :wink:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Trafiła do schronu i nie było gdzie jej umieścić.
Zdrowa (na razie), testy ujemne, odrobaczona. Rozdarta i wredna jak to szylkretka :wink: (Nie dotyczy to Cuda, ona jest zaprzeczeniem szylkretki :) )

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie sie 26, 2012 0:51 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Maluchy zostały zaszczepione po raz drugi i nawet tego nie zauważyły :).

Natomiast Tasiemka po szczepieniu zrobiła się trochę spokojniejsza i mniej namolna. Nie podobało mi się też jej spojrzenie. Pojechałam do weta i znowu GDO, ale nie miała gorączki. W poniedziałek zrobię RTG, żeby sprawdzić czy nie ma jakichś zmian w stosunku do poprzedniego. Źle mi się kojarzą takie nawracające infekcje - podobnie było z Marysią :(.
Potem może wejdziemy z jakimiś silniejszymi medykamentami zwiększającymi odporność.

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie sie 26, 2012 9:38 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

monikah pisze:No cóż... Rafał mi ją rzucił pod nogi, żebym się potknęła i jeszcze straszył, że ją potraktuje sedalinem :wink:


Oczywiście nie chodzi o mnie, tylko o naszego weterynarza.
Obrazek
Obrazek

Tajemniczy Wujek Z.

 
Posty: 1651
Od: Sob mar 28, 2009 14:14
Lokalizacja: Wrocław/Warszawa

Post » Nie sie 26, 2012 9:57 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Domyśliłam się, że to robota weta ;) No cóż dobrze, że jest taka śliczna - szybko znajdzie nowy domek :ok:

A może z Tasiemką warto byłoby skoczyć do Niziołka? Tak głośno myślę tylko oczywiście.. Kciuki za zdrówko ślicznotki! :ok:

patkazal

 
Posty: 603
Od: Nie paź 10, 2010 18:10
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt wrz 07, 2012 10:58 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

monikah pisze:


Miałam też nadzieję, że Franek i Bonifacy już się przeprowadzą, ale... siła wyższa, a domek bardzo fajny, więc warto poczekać.


Ale jakby co to jestem zainteresowana Frankiem. Szukam towarzysza zabaw dla mojego Marka :P

Merrick

Avatar użytkownika
 
Posty: 41
Od: Czw cze 14, 2012 20:32
Lokalizacja: okolice Gdyni

Post » Pon wrz 10, 2012 15:23 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Tajemniczy Wujek Z. pisze:
monikah pisze:No cóż... Rafał mi ją rzucił pod nogi, żebym się potknęła i jeszcze straszył, że ją potraktuje sedalinem :wink:


Oczywiście nie chodzi o mnie, tylko o naszego weterynarza.

Tralalala. Nie słuchajcie go!
Żadnego weta robota, tylko tego tu oto TWZ. Do schronu małą podrzucili.
Obrazek Obrazek

Anuk

 
Posty: 6550
Od: Pon paź 15, 2007 20:58
Lokalizacja: Pruszków

Post » Czw lis 01, 2012 19:04 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Dawno nas nie było...

Pirackie trio, do którego dołączyła mała szylkrecia, poszło do domów prawie w całości. Został tylko mały, zaglucony Will.

Elizabeth Swann:
Obrazek

Jack Sparrow:
Obrazek

Tia Dalma - w nowym domu zwana Ofelią:
Obrazek

Will Turner:
Obrazek


Starsze kocurki zostały wykastrowane, a zołza Zuzia przeniosła się do cioci Iskry, gdzie migiem się oswoiła :).

Tola przez tydzień była w nowym domu, ale niestety wróciła.


Życie nie znosi próżni, więc pojawiły się nowe kociaki, na razie bezimienne. Trzy siostrzyczki: dwie szylkretki i pingwinka, oraz buro-biały kocurek, który ma cały czas problem z kocim katarem.
Dziewczynki mają około czterech miesięcy, chłopak jest troszkę młodszy. Wszystkie mają ujemne testy, a dziewczynki są już wysterylizowane.

Szylkretka:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Bura szylkretka:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Pingwinka:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Chłopak:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Kociaki są totalnie oswojone i mruczące. Dziewczynki miały zostać wysterylizowane i wrócić do miejsca bytowania, ale szkoda je było wypuścić...

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Czw lis 01, 2012 19:09 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Niestety, Filipek/ET umiera... Ma FIP wysiękowy.

Obrazek

Obrazek

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt lis 02, 2012 0:34 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Strasznie mi przykro :( Gdybyś potrzebowała z czymkolwiek pomocy, dawaj znać..

patkazal

 
Posty: 603
Od: Nie paź 10, 2010 18:10
Lokalizacja: Pruszków

Post » Pt lis 02, 2012 21:19 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Czy można prosić o wieści o Kornelku- wolszczaku, jak się czuje?
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Nie lis 25, 2012 0:35 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

meggi 2 pisze:Czy można prosić o wieści o Kornelku- wolszczaku, jak się czuje?


U Kornelka nic się nie zmieniło. Siedzi w małej kociarni z innymi kocurkami i nadal dziczy.
W schronie nie ma szans na oswojenie, a na dom też ma małe szanse.

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie lis 25, 2012 0:42 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Kurczę, szkoda, że on nie ma tymczasu.. :(

A jak Twoje tymczasy Monika? Myślałam sobie o Tobie dzisiaj :)

patkazal

 
Posty: 603
Od: Nie paź 10, 2010 18:10
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie lis 25, 2012 1:22 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

Filipek umarł 2 listopada...

Jedna z nowych dziewczynek - szylkretka Pąsia pojechała do domu.

Franek i Bonifacy stracili dom, na który tak długo czekali. Pan wydawał się poważny, zaangażowany, tylko komplikacje zdrowotne (złamanie nogi) przeszkadzały w przeprowadzce. Kiedy zdrowie się poprawiło i już byliśmy właściwie umówieni na odwóz kocurków, Pan przestał się odzywać i nie odbierał telefonu. Cóż...
Na szczęście, po zrobieniu nowych ogłoszeń znalazł się inny fajny domek. Nastąpiła mała zmiana -z Frankiem do domu pojedzie Staś. Staś jest kocurkiem bardzo nieśmiałym, nawet przede mną jeszcze czasem ucieka. We Franku będzie miał wsparcie. Chłopaki przeprowadzą się w piątek.

U Tasiemki dalszy ciąg komplikacji zdrowotnych. Powtórzyłam RTG, zrobiłam echo serca, jeszcze raz badania krwi - wszystko wyszło w porządku. Na RTG nie było zmian.
Tasiemiec, wyciągnięty z jej brzucha, pojechał na specjalistyczne badania. W związku z tym, że był w formalinie, nie można było zbadać jego DNA. Jednak na 90% okazało się, że jest to bardzo rzadka azjatycka odmiana, w Europie wykryta tylko u 10 osób i psa. Tasiemka miała kolejną operację - otworzono jej jamę brzuszną i okazało się, że ma jeszcze trochę tego pasożyta/pasożytów, chociaż dużo mniej niż poprzednio. Świeża próbka pojechała na badania DNA.
Na szczęście, najprawdopodobniej, tasiemcem tym można się zarazić tylko przez zjedzenie zakażonego nosiciela - w przypadku ludzi były to węże, w przypadku Tasiemki najprawdopodobniej żaba. Tasiemka nie jest więc zagrożeniem dla innych zwierząt i ludzi, chyba że ktoś ją zje :wink:. Utrudnia to jednak pozbycie się tasiemca z organizmu - można to zrobić tylko chirurgicznie.
Tasiemka czuje się dobrze, nawet dużo mniej kaszle. Jak dojdzie do siebie po operacji, zrobimy jej endoskopię klatki piersiowej, żeby zobaczyć czy tam czegoś nie ma.

Pruszkowianki powoli się oswajają.
Zara je serek z łyżeczki :wink:. Sypia w nogach łóżka. Jest bardzo mną zainteresowana, ale nie pozwala się dotknąć. Czasem tylko, jak leżymy w łóżku, pozwoli dotknąć swoich łapeczek, albo sama paca bez pazurów moją rękę.
Tola pozwala się czasem dotknąć i wygłaskać pod bródką, wtedy mruczy. Obie z Tosią ocierają się o mnie i barankują podczas szykowania kolacji.
Tosia mnie zaskoczyła. Już dwa razy się zdarzyło, że nie uciekła, kiedy podeszłam do niej, żeby ją pogłaskać. Co więcej, zaczęła mruczeć, wyginać się, a potem położyła się na plecach i rozłożyła nóżki do głaskania brzucha. Po kilkuminutowym mizianiu, przeciągnęła się i spokojnie odeszła.
Majeczka już nie ucieka na sam mój widok. Mogę chodzić po mieszkaniu, pod warunkiem, że zbytnio się do niej nie zbliżam. Sypia na widoku i nie unika już mojego wzroku.

Cudo już nie jest tak zastraszone. Wprawdzie przebywa głównie w sypialni i przestała lubić inne koty, oprócz Tasiemki, ale nie jest już taka wystraszona. Je normalnie, pięknie się bawi sama lub ze mną i wychodzi na małe wycieczki do reszty mieszkania.

Adopcje powoli się ruszają, więc mam nadzieję, że pozbędę się wreszcie większości tego, co pozbierałam przez wiosnę i lato :wink:.

Edit: Zapomniałam o największym dzikusie - Efezce :).
Efezka jest łakomczuchem, chociaż nie utyła na mojej kuchni :wink:. Kiedy szykuję mokre jedzenie, Efezka siedzi obok, na blacie i mruczy. Kilka razy już się zdarzyło, że kiedy nakładałam jedzenie na talerzyki, Efezka ocierała się o moją rękę lub ją zbarankowała :).
Poza tym czuje się dobrze, już tak często się nie zakłacza. Polip chyba nie odrasta, bo się nie drapie, nic nie śmierdzi. Osoba postronna :wink: stwierdziła, że Efezka ma ładniejsze futerko.
Niestety, zawieźć ją na kontrolę do weta nie jest łatwo, więc jej spotkania z lekarzem ograniczam do minimum. Jakiś czas temu musiałam ją jednak pokazać lekarzowi, bo była apatyczna i nic nie jadła, prawie cały czas spała. Łapnie jej zajęło mi mnóstwo czasu, a żeby ją zbadać, trzeba było zastosować sedację. Okazało się, że ma problem z GDO i bolało ją gardło. Dostała długodziałające leki, bo podawanie jej zastrzyków, a nawet tabletek, to marzenie ściętej głowy.
Ostatnio edytowano Nie lis 25, 2012 2:20 przez monikah, łącznie edytowano 1 raz

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

Post » Nie lis 25, 2012 1:23 Re: Pruszkowianki i cmentarniaczki (str.3) kolorowo...

patkazal pisze:Kurczę, szkoda, że on nie ma tymczasu.. :(

A jak Twoje tymczasy Monika? Myślałam sobie o Tobie dzisiaj :)



Chyba czytam w Twoich myślach, bo przed chwilą wysłałam długiego posta o tymczasach, chociaż nie widziałam Twojego postu :wink:

A co do Kornelka, no cóż..., takich "wariatów" jak Wy, jest bardzo mało na tym świecie :wink:

monikah

 
Posty: 944
Od: Pt kwi 10, 2009 17:54
Lokalizacja: Pruszków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], puszatek, teesa i 145 gości