FIP - nasza Ptysia za tęczowym mostem :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 01, 2012 14:00 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Nie chciałabym być okrutna, ale czy ktoś może sprecyzować co oznacza "nadzieja" w kontekście FIP?
Zakładając, że FIP został w 100% zdiagnozowany.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 01, 2012 14:23 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

hmmm, tu na tym wątku-
że to będzie ten pierwszy przypadek,tu na miau, kiedy się uda?

a jeśli chodzi o mnie- nasz przypadek- nadzieja, że może to nie to...
złudna nadzieja, typowa dla tej choroby...i błądzenie pogarszające sprawę

a tu na tym wątku nadzieja, że się może nareszcie uda
bo od początku kot jest leczony konsekwentnie na to
a udokumentowany przypadek wygranej walki jest...
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 01, 2012 14:28 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

I tak trzeba myśleć i mieć tę wiarę, że będzie dobrze, że musi być dobrze
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro lut 01, 2012 14:49 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Amanda_0net pisze:I tak trzeba myśleć i mieć tę wiarę, że będzie dobrze, że musi być dobrze

żeby tylko w trakcie tej walki i nadziei nie zapomnieć, o kocie i jego cierpieniu.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lut 01, 2012 14:52 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

No zapewniam Cię, że o kocie na pewno Wiewióry nie zapominają.
Wiem to bo znam i Ich i obie koteczki.
Psotka 23.02.2009 - 8.04.2015 [*]
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=88961

ObrazekObrazek

Amanda_0net

 
Posty: 7297
Od: Pon mar 13, 2006 20:56
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro lut 01, 2012 16:00 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Ok, tak tylko mi się pomyslało po przeczytaniu kilku ostatnich wpisów. . . m.in. o tym, że MUSI byc dobrze.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lut 01, 2012 16:07 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Ciezko mi byc tutaj obiektywnym, ale zapewniam ze dobro kota jest u nas duzo wyzej niz egoistyczne podtrzymywanie na sile. Mimo ze ustalilismy z Wetem w chwili rozpoczecia leczenia ze da nam sygnal jesli bedzie pewnosc ze kot cierpi i bedziemy reagowac natychmiast to praktyczniue codziennie zadajemy mu ponowanie to pytanie. Jestem takze absolutnie pewny ze bol spoowodowany decyzja o uspaniu bylby nie wiekszy niz patrzenie teraz na kotka i przebywania z nim kiedy ma sie w pamieci chwile kiedy Ptysia byla calkiem zdrowa.Nie chce nikogo obrazac ale moim zdaniem biegunka i wymioty to jeszcze nie jest argument do podjecia ostatecznej decyzji.Poza tym biegunka i wymioty zazcely sie u niej od chwili rozpoczecia sterydoterapii. Idac takim tokiem myslenia to co -powinnismy usypiac wszystkich ludzi chorych na raka bo leczenie powoduje mniej wiecej te same dolegliwosci ???

Ptysia ma juz bardzo malo plynu w porownaniu do dnia rozpoczecie leczenia, ma bardzo dobry apetyt a jesli chwilowo go traci przez problemy z jelitami to natychmiast wieziemy ja na kroplowki zeby jelita odpoczely. Po takich sytuacjach kotek znowu pozera wszystko. Jest coraz aktywniejsza, pokazuje spowrotem humory jak jej cos nie pasuje - ogolnie malymi kroczkami z kazdym dniem jest z nia lepiej.

Casica - nasza nadzieja przy Fip to nie wiara w slepy strzal cudownego leku albo splot jakis szczeliwych przypadkow. Ogolnie sprawa FIP-a nie sprowadza sie tylko do tego co mozna przeczytac w internecie. Nasz Wet konsultowal sie bezposrednio z instytutami weterynarii i ludzmi doswiadczonymi w walce z FIp i w samej Polsce byly przypadki wyleczenia a takze kilkunastomiesiecznych remisji.

Poza tym nie wiem jaki jest cel zadawanie wedlug mnie tak "idiotycznego" pytania akurat w tym watku tym bardziej ze nie wnosi ono absolutnie nic do tematu glownego (czyli leczenia ktore jest w toku bo taka decyzje podjelismy i porad zwiazanych z tymze leczeniem , bo jesli je przedwczesnie zakonczymy to oczywistym jest co zrobimy ).Chyba ze to byla ironiczna porada co nie zmienia faktu ze wciaz nic nie wniosla do sprawy.

wiewior

 
Posty: 29
Od: Śro sty 18, 2012 15:10

Post » Śro lut 01, 2012 16:12 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Dzięki wiewiór za tego posta... i trzymam kciuki za was wszystkich.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lut 01, 2012 16:19 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

wiewior pisze:Ciezko mi byc tutaj obiektywnym, ale zapewniam ze dobro kota jest u nas duzo wyzej niz egoistyczne podtrzymywanie na sile. Mimo ze ustalilismy z Wetem w chwili rozpoczecia leczenia ze da nam sygnal jesli bedzie pewnosc ze kot cierpi i bedziemy reagowac natychmiast to praktyczniue codziennie zadajemy mu ponowanie to pytanie. Jestem takze absolutnie pewny ze bol spoowodowany decyzja o uspaniu bylby nie wiekszy niz patrzenie teraz na kotka i przebywania z nim kiedy ma sie w pamieci chwile kiedy Ptysia byla calkiem zdrowa.Nie chce nikogo obrazac ale moim zdaniem biegunka i wymioty to jeszcze nie jest argument do podjecia ostatecznej decyzji.Poza tym biegunka i wymioty zazcely sie u niej od chwili rozpoczecia sterydoterapii.

Właśnie o to pytałam, udzieliłeś odpowiedzi. Jesteś nowy tutaj - sądząc po dacie rejestracji, spytałam więc czy masz świadomość czym jest FIP i jak się kończy. Masz, ok.
wiewior pisze:Casica - nasza nadzieja przy Fip to nie wiara w slepy strzal cudownego leku albo splot jakis szczeliwych przypadkow. Ogolnie sprawa FIP-a nie sprowadza sie tylko do tego co mozna przeczytac w internecie. Nasz Wet konsultowal sie bezposrednio z instytutami weterynarii i ludzmi doswiadczonymi w walce z FIp i w samej Polsce byly przypadki wyleczenia a takze kilkunastomiesiecznych remisji.

Nie chciałabym Wam tej nadziei odbierać, ale nie słyszałam o wyleczeniu FIPa, z dużą dozą prawdopodobieństwa można zakładać, że te szczęśliwe przypadki nie były po prostu FIPem. A podobne objawy (łacznie w występowaniem płynu w jamie brzusznej) towarzyszą i innym chorobom. Tak więc mam nadzieję, że koteczka po prostu cierpi na coś innego.
wiewior pisze:Poza tym nie wiem jaki jest cel zadawanie wedlug mnie tak "idiotycznego" pytania akurat w tym watku tym bardziej ze nie wnosi ono absolutnie nic do tematu glownego (czyli leczenia ktore jest w toku bo taka decyzje podjelismy i porad zwiazanych z tymze leczeniem , bo jesli je przedwczesnie zakonczymy to oczywistym jest co zrobimy ).Chyba ze to byla ironiczna porada co nie zmienia faktu ze wciaz nic nie wniosla do sprawy.

Zadałam pytanie, odpowiedziałeś. A skoro zadałam, to widać miałam jakiś cel. Uzyskałam odpowiedź, dziękuję. Nie byłam napastliwa, ani niegrzeczna, więc bardzo proszę daruj sobie niestosowne określanie moich pytań jako idiotycznych.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 01, 2012 16:57 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Pytanie napisane gdziekolwiek jest tylko pytaniem ale wedlug mnie napisane wlasnie tutaj jest idiotyczne - nie dlatego ze dotyczy mojego kotka tylko nie wnosi nic do tematu. Co do daty rejestracji (jestes nowy, nie jestes "starym" czlonkiem spolecznosci - bla bla zawsze to samo, zarejstrowalem sie po to zeby uzupelniac info wiewiory a takze zadawac " madre " pytania i zbierac porady( a nie po to zeby sie madrzyc albo wypowiadac w tematach o ktorych nie mam pojecia). Mam swiadomosc czym jest FIP - mimo ze to forum jest naprawde cenna baza informacji , to sa tez inne zrodla informacji na temat FIP-a. Nie wiem co slyszalas a co nie, ale jak cos piszesz, to pisz raczej to co WIESZ a nie to co slyszalas , zwlaszcza jesli to jest zwiazane z rozwiazaniem ostatecznym , a nie proba wyleczenia. Kilka osob tez watpi w nasze leczenie, tez sie martwi czy nie robimy kotu krzywdy, ale pisza to na PM wykazujac podstawowa zasade przyzwoitosci. Na tym koncze temat zwiazany z Twoim pytaniem.

Ptysia jest w lecznicy , odstawilismy ja przed 15. W ciagu dnia biegunka sie nasilila, 2 razy tez zwymiotowala. Dostanie kroplowke a co postanowi Wet dowiemy sie kolo 19:30. Wracajac do przepuklinki - ja tego w poniedzialek nie zakodowalem , ale Wet powiedzial ze jak trzeba bedzie sie na to zdecydowac to zrobi to bardzo szybko (kilka minut) i ostroznie ,wiec nie bedzie to ani dluga ani gleboka narkoza. W zasadzie ostra biegunka i wymioty zaczely sie od poniedzialku, czyli od dnia kiedy przepuklina sie pokazala, w niedziele ogladalismy brzuch bylo tylko ledwo wyczuwalne zgrubienie, a w poniedzialek po poludniu juz duzy babel. Ponoc jest niewielkie prawdopodobienstwo ze problemy jelitowe moga miec z tym zwiazek.

wiewior

 
Posty: 29
Od: Śro sty 18, 2012 15:10

Post » Śro lut 01, 2012 17:20 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Według mnie podstawowa zasada przyzwoitości nie wiąże się z tym, czy ktoś pyta wprost na forum, czy na PW.
Chyba, ze pytanie jest bardzo osobiste.
Ponieważ piszecie bardzo szczegółowo o kotce i o jej leczeniu na publicznym forum, więc wydaje mi się, że pytanie które dotyczą właśnie tego tematu zadawane na forum, są zupełnie na miejscu.

Co do bla bla bla, często się zdarza, że osoby "nowe" na forum są jednocześnie niewiele wiedzące na temat kotów.

I chyba tyle. Powodzenia życzę i spokoju.
Ostatnio edytowano Śro lut 01, 2012 18:41 przez Anda, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lut 01, 2012 18:18 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Halo halo stop :wink:

Przed rozpoczęciem leczenia pan doktor powiedział, że są dwie opcje. Rekomendowana powszechnie w przypadkach FIP- eutanazja, bądź próba uzyskania choćby częściowej remisji, lecz szanse powodzenia są małe. Powiedział, że niewiele właścicieli kotów decyduje się na próbę leczenia, nie z powodów finansowych(drugorzędna sprawa), ale dlatego, że jest to bardzo ciężkie obciążenie psychiczne.
Nie powiem byśmy wtedy rozumieli do końca jego słowa. Ale teraz wiemy dokładnie co miał na myśli.
Nie ma dnia, bym się nie rozklejała. Nasze obecne życie to huśtawka emocji. Od płaczu i rozpaczy, po radość bo kotek zrobił ładną kupkę. Obecnie czuję się wyczerpana, ale wiem, że Ptysia jest silniejsza od nas, nie poddaje się, dzielnie wszystko znosi, dlatego zbieramy siły i my.
To straszne patrzeć na członka rodziny, bo zawsze tak traktujemy nasze koty, którego niszczy choroba.

Może tu na forum uchodzimy za niepoprawnych optymistów. Nie jest tak. Jest to jedynie forma terapii dla nas samych.

wiewióra11

 
Posty: 617
Od: Nie mar 30, 2008 20:09
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Śro lut 01, 2012 18:50 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

i właśnie dlatego ,że wiem jak trudno jest nie poddawać się , walczyć i jeszcze funkcjonować w miarę zwyczajnie, jestem tu z Wami i probuję dodawać otuchy.
To wbrew pozorom bardzo pomaga gdy ktoś wejdzie na wątek , wklei serduszko i napisze że trzyma kciuki, interesuje się. Przechodziłam przez to i wiem.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Czw lut 02, 2012 10:38 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Wczoraj już nie mieliśmy sił napisać po powrocie z lecznicy, ale już to nadrobimy.

Zabieg okazał się być konieczny, tak więc Ptysia wczoraj została zoperowana, w płytkiej sedacji, aby jak najmniej ją to obciążyło. Została upuszczona reszta płynu. Jelita podobno całe są zajęte włóknikiem, który skleja je jak guma, stąd istniało niebezpieczeństwo uwięźnięcia przepukliny.
Ptysia szybko zasnęła, szybko się wybudziła. Miała prawidłową saturację, liczbę oddechów, ekg również w normie.
Udało się założyć wkłucie, niestety w tylną łapkę, więc teraz ma problemy z poruszaniem się i nie zdążyła w nocy do kuwetki- zrobiła z naszego posłania łóżko wodne. Raz zwymiotowała.

Podstawą obecnego działania jest zmniejszenie biegunki. Ptysia jest w remisji, płyn nie narasta, ale biegunka uniemożliwia rekonwalescencję. Podajemy od wczoraj Nifuroksazyd w zawiesinie i obserwujemy. Ostatnia wodnista kupa była nad ranem. Ptysia sporo wypiła, ale na jedzenie nie ma ochoty.
Czekamy na efekty.

wiewióra11

 
Posty: 617
Od: Nie mar 30, 2008 20:09
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Czw lut 02, 2012 12:38 Re: FIP - nie poddajemy się i walczymy!

Remisja to znakomita wiadomość! :ok: :ok: :ok: :ok:

a biegunki da się ustabilizować
pewnie pomoże stopniowe zmniejszanie dawki sterydu

co do niejedzenia - zapytajcie weta o możliwość podania Peritolu
bardzo pobudza apetyt

jesteście niesamowicie dzielni
a Ptysia to malutki bohater
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości