Byliśmy dziś u weterynarza z chłopakami z Łodzi - Konsulem i Znikotkiem, obaj zostali obejrzani przez Formicę i odkryliśmy to i owo w uszkach. Zostały oczyszczone, zapodano stronghol, za trzy tygodnie kolejna dawka. Znikotek będzie jakiś czas w klatce kennelowej, bo uparcie chowa się na całe dnie na szafie w pudle z kocykami, w klatce jest zmuszony obserwować życie stadka i - mam nadzieję - szybciej się odblokuje, no i będę mogła go brać na ręce, nie ścigając po całym mieszkaniu... może też wreszcie uda się go sfotografować, to przecież piękny kot, tylko taki uparcie wycofany... Tygrysek Konsul jest już od dawna pełnoprawnym członkiem stada, bawi się z kotami i ociera o psy, a Znikotek...
Następna tura wizyty w piątek, pójdą Albiś i Mina, a potem jeszcze Messer, też w piątek. Wszystkie koty dostaną stronghol, moje też. Odrobaczę też psy, jak wszyscy, to wszyscy...
Mina i Messer wymagają dokładniejszego przeglądu: ona - oczka, on - łapki... Nadchodzi pora zabiegu wyjęcia gwoździa... a ja nadal nie mam dokumentacji pierwszego zbaiegu, zdjęcia rtg. Trzeba więc będzie podejść do sprawy w ten sposób, że kot nie ma tejże dokumentacji, od nowa diagnozować i decydować. Operacja na tej łapce to duża odpowiedzialność i jednak poważna sprawa, a więc i koszty. Mam nadzieję, że kilka osób dorzuci na to przedsięwzięcie? Kota chcemy też zaszczepić. Prosimy więc o wsparcie Messera.
Zabieg czeka też moją dożycę - Inkę... będziemy potrzebować kciuków...