Miałam jeden telefon w sprawie Gabi dzwonił Pan z Sycowa i chciał kota wychodzącego, bo mu kotka gdzieś zginęła, pewnie wyszła i auto ją potrąciło. Pan był bardzo zdziwiony,że ja kotów w ogóle nie wypuszczam, chyba nie taki ma być domek dla kotki ,która nawet do drzwi nie podchodzi....
Z moimi dalej obok, czasami któraś dostanie z łapki, jak są za bardzo rozbrykane i biegają za blisko Gabi która oczywiście jest bardzo zajęta leżeniem na kanapie
Jutro jadę do kontroli i zobaczymy co Pani dr powie. Kicia leży, je , kuwetkuje, mruczy niestety mało się rusza.