Kociaczki zostały dziś zaszczepione, kupiłam też fungiderm w aerozolu.
Musiałam je zabrać z poprzedniego miejsca, bo taką miałąm umowę.
Zawiozłam je do mojej znajomej. Nie jest kociarą, pracuje po 12 godzin,
ma niepełnosprawną mamę, wymagającą stałej opieki.
Gdy opowiadałam jej o kociakach, błagając o pomoc, powiedziała:
nie chcę tych twoich kotów, boję się grzyba, ale to nie śmieci,
nie można ich zabierać matce, a chore z powrotem wyrzucać na ulicę.To bardzo awaryjny tymczas, tylko do 05,10, bo wyjeżdża za granicę,
być może we wrześniu też będzie musiała na tydzień wyjechać.
Jest zapracowana i pochłania ją opieka nad matką, nie wiem na ile znajdzie
czas aby się zajmować kociakami.
Maluchy są w nieużywanej łazience, bała się zarażenia grzybem matki.
Jest to jednak lepsze niż ulica, a my musimy szukać im domów.
Jeśli ktoś się boi grzyba, a chciałby dać dom maluchowi,może to zrobić
gdy grzybek będzie już zalecZony. Taka opcja też bardzo nas zadowoli.
Dolabra pieniążki już na koncie. Jutro wpiszę rozliczenie w 1 poście.
Jestem zupełnie skonana, bo wszystko to zajęło mi cały dzień.
Kociaczki też były umęczone, zrobiły kupkę w kontenerku, na co
niektórzy kręcili w autobusie nosem.
