Witajcie, Kochane!
Strasznie się zmartwiłam, bo wszystko już tak optymistycznie nastrajało i była wielka nadzieja na uratowanie łapki.
Na szczęście wiem, że trójłapki radzą sobie znakomicie, miałam takie ukochane słoneczko (jeszcze przed przyjęciem Józia opowiedziałam całą jego historię Kamie).
Dziękuję za słowa otuchy!!! I fotki szczęśliwych cudeniek bez łapy
Figaro, dziękuję za wczorajszą rozmowę, bardzo mnie uspokoiłaś
Tak jak pisała Kama, martwica kości spowodowała złamanie w miejscu urazu. Na zewnątrz wszystko pięknie się goiło, niestety wewnętrzna tkanka była już niedotleniona i martwica zaszalała
Teoretycznie można by składać teraz łapkę, łączyć metalem (łapka byłaby krótsza), potem robić drugą operację - artrodezę dołu łapki. Jednak do tego skomplikowanego zabiegu potrzebne jest bardzo dobre ukrwienie kończyny. Poza tym istnieje ogromne ryzyko, że martwica powędrowałaby dalej i trzeba by amputować coraz wyżej, więcej. Byłaby to więc raczej sztuka dla sztuki, która niosłaby dla Józia ogromne ryzyko.
W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem jest amputacja wysoka, z zachowaniem stawu barkowego (żeby ułatwić kotu balansowanie).
Ta operacja zostanie przeprowadzona jutro rano.
Przeprowadzą ją moi kochani weci-operatorzy (chirurdzy), do których mam naprawdę duże zaufanie!!!
Teraz Józio ma usztywnioną łapinę, dostaje środek przeciwbólowy. Nie ma apetytu, wczoraj, po powrocie z kliniki maludek zwymiotował

No, ale wrażeń miał całe mnóstwo
Dużo sobie poleguje, ślicznie mruczy i tuli się do mnie, chłopaczek kochany

Uploaded with
ImageShack.usWszystko będzie dobrze, musi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No, ale troszkę się denerwuję i martwię
Będę się starała żeby Józinek czuł się dobrze i żeby szybciutko stanął na łapki
Tradycyjnie upraszamy o Wasze magiczne kciuki!!!