U Zuzi były zmiany. Musiała oddać swój królewski pałac na rzecz kociaków i przenieść się znowu do kociarni naprzeciw drzwi. Nie była zadowolona. Wyrażała się o nas (wykonujących przeprowadzkę) w dość obelżywy sposób jak na arystokratkę.

Po prostu jako pachołki nie mieliśmy prawa jej tego robić.
No ale taka jest rzeczywistość. Miejsca nie jest za dużo, znów pojawił się mały kociak, ze szpitalika miała być dowieziona kolejna kotka i Zuzia musiała oddać większą kociarnię.
Wakacje...
ps: ale Zuzanna najpierw nam nagadała, ale potem dała się wymiziać na następnej audiencji. Także chyba jakoś to przyjęła.
