A ja mam problem w pracy i nie wiem jak to ugryźć

niestety pracujemy z różnymi ludźmi

W piątek miałam taka sytuację -przywiozłam pacjenta do szpitala. Wcześniej ratownik się mie pyta - prosto na OIOM bo takie skierowanie? Na co mówię nie na SOR jak zwykle a ja zadzwonię na oddział. Poszłam zadzwonić , wychodzę z dyżurki - nie ma pacjenta nie ma zespołu. Okazało się że sobie bez porozumienia ze mną pojechali - bo szef z oiomu przechodził/ a była to prywata jego żonki

/ i kazał nie przekładać tylko jechać prosto na oddział. Tyle że za pacjenta ja odpowiadam i powinni na mnie poczekać aż wrócę.
Po przekazaniu w karetce mówię że tak się nie robi, na co kierowca depnął po hamulcu że wybiłabym zęby, wyskoczył z karetki, pizgnął kluczykami i zaczął drzeć się że qrwa tak się nie da pracować , pierdolić taka robotę, najlepiej jakby sprywatyzowali pogotowie i wyp...wszystkich ;lekarzy bo co by się nie zrobiło to qrwa zawsze źle i tak jeszcze chwilę. Ów pan jest osobistym mechanikiem szefa z oiomu , a w zamian za to jak trzeba to cała rodzina się leczy na tym oddziale mimo ze wskazań do pobytu nie ma
Jest to nie pierwszy incydent tego pana

Najchętniej napisałabym oficjalną skargę bo nie dość że mi ubliżył to darł mordę przy ludziach przed głównym wejściem do szpitala więc słyszeli na pewno to tez przechodnie. Pan w czerwonym ubranku z napisem ratownictwo będący w pracy a słownictwo i zachowanie poniżej krytyki. No ale jak tak zrobię to nie będę miała życia / kabel/.Jest to człowiek nieobliczalny, który jadąc na sygnałach spycha specjalnie na pobocze innych kierowców , rozmawia przez komórkę a na jakiekolwiek zwrócenie uwagi wciska gaz do dechy a my w pasach latamy po siedzeniu.
Szef w ogóle nie reaguje na to co się dzieje na oddziale, numery takie wycinają że strach się bać
Odechciewa mi się coraz bardziej pracować w tym bagnie
Może macie jakiś pomysł????