czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Śro paź 13, 2010 13:24 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Joy pisze:
Zofia&Sasza pisze:elu, dlaczego zabraniasz koteckom chodzić po stole???? :twisted:


No właśnie :twisted: Dlaczego?


Joj.
Ja też zabraniam łazić po stole i wchodzić do kuchni ( jest bez drzwi ).
Zabraniam od momentu jak zamieszkały z nami, czyli ponad trzy miesiące i wyobraźcie sobie ... czasem słuchają :twisted:

A wracając do dyskusji, chcę dodać, że pomaganie zwierzętom i pomaganie ludziom nie wykluczają się nawzajem.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro paź 13, 2010 13:28 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Greta_2006 pisze:edit: Ciągle wracamy do tego samego - do wartościowania.
Kot kontra kanapa.
Kot kontra doniczka.
Kot kontra pościel.
czyli - przedmiot kontra przedmiot.
Smutne.

Smutne. A niestety są tacy, dla których przedmiot jest ważniejszy niż kot, pies, człowiek...

elu

 
Posty: 5175
Od: Czw kwi 15, 2010 18:44
Lokalizacja: Mikołów

Post » Śro paź 13, 2010 13:30 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

elu pisze:
Greta_2006 pisze:edit: Ciągle wracamy do tego samego - do wartościowania.
Kot kontra kanapa.
Kot kontra doniczka.
Kot kontra pościel.
czyli - przedmiot kontra przedmiot.
Smutne.

Smutne. A niestety są tacy, dla których przedmiot jest ważniejszy niż kot, pies, człowiek...

hej, ale przecież mio MA te kociaste :wink:
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro paź 13, 2010 13:35 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

A jeśli chodzi o pomaganie ludziom czy zwierzętom, to po pierwsze można pomagać jednocześnie i tym i tym, a można pomagać tylko ludziom albo tylko zwierzętom - kwestia wyboru. Przecież nie wszyscy muszą pomagać TYLKO ludziom bo co wtedy z potrzebującymi zwierzętami? Mają "zdychać"? I odwrotnie. Jeden pomaga temu, drugi tamtemu i jakaś równowaga w przyrodzie jest.

elu

 
Posty: 5175
Od: Czw kwi 15, 2010 18:44
Lokalizacja: Mikołów

Post » Śro paź 13, 2010 13:38 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Zofia&Sasza pisze:
elu pisze:
Greta_2006 pisze:edit: Ciągle wracamy do tego samego - do wartościowania.
Kot kontra kanapa.
Kot kontra doniczka.
Kot kontra pościel.
czyli - przedmiot kontra przedmiot.
Smutne.

Smutne. A niestety są tacy, dla których przedmiot jest ważniejszy niż kot, pies, człowiek...

hej, ale przecież mio MA te kociaste :wink:

Ja akurat mówiłam ogólnie, a nie o mio :)
A na marginesie to, że ktoś ma kota/psa/żonę/męża niekoniecznie oznacza, że stawia je na pierwszym miejscu, czasem niestety zdarza się, że dla kogoś ważniejszy jest jakiś przedmiot niż członek rodziny :?

elu

 
Posty: 5175
Od: Czw kwi 15, 2010 18:44
Lokalizacja: Mikołów

Post » Śro paź 13, 2010 13:39 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio pisze:ostatnie pytanie, bo czasu nikt przeciez nie ma, zeby sledzic kazde slowo watku:

czy nie uwazacie, ze czas poswiecony LUDZIOM w potrzebie (domy dziecka, staruszkowie, wlasna rodzina), zamiast KOTOM w potrzebie, mialby dla swiata znacznie pozytywniejsze skutki?



Nie, pozytywniejsze skutki dla świata miałaby pomoc środowisku naturalnemu, np. ratowanie ostatnich zielonych ostoi w naszym kraju.


Kiedyś zaskakiwało mnie to, że nikt kto pomaga innym ludziom nie zadał mi takiego pytania natomiast zawsze słyszę je od osób nie pomagających czynnie innym ludziom, przestałam się już temu dziwić.

Pomagam zwierzętom i to im zawsze będę pomagać w pierwszej kolejności, bo tak chcę i lubię, ale gdy pomocy będzie potrzebował człowiek to nie odmówię mu jej.

Gdy widzę potrącone zwierze zawsze zatrzymuje się aby sprawdzić czy mogę mu pomóc, najczęściej na środku ulicy tarasując przejazd [co oczywiście mam gdzieś ;)], tak samo zatrzymałam samochód na środku ulicy, gdy zobaczyłam chłopca, który przewrócił się jadąc motorem aby mu pomóc. Zadziwiło mnie tylko jedno, że wtedy inni kierowcy tak jak w przypadku zwierząt trąbili na mnie, bo tarasowałam drogę a oni się spieszyli.
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Śro paź 13, 2010 13:39 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Zofia&Sasza pisze:
elu pisze:
Greta_2006 pisze:edit: Ciągle wracamy do tego samego - do wartościowania.
Kot kontra kanapa.
Kot kontra doniczka.
Kot kontra pościel.
czyli - przedmiot kontra przedmiot.
Smutne.

Smutne. A niestety są tacy, dla których przedmiot jest ważniejszy niż kot, pies, człowiek...

hej, ale przecież mio MA te kociaste :wink:


Skórzaną kanapę też ma.
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Śro paź 13, 2010 13:42 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Skórzaną kanapę też ma.

Oj, czarno to widzę... :twisted:

Joy

 
Posty: 604
Od: Wto wrz 12, 2006 9:31
Lokalizacja: Piaseczno

Post » Śro paź 13, 2010 15:42 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Mio, wydaje mi się, że to szalenie sztuczna opozycja: pomaganie ludziom vs pomaganie zwierzakom.

Czasem wydaje mi się dziwne, że nasz świat w ogóle jeszcze trwa - bo do nieba musi dobiegać, dla większości ludzi niesłyszalny, jeden wielki jęk i krzyk cierpienia.
On dobiega z domów starców gdzie tkwią porzuceni, niepotrzebni staruszkowie; dobiega ze szpitali, dobiega z miejsc przez ktore przetacza się wojna...
Ale - i to może po prostu warto sobie uświadomić? - slychać go też od tego drzewa w środku lasu, przy którym w potwornych mękach zdycha przywiązany drutem pies z rozrytą do żywego mięsa szyją. :cry:

Cokolwiek zrobisz żeby któryś z tych krzyków, nieraz bezgłośnych, ucichł - żeby nie dotarł do Pana Boga - będzie dobre.

Berek

 
Posty: 150
Od: Śro gru 31, 2008 0:12

Post » Śro paź 13, 2010 15:52 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Berek pisze:Mio, wydaje mi się, że to szalenie sztuczna opozycja: pomaganie ludziom vs pomaganie zwierzakom.

Czasem wydaje mi się dziwne, że nasz świat w ogóle jeszcze trwa - bo do nieba musi dobiegać, dla większości ludzi niesłyszalny, jeden wielki jęk i krzyk cierpienia.
On dobiega z domów starców gdzie tkwią porzuceni, niepotrzebni staruszkowie; dobiega ze szpitali, dobiega z miejsc przez ktore przetacza się wojna...
Ale - i to może po prostu warto sobie uświadomić? - slychać go też od tego drzewa w środku lasu, przy którym w potwornych mękach zdycha przywiązany drutem pies z rozrytą do żywego mięsa szyją. :cry:

Cokolwiek zrobisz żeby któryś z tych krzyków, nieraz bezgłośnych, ucichł - żeby nie dotarł do Pana Boga - będzie dobre.


Berek chylę czoła :1luvu:



.....chciałam dodać, ze ja sie kiedyś okropnie ucieszyłam, jak mi chory szczeniak zrobił do łóżka potwornie śmierdzącą, pełną robali kupę :oops: Bo musiał zostać odrobaczony, robale go niszczyły, ale było spore ryzyko że się tymi zdychajacymi robalami zatkał......
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 13, 2010 16:30 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Zofia&Sasza :D dziekuje :ok:

moje dranie chodza po stole :roll:

ale z mojej slawetnej skorzanej kanapy gonie, tj. podnosze, mowie, ze to jedyny MOJ I TYLKO MOJ przedmiot w mieszaniu i oswiadczam, ze ja sie im na ich lezaczek nie pcham. czyniac te przemowe przenosze laseczki... na lozko :mrgreen:

Dmuchawiec (Charlie) i Srajtek (Terry) sa naprawde cudnymi kocicami

Greta_2006, gdyby nie to, ze nie raz mi pomoglas, wscieklabym sie na Ciebie wszem i wobec. 'wszystkie stworzenia...' to ukochana ksiazka mojej mamy, czytala mi ja jak bylam dzieciakiem. co powiesz jednak na Auteczko Hrabala? wieeelki milosnik kotow to byl, prawda?...

Berek, nie, zwierzetom pomagac a ludziom to 2 niepodobne do siebie sprawy. znacznie trudniej jest wymyc z kupy staruszka (ale co tam ja, wnuczka 91-latki, moge o tym wiedziec) niz kota. a wdziecznosc- podobna

nie jestem wegetarianka (bylam ponad 12 lat, ale wrocilam do rozumu), uwielbiam skorzane buty (szpilki, mrrr) i kozaki (Terry lubi mieszkac w jednym z nich), ale kurtke mam juz ekologiczna :wink:

a co bym zrobila widzac zwierzece cierpienie? no coz- ostatnio laczylo sie to z masowaniem brzuszka, wycieraniem noska (i siebie) z gili, wozeniem codziennie na kroplowki. bylam upiep....na gorzej niz rzeczone zwierze i nie jestem gotowa na wiecej

mio

 
Posty: 85
Od: Śro sie 18, 2010 16:03

Post » Śro paź 13, 2010 17:13 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

mio pisze:Zofia&Sasza :D dziekuje :ok:

moje dranie chodza po stole :roll:

ale z mojej slawetnej skorzanej kanapy gonie, tj. podnosze, mowie, ze to jedyny MOJ I TYLKO MOJ przedmiot w mieszaniu i oswiadczam, ze ja sie im na ich lezaczek nie pcham. czyniac te przemowe przenosze laseczki... na lozko :mrgreen:

Dmuchawiec (Charlie) i Srajtek (Terry) sa naprawde cudnymi kocicami

Greta_2006, gdyby nie to, ze nie raz mi pomoglas, wscieklabym sie na Ciebie wszem i wobec. 'wszystkie stworzenia...' to ukochana ksiazka mojej mamy, czytala mi ja jak bylam dzieciakiem. co powiesz jednak na Auteczko Hrabala? wieeelki milosnik kotow to byl, prawda?...

Berek, nie, zwierzetom pomagac a ludziom to 2 niepodobne do siebie sprawy. znacznie trudniej jest wymyc z kupy staruszka (ale co tam ja, wnuczka 91-latki, moge o tym wiedziec) niz kota. a wdziecznosc- podobna
nie jestem wegetarianka (bylam ponad 12 lat, ale wrocilam do rozumu), uwielbiam skorzane buty (szpilki, mrrr) i kozaki (Terry lubi mieszkac w jednym z nich), ale kurtke mam juz ekologiczna :wink:

a co bym zrobila widzac zwierzece cierpienie? no coz- ostatnio laczylo sie to z masowaniem brzuszka, wycieraniem noska (i siebie) z gili, wozeniem codziennie na kroplowki. bylam upiep....na gorzej niz rzeczone zwierze i nie jestem gotowa na wiecej


Cóż Hrabala nie trawię. I nie uważam za miłosnika kotów......

A dla mnie akurat opiekować sie kimś, kogo kochasz zawsze jest tak sam, czy to babcia, czy pies. żeby nie było- cztery lata opiekowałam się w domu moja babcią. Mówiąc brutalnie, gówno to gówno, i właśnie kwestią uczucia do danej osoby/zwierzaka jest czy przeszkadza ci mycie mu tyłka, czy nie.
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 13, 2010 17:16 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Ludziom pomagam w pracy, kotom po pracy. Wolę kota łażącego mi po domu i mruczącego na poduszce, niż podopiecznego w tej samej roli :wink: Tabletek tak samo nie chcą połykać. Nie bardzo też rozumieją o co mi chodzi z ta pomocą, przecież dobrze jest, jak jest. Ale ludzka kupa większa, co racja, to racja. Z drugiej strony zaś zanieczyszczony chory nie wije się i nie drapie mnie do krwi, kiedy próbuję go umyć, więc już sama nie wiem, jak to właściwie jest.
Chyba jednak bardziej modny jest "ludzki" wolontariat, chodzenie do domów dziecka, do domów starców i w ogóle do rozmaitych domów, dary itp, statystycznie rzecz ujmując.
Co do krów, to w Indiach są święte, za to w Chinach można zjeść psa i mózg żywej małpy. Mój kot pożera z lubością myszy. Ja pożeram z lubością świnki. Nie wiem, jakoś mi to nie przeszkadza.
Kota swojego nadal kocham, a inne koty lubię. Kot chodzi po stole, kiedy nie jemy. Jak jemy, to siedzi na krześle. Czasem dajemy mu spodeczek z jedzonkiem. Opiera dwie łapki na stole i je, a my mamy ubaw po pachy, bo bardzo jest wykwintny i delikatny, jak na przyjęciu.
Przegięciem w miłowaniu zwierząt domowych jest wg mnie ubieranie ich w czapeczki, obróżki ze strusich piór i inne wdzianka. Tego pojąć nie mogę...

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro paź 13, 2010 17:21 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Chyba, ze akurat masz psa, który w zimie musi chodzić w kubraczku i butach, ja mam.
kontakt telefoniczny: 786 116 007 Obrazek

Jeśli komuś coś zalegam (bazarek itp) proszę o kontakt- skleroza ;)

ulvhedinn

 
Posty: 4214
Od: Śro wrz 13, 2006 19:09
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro paź 13, 2010 17:32 Re: czy lubienie kotow to cos nieprzyzwoitego?

Jasne, jeśli musi... Psy saperzy noszą kamizelki przeciwodłamkowe i buty, żeby sobie na afgańskich kamieniach łap nie kaleczyły. Ale ubranie kota w kamizelkę z napisem "police" lub w kołnierz marynarski... Widzisz to ? 8O

Mrata

 
Posty: 2906
Od: Pt cze 06, 2008 17:50
Lokalizacja: Gdańsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kocidzwoneczek, Meteorolog1, puszatek i 114 gości