Prababcia Wikta z Orzechowców [']

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 17, 2010 15:44 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

A dziękujemy za pamięć :)
Wikcia pięknie sobie radzi, mieszka na stole w "salonie", a jak chce na rączki, albo do kuwety, to woła głosem syreny okrętowej mauuuuuuuu i trzeba pędzić, w środku nocy też, ale dzięki temu nie ma kuwetowych wpadek.
Trochę się rozmarzyliśmy i opowiadamy Wici, jak to będzie fajnie wiosną, poleżeć w wolierze na słoneczku. Tylko, że to jeszcze mnóstwo czasu...

Pies żyje.
A w wioskowym szpitaliku mamy czarnego zabijakę bez ucha, za drugim krwawiąca rana, miał zostać tylko przez dobę, ale ponieważ poszedł na współpracę :wink: - koty, to jednak mądrale - podleczymy i dopiero wróci do siebie.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro lis 17, 2010 20:49 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

wania71 pisze: Trochę się rozmarzyliśmy i opowiadamy Wici, jak to będzie fajnie wiosną, poleżeć w wolierze na słoneczku. Tylko, że to jeszcze mnóstwo czasu...


Ale cierpliwie doczekamy :mrgreen:

Dobrze, że psiur dał radę. I temu drugiemu bidokowi zdrowia życzę :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lis 23, 2010 8:22 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Zima szybko minie babuni, w takim ciepełku na stole :D
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Śro lis 24, 2010 15:33 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Wiem, że tytuł trochę nie fair, ale jestem w desperacji - Wikta szuka DT dla koleżanki Magurki :oops:

Z profilu Prababcia wygląda jak młoda dziewczyna :wink:
Obrazek

A w szpitaliku nieustający ruch.
Zabijaka Van Gogh odjechał w piątek.
Obrazek

Jego miejsce zajęli Bracia Lwie Serce.
Obrazek

Dzisiaj odjechali, a na ich miejsce wskoczyła, wcale nie proszona, Magurka.
Obrazek
Pilnie szuka DT viewtopic.php?f=13&t=120550
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Pt lis 26, 2010 13:46 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców szuka DT, str. 8

Beniu jesteś wielka :1luvu: Bracia Lwie Serce są cudni. fajne chłopaki :D
Obrazek

Aktualnie - Kacper, Benuś, Songo, Myszka i pies Antonio!

catawba

 
Posty: 6184
Od: Czw kwi 26, 2007 9:28
Lokalizacja: Zalasewo k. Poznania

Post » Pt lis 26, 2010 13:49 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców szuka DT, str. 8

Faktycznie, przerób robi wrażenie :wink:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lis 26, 2010 20:09 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców szuka DT, str. 8

catawba pisze: Bracia Lwie Serce są cudni. fajne chłopaki :D

Przecudni, choć schludność nie jest ich mocną stroną. Ale są tak sympatyczni, odważni, tak mi było przyjemnie ich obsługiwać :) Szkoda tylko, że mają nie najlepszą opiekę, krzywda im się nie dzieje, są nakarmione, ale nic poza tym, oby jak najdłużej były zdrowe.

Pisiokotku, postanowiłam pstrykać tych moich podopiecznych, żeby ich jakoś upamiętnić.
Strasznie smutno zrobiło mi się ostatnio, gdy odwiedziłam pewne stado i pytam "właściciela", co tam słychać, coś ubyło, coś przybyło? - a on mi na to, że nie wiadomo co się stało z młodziutką burasią ze złamanym ogonkiem, którą sterylizowałam wiosną. Szlag mnie trafił i chciało mi się płakać jednocześnie.
Żałuję, że nie mam jej fotki, wiem, że to głupie, ale wstawiłabym na forum, ktoś napisałby, że śliczna, że żal. A tak zniknęła, nawet imienia jej nie dali, pokiwali głowami, no szkoda, szkoda :evil:
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Wto gru 14, 2010 17:51 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Od wczoraj w klatce siedzi Krówek, nie pstryknęłam fotek, bo nie chcę go straszyć.
Kot jest zdruzgotany, w nocy trochę wypił, zrobił siku pod siebie. Udało mi się wyciągnąć spod niego mokre posłanko. Kocurek ponownie posikał się, gdy go dotknęłam, jest śmiertelnie przerażony. Nie broni się, nie rusza, nie je, źrenice rozszerzone ze strachu.
Nie wiem, czy uda mi się podać mu tabletki, a kot ma trzy szwy na policzku i przydałoby się, żeby je pożarł.
Strasznie to smutne, ale nie ma sensu go oswajać. Jeśli nie będzie jadł, to muszę go wypuścić na mróz, w dawne miejsce - tam chyba jednak czuje się u siebie :(
Starsza pani, która mu rzuca z okna parówki sądziła, że ma go z głowy, a wkrótce kot znów zjawi się pod jej oknem. Do tego starsza pani wie lepiej i uważa, że trzeba znaleźć mu dom, bo "on wcale nie jest taki dziki" :?
Nie lubię takich sytuacji.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Wto gru 14, 2010 18:54 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Rety, ten Krówcio całe życie żył na dworze, zawsze taki niczyj ? :(
Biedulek :(
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 14, 2010 19:51 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Chyba zawsze był niczyj. Dosyć często mam jakieś złapane koty u siebie, bojowe, wystraszone, różne, ale nigdy jeszcze nie miałam kota, tak przerażonego. Poszłam do niego, siedzi skulony, odwrócony tyłem do świata, nie ruszył jedzenia, nie patrzy na mnie.
Wzięłam ze sobą Ptysia, który musiał Krówkowi odstąpić pokój i zaczęliśmy się bawić przed klatką. Krówek w końcu spojrzał ze zgrozą - uważam to za sukces :? Jakoś zareagował!
Mam nadzieję, że w nocy zje i przeniesie się z kuwety na posłanie, bo jak nie zje, to nie wiem, co robić :(
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro gru 15, 2010 12:27 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

Grzywka na początku reagował podobnie - robieniem siku i kupy pod siebie. O tym jaki ma kolor oczu dowiedziałam się dopiero jak się wykurował i po ponad miesiącu ode mnie wyprowadził. Wcześniej zamiast oczu miał czarne, przepaściste studnie.
Pozytywne było to, że się na mnie wkurzał, straszył no i jadł.

Niewykluczone, że starsza pani ma rację, że on taki nie całkiem dziki...
Tyle tylko, że "introwertyczny" i zamiast się wściekać - "zamyka się w sobie".
Ja bym próbowała od czasu do czasu mizać go trochę na siłę.
Na Grzywkę od początku dobrze działało szczotkowanie, mycie takim szorstkim zmywakiem do garów i ciepłą wodą imitujące wylizywanie.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro gru 15, 2010 16:37 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

pixie65 pisze:Na Grzywkę od początku dobrze działało szczotkowanie, mycie takim szorstkim zmywakiem do garów i ciepłą wodą imitujące wylizywanie.

No na takim etapie, to my jeszcze długo nie będziemy, ale jest postęp - przyniosłam chłopakowi pachnącego kurczaka i postanowiłam karmić z ręki, pilnując jednocześnie, żeby nie wyprysnął mi z klatki. Oj, jaką miał na to ochotę, jak mu to pachniało! Ale nie z tej wstrętnej łapy - użarł mnie, potem próbował wytrącić mi mięso pazurami, ale w końcu skapitulował i zaczął jeść, i nawet omijał palce przy chwytaniu kurczaka :D
Powtórzymy to jeszcze dzisiaj.

A Wikcia jakoś ucichła, co noc budziła nas głosikiem osła. Tż wstawał i mówił: Co za Porfirion!
A ostatnio przestała. Najpierw martwiliśmy się, że wrzeszczy, teraz, że jest cicho :roll:
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro gru 15, 2010 17:03 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

wania71 pisze:A Wikcia jakoś ucichła, co noc budziła nas głosikiem osła. Tż wstawał i mówił: Co za Porfirion!

:mrgreen:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 15, 2010 17:21 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

wania71 pisze:
pixie65 pisze:Na Grzywkę od początku dobrze działało szczotkowanie, mycie takim szorstkim zmywakiem do garów i ciepłą wodą imitujące wylizywanie.

No na takim etapie, to my jeszcze długo nie będziemy, ale jest postęp - przyniosłam chłopakowi pachnącego kurczaka i postanowiłam karmić z ręki, pilnując jednocześnie, żeby nie wyprysnął mi z klatki. Oj, jaką miał na to ochotę, jak mu to pachniało! Ale nie z tej wstrętnej łapy - użarł mnie, potem próbował wytrącić mi mięso pazurami, ale w końcu skapitulował i zaczął jeść, i nawet omijał palce przy chwytaniu kurczaka :D
Powtórzymy to jeszcze dzisiaj.

To ja zrobię tak 8O
Bo gdyby wtedy Grzywson miał zęby (pazury zostały przycięte w lecznicy) to ja na takim etapie w życiu nie próbowałabym go karmić z ręki 8)
Co innego przymusowe szorowanie zmywakiem a co innego podawanie smakowitego kąska w gołej dłoni :strach:
Jak już Ci zaczął jeść z ręki to teraz uważaj, kiedy go z klatki wypuścisz, żeby Ci łóżka nie zajął :mrgreen:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Czw gru 16, 2010 10:18 Re: Prababcia Wikta z Orzechowców.

pixie65 pisze:Jak już Ci zaczął jeść z ręki to teraz uważaj, kiedy go z klatki wypuścisz, żeby Ci łóżka nie zajął :mrgreen:

Niedoczekanie! :wink:
Pożarł tabletki ukryte w pasztecie i nawet mnie nie ugryzł. Potem pojedliśmy kurczaka, posprzątałam mu klatkę. Ran nie rozdrapał i nie wylizał - nie jest źle.
Ale właśnie głaskać go w rękawicy, czy bez, jeszcze się nie odważę - dla nas to będzie kolejny poziom.
Zresztą nie zdecydowałam się, czy oswajam, czy wypuszczam. Muszę jeszcze pogadać ze Starszą Panią.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot] i 715 gości