Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 10, 2010 20:45 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Koty robią wrażenie :D
Jak raz zamieszkasz z kotem to już przepadłeś :D nie będziesz wyobrażał sobie już życia bez nich :kotek:
Napisała to szczęśliwa "posiadaczka" dwóch kotek :twisted:
Jesteście wspaniałymi ludźmi :1luvu: , oby więcej kotów spotkało TAKICH na swojej drodze!
Serdecznie pozdrawiam,
czekam z niecierpliwością na filmiki!
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Wto sie 10, 2010 20:49 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Nie miałem pojęcia, że koty są takie super. Zawsze myślałem, że obchodzi je tylko micha :)

Feniks

 
Posty: 65
Od: Pt sie 06, 2010 17:26

Post » Wto sie 10, 2010 20:59 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Feniks pisze:Nie miałem pojęcia, że koty są takie super. Zawsze myślałem, że obchodzi je tylko micha :)


To jeszcze musisz koniecznie poczytać na temat przesądów
związanych z kotami :)
niestety wiele ludzi ma o kotach fałszywe czyt.złe wyobrażenie :(
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 10, 2010 21:01 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Są super, bardzo przyzwyczajają się do swojego człowieka, moje liżą mnie po rekach i "strzelają baranki", jeśli moi rodzice nie zgadzaliby się zaglądac do nich wtedy, kiedy wyjeżdżamy na urlop to PO PROSTU spędzałabym go w domu :D
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Wto sie 10, 2010 21:04 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Odezwiesz się do Rodziców. :wink:
Musisz ich powolutu uświadamiać. :wink:
Taka akcja edukacyjna. Czasem długofalowa.
Ludzie powielają zasłyszane wcześniej poglady, wcale w nie nie wierząc.
Stereotypy niestety rządzą światem.
Daj im czas. :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 10, 2010 21:16 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

A ja Wam jeszcze w ogóle nie miałem z tego wszystkiego kiedy napisać, jak to się wszystko zaczęło.

Przeprowadziliśmy się z żoną z bloków do domu. Od razu dodam, że połowa zaszczytów należna jest jej :) No i tak. Cicho jak makiem zasiał. Dużo ciszej niż w mieszkaniu. Przestrzeń sporo większa. Pomyśleliśmy sobie, że fajnie byłoby mieć jakieś zwierzątko. Oboje zapracowani, więc pies raczej nie. 3x dziennie spacer to jednak uciążliwość przy naszym trybie życia. Ale pracujemy w domu, kot miałby towarzystwo. Więc kotek. Naczytaliśmy się o akcji rasowy=rodowodowy. Oj, drogo, ale co zrobić. Niech będzie rodowodowy. Będziemy mieli pewność co do cech psychicznych. Będzie taki, jaki chcemy.

Tak na marginesie, to akcja jest stronnicza. Osoby zrzeszone w związku są pokazywane jako święte (a często nie są), a osoby niezrzeszone to wszyscy bez wyjątku pozbawieni skrupułów producenci żywego towaru, który w dodatku maltretują. To chyba nie do końca tak.

No w każdym razie pojechaliśmy do hodowli. Rozmawialiśmy z panią wiele godzin, spodobaliśmy się sobie bardzo. Zdecydowaliśmy się nie na jednego, a na dwa koty. Wybraliśmy kotki. Codziennie oglądaliśmy ich zdjęcia, szykowaliśmy się, nie mogliśmy już się doczekać. No i ten natłok myśli. Jak to teraz będzie. Rewolucja w życiu. A pani po tygodniu stwierdziła, że jednak nie sprzeda nam kotów, bo miałyby u nas źle 8O . Wywnioskowała to na podstawie jakichś idiotycznych przesłanek. Uznała, że jestem "za biedny". Nie wiem, może mam za mały dom. I faktycznie nie jeżdżę Ferrari. No nic. Byliśmy bardzo źli i powiedzieliśmy sobie nigdy więcej żadnej hodowli.

Godzinę później wyszedłem do sklepu, wracam, a na środku schodów do domu leży Białasek. Malutka białą kuleczka. Żona szybko pokroiła polędwicę i go nakarmiliśmy. Był bardzo nieśmiały i ostrożny, ale to przecież normalne. Był taki głody. Po polędwicy w ruch poszła kiełbaska. Ja patrzę, a w takim dużym okrągłym krzaku, na samym dole, jeszcze mignęły mi jakieś inne oczka. I pojawił się Filip. Taki malutki diabełek. Myślę sobie, zesłanie niebios. W ruch poszedł łosoś norweski ;-) i już wiedziałem, że sam na kolację zjem coś mniej wyszukanego, ale co tam. No i nie minęła dłuższa chwila, a pojawiła się Myszka. Trzy malutkie, bezbronne kociaczki i my. Na tych schodach. Mówię nic, trzeba działać. Pojechałem od razu do sklepu zoologicznego po te Royale, drapak, piórko, miskę itd. Ja wracam do domu, a tu żona dzwoni, że już nie trzeba jedzenia, bo biegnie mama z myszą w zębach.

Ale jak się powiedziało A ... nakarmiliśmy całą czwórkę. Aż im się uszy trzęsły. Poleciałem zrobić takie prowizoryczne zakrycie studni, żeby maluchy nie powpadały. Następnego dnia już na nim siedziały, więc chyba w samą porę. No nic, nakarmiliśmy i poszliśmy do domu z poczuciem zrobienia dobrego uczynku.

Następnego dnia patrzę, a maluchy nadal u nas. No to znów karmienie i próba oswajania. Filip pierwszy zainteresował się piórkiem, do którego cały czas doskakuje jako pierwszy. A Białasek okazał się najodważniejszy i pierwszy zwiedził dom. Ale były bardzo płochliwe i jakikolwiek ruch, to od razu zwiewały. No nic, mówimy sobie. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie. Następnego dnia była wielka ulewa. Kotki całe mokre. Wyczaiły, że u nas nad schodami jest daszek. Mówimy sobie, że nie możemy ich karmić, bo mama nie nauczy ich polować, albo je zostawi, jak zobaczy, że my karmimy. No ale jak tu nie dać takim maleństwom. Mętlik w głowie. Chcielibyśmy pomóc, ale tak, żeby nie zaszkodzić. No ale jak z 4 kotami, przecież to absurd.
Kolejnego dnia obudziło mnie stukanie do okna. Wszystkie 3 maluchy siedziały na parapecie i najwidoczniej chciały wejść. Długo się nie zastanawiałem ...
Resztę już znacie. Mamę najtrudniej było przekonać, ale w końcu skusiła się na dobrą karmę. Maleństwa pierwsze co zrobiły, to sprawdziły, czy mogą się wydostać. Jak parę razy upewniły się, że doskoczą z powrotem na parapet, to dopiero wtedy stwierdziły, że mogą coś zjeść. No i decyzja zapadła. Jak miałem wszystkie cztery, zamknąłem okno, zadzwoniłem po weta i pobiegłem uspokajać żonę przerażoną tym, jak my sobie z tym wszystkim teraz poradzimy :)

I tak w kilka dni doszliśmy do sytuacji, że bojaźliwe kotki dają się głaskać, brać na ręce i dokazują w najlepsze. Mają już swoje kocie budki z kartonowych pudeł, miseczki, zabaweczki, przysmaki, a jutro robię im zabezpieczenie schodów i z czasem pewnie też wolierę.

I serce mi się kraje, mając świadomość, że nie pomogę wszystkim kotom w potrzebie i że są też bardziej potrzebujące, bo chore. Płakać mi się chce. Bardzo mnie to wszystko rozczuliło i wzruszyło. A na co dzień jestem twardzielem. Teraz już nic nie jest takie jak dawniej, gdy widzę bezdomnego kotka na ulicy. Bo wiem, jakie to mądre i kochane zwierzątka.

Feniks

 
Posty: 65
Od: Pt sie 06, 2010 17:26

Post » Wto sie 10, 2010 21:20 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

selene00 pisze:Odezwiesz się do Rodziców. :wink:
Musisz ich powolutu uświadamiać. :wink:


No mówięc matce, że jej ukochana kotka (fajnie, nie? sama ma kota, a wciąż takie podlądy) na 90% zdechnie na ropomacicze, jeśli jej nie wysterylizuje. Kota ma coraz dłuższe rujki i męczy się niemiłosiernie. Myślicie, że moje gadanie coś zmienia? Wykształceni ludzie ...

Feniks

 
Posty: 65
Od: Pt sie 06, 2010 17:26

Post » Wto sie 10, 2010 21:25 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Świetna historia. :D :ok:
Sam widzisz jak zmieniają się człowiekowi poglądy i serducho robi się wrażliwe. :D
Ja tam też się mam za twardziela.
A co?! :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 10, 2010 21:28 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

No nie 8O ja jestem w głębokim szoku :ryk: :D
Tamta pani odmówiła wam kotów ,a koty was same znalazły 8O
Naprawdę wiedziały chyba ,że ich potrzebujecie :lol:
Obrazek
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"

Annaa

 
Posty: 9795
Od: Sob lis 28, 2009 20:25
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 10, 2010 21:29 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

to piękne, co napisałeś... :1luvu:

nie mam nic przeciwko hodowlom, ale osobiście najbardziej lubię koty europejskie, najchętniej czarne :D
na pewno to było niefajne, jak hodowca Was tak potraktowała, ale dobrze dla całej Familii, znaczy Filipa i spółki :D
Obrazek

Malk

Avatar użytkownika
 
Posty: 10728
Od: Pon paź 01, 2007 18:30
Lokalizacja: Oslo, NO

Post » Wto sie 10, 2010 21:31 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Feniks pisze:
selene00 pisze:Odezwiesz się do Rodziców. :wink:
Musisz ich powolutu uświadamiać. :wink:


No mówięc matce, że jej ukochana kotka (fajnie, nie? sama ma kota, a wciąż takie podlądy) na 90% zdechnie na ropomacicze, jeśli jej nie wysterylizuje. Kota ma coraz dłuższe rujki i męczy się niemiłosiernie. Myślicie, że moje gadanie coś zmienia? Wykształceni ludzie ...

Ale wierzą, że sterylka czy kastracja, to krzywda dla zwierzaka.
Nie oni jedni.
Wiesz 90% mężczyzn się obrusza, jak przeczyta na forum słowo "kastracja". :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 10, 2010 21:39 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Feniks, a Ty z żoną to nie jesteście jacyś tylko wirtualni? aż trudno mi uwierzyc, że to co piszesz jest naprawdę 8O
To przywraca wiarę w ludzi :)
Jesteście cudowni :1luvu:
Namów mamę na sterylizację jej kotki, może zaproponuj jej wejście na to forum?
Widac, ze działa cuda :D
Naprawdę ciągłe ruje źle się mogą skończyc dla koteczki :(
Trzymam :ok: za przekonanie Twojej mamy.
Obrazek

livy

 
Posty: 1537
Od: Pon paź 03, 2005 13:15

Post » Wto sie 10, 2010 21:45 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Co do szczepień, to jest tak, że kot powinien być zdrowy. Wtedy jest gwarancja, że wytworzy odpowiednie przeciwciała. Chory organizm zajęty jest zwalczaniem choroby i przeciwciał tyle nie wytworzy, tzn. szczepionka nie będzie skuteczna. Z Twojego opisu jednak wynika, iż towarzystwo jest zdrowe, toteż nie zwlekałabym ze szczepieniem całej czwórki. Najlepiej tricatem, bo jest dobrze tolerowany i nie daje powikłań. Kociaki odstawione od mleka matki tracą teraz odporność i są narażone na choroby zakaźne. A panleukopenię, śmiertelną dla nich można przynieść na butach czy od weta.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15208
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto sie 10, 2010 22:07 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Feniks pisze:I serce mi się kraje, mając świadomość, że nie pomogę wszystkim kotom w potrzebie i że są też bardziej potrzebujące, bo chore. Płakać mi się chce. Bardzo mnie to wszystko rozczuliło i wzruszyło. A na co dzień jestem twardzielem. Teraz już nic nie jest takie jak dawniej, gdy widzę bezdomnego kotka na ulicy. Bo wiem, jakie to mądre i kochane zwierzątka.

Wiesz, Wasz wątek jak dotąd to taki promyczek na chmurnym niebie.
Nikt z nas nie jest w stanie pomóc wszystkim kotom. Pomyśl, przyszły do Was ni stąd ni z owąd cztery koty (jakich właściwie wiele) i dostały dom. Wiesz jak to dużo? Nawet w kontekście ich przyszłych - niedoszłych potomków. Jesteście kolejnymi osobami, które już wiedzą jakimi wartościowymi zwierzętami są koty; jesteście kolejnymi osobami, które mogą obalać stereotypy na ich temat. Im więcej nas będzie, tym - wg mnie - lepiej dla kotów. Bosh, to brzmi lekko sekciarsko :wink: , ale taka jest prawda - koty są u nas lekceważone

Edit: po powtórnym odrobaczeniu mojego kota przed powtórnym szczepieniem (ok. 4 miesiąca) zobaczyłam na czym polegają robaki: wijący makaron. I to był ten jeden raz. "Odziedziczył" po wolnożyjącej przedtem matce.
Ostatnio edytowano Wto sie 10, 2010 22:16 przez kitkowa, łącznie edytowano 1 raz

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Wto sie 10, 2010 22:15 Re: Pomocy! Przyszła do mnie kota i 3 młode. Co robić?

Chcę zabezpieczyć schody w domu, rozpinając od samego dołu do sufitu na najwyższym piętrze siatkę hodowlaną. Udało mi się kupić 25 metrów kwadratowych za 170 zł na Allegro. Do tego linka stalowa 2 mm - 100 m za 27 zł, wytrzymałość ponad 200 kg. Chcę przewlec linkę przez oczka siatki na krawędziach i łączeniach płatów siatki. Linki muszę napiąć i przymocować do schodów kołkami. Pytanie, jak to zrobić. Na zdjęciach przedstawiam elementy, które kupiłem. One ponoć do tego służą. Ale co i jak, to już liczę, że Wy mi podpowiecie, bo nie bardzo wiem, co z tym zrobić. Mam śruby rzymskie do napięcia linki - to rozumiem. Linkę tnę na odcinki. Ale jak założyć na odcinkach uszy, żeby było za co złapać linkę tymi śrubami rzymskimi? Tego nie wiem.

Obrazek
Obrazek

Feniks

 
Posty: 65
Od: Pt sie 06, 2010 17:26

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 347 gości