Pisałam już wcześniej ,że lecząc świerzba wetka zwróciła uwagę na lekko zaczerwienione dziasełka.Doleczyliśmy świarzba (tak nam się tylko zdawało wówczas) i za kilka dni ponownie stawiłyśmy się u weta kiedy to zauważyłyśmy że kociakowi jakoś ślina z pysia leci a i suchą karme jakoś niechętnie jadł (były to jakieś 3-4 dni nie pamiętam już dokladnie)
Kiedy w końcu ponownie trafiłyśmy do weta szybkie oględziny kociego pysia jednoznacznie wykazaly silne zapalenie dziąseł i powiększone węzły chłonne.Wet zaczął podejrzewać również jakąś bardziej skomplikowaną chorobę przez co zalecił nam wykonanie wszystkich badań krwi.Tak też zrobiłyśmy i tym samym niecierpliwie czekałyśmy do wieczora na wyniki które na nasze szczeście wykazały że wszystkie parametry są ok i pod tym względem kić będzie zdrowy.Dostalismy antybiotyk na 5 dni i przez kolejne dni jeździliśmy za zastrzyki a dodatkowo 2 razy dziennie podawałyśmy zalecony lek któreo nazwy niestety nie pamiętam (ale miał on zadziałas własnie przeciw zapaleniu)
Na szczęście wszystko ładnie zeszło choć kić i tak napędził nam stracha i zdecydowanie odchudził zasoby finansowe

Jeśli chodzi o uszy to równocześnie z zastrzykami doleczaliśmy świerzba z lewego ucha.
Na chwile obecną wszystko jest w jak najlepszym porządku.Kociak jest szczęśliwy, je ładnie i skory do zabawy czasem nawet za bardzo...
