Tak sobie, szczerze mówiąc... To znaczy kiciuś vel Królik, vel Sowa (bo ma takie oczy jak sówka*

) szaleje. Czasem robi też wiewiórkę (tak mówimy na nasze koty, gdy wskakują na kocie drzewko). Nekuś sie zsocjalizował, cwani się, np. wybrzydza jedzeniem, podkrada innym itp. Jest bardzo słodziutki. Bardzo.
Robi wrażenie nawet na zdjęciach (w święta pokazywaliśmy rodzinie. Szkoda, że wszyscy zapsieni albo zakoceni...)
Reaguje też na imię oraz niektóre komendy (np. zna już "zejdź" kiedy wchodzi na kwiatki doniczkowe, robi wtedy te śmieszne wielkie oczy, udaje, że nie wie o co codzi, słodzi się - próbuje zmiękczyć nam serca, ale i tak wie, co to znaczy).
Ale niesety z kupą i siuśkami różnie.

Najgorzej jak ma biegunkę, a kokcydie są jeszcze nie wyeliminowane, bo dostawał antybiotyk z powodu zapalenia górnych dróg oddechowych i na czas antybiotyku mieliśmy przerwać terapię.
Pupka chyba jednak zagojona jest w całości, bo ani krewki nie ma, ani jakiś specjalnych zaczerwienień (czasem lekko przy biegunce). Za jakis czas badanie moczu i kału. Z tym, że dopytam weta czy jest sens robić kał podczas terapii, bo mi się wydaje, że już lepiej po - żeby sprawdzić, czy intruzi wybici.
*
to nie tylko moje skojarzenie. On po pierwsze ma tak duże oczy jak sowa. Po drugie identycznie jak sowa je zamyka. Jak się przypomni z filmów, czy zoo, jak sowy zamykają oczy - to Nekuś robi to identycznie!