W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 04, 2010 7:03 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

uf :mrgreen: :mrgreen: witamy w klubie ozdrowińców :kotek: :ok:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Pon sty 04, 2010 20:04 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

A ja znowu swoje [po cichutku],mówiłam będzie dobrze :ok: :ok: :ok: Antonina piękny,różowy noseczek.U mnie dziś niespodzianka Mileczka zjadła futerko na nóżce ,grzybek wrócił uparty bydlak.Będziemy tępić. Zdróweczka.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocurzyca41

 
Posty: 15548
Od: Pon gru 07, 2009 22:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 04, 2010 22:55 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

Witam wszystkich i dziekuje osobiście za kazda pomoc dla Antoniny =- Dzieki Basia za krew i wsparcie i cierpliwość na Bialobrzeskiej w ten feralny dzionek / dzien na Białobrzeskiej opisze za chwile / dzieki wielkie Kasia za poduszke w elwecie i za to ze chcialo ci się w taka noc gnac do nas  I za namiary do Dr Czajki !!!!
Dzieki wielkie „ Kielce „ za wsparcie i możliwość telefonowania we dnie i w nocy  no i wszystkim którzy tak trzymając mocno zacisniete kciuki da Antonine mieli swój nie maly udzial w jej powrocie do zdrowia 
Specjalne podziekowanai i wielkie buziaki od Antoniny doktorowi Czajce któremu chcialo się odbierac ode mnie noca w sylwestra telefony , za to ze doskonale dobral dawki i leki , za to ze przyszedł w Nowy Rok do lecznicy choc to jego wolny dzien i uratowal Antonine – gdyby nie on malej prawdopodobnie nie byloby już wśród nas .To się nazywa weterynarz z powolania i oby nam takich wiecej!!!Najpierw troche biezaczki : Antosia je – dzisiaj zaczela właściwie podjadac – troche się wieczorem zdenerwowałam bo zwymiotowala jedzonkiem – dostaje convalescenta w saszetkach – Dr Czajka powiedział ze moglo być to spowodowane szybkim podaniem przeze mnie biotraksonu do zyly ale trzeba się mieć na baczności Tosia dostawala 4 razy dziennie kroplowki w tej chwili przechodzimy na trzy – poki jeszcze wenflon trzyma . Wczoraj byłyśmy na zmianie wenflonu u bardzo fajnego weterynarza w Markach Dr Lukasza który znalazł jeszcze jakies ostanie wejscie w zyle. Mala ma tak już sklute lapiny ze nastepnego wejścia do podania kroplowki można już nie znaleźć .
Odstawiony metronidazol i biotrakson tylko dwa razy poki wenflon trzyma….
Mala zaczyna niechętnie chcieć przebywac w klatce – troche mi się ja rozpuściło  nosze jak na rekach , kroplowki na rekach wiec jak takie Male dziecko chce n arekach a nie w klatce – natomiast chce ja jeszcze przetrzymac troche w klatce żeby mieć pewność ze nie ma wymiotow i biegunki – jak zacznie chodzic po domu niestety mogę to przeoczyc a z tego co słyszałam panleuko czasem robi powroty niespodziewane.
Male kociaki które SA u mnie zostaly dzisiaj zaszczepione purevaxem 4 i dodatkowo podane zylexis i dawka ponowna za 48 godzin
Antonina także dostala zylexis i powtorze za 48 godzin
A teraz opisze sytuacje która miala miejsce na białobrzeskiej

antoninaśnieżka

 
Posty: 137
Od: Pon sty 04, 2010 22:32

Post » Pon sty 04, 2010 23:23 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

Serdecznie witam na forum - teraz już będziemy miały relacje z pierwszej ręki :ok:
Dalej trzymam bardzo mocne kciuki :ok: :ok: :ok:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 04, 2010 23:30 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

Prosto z lecznicy do ktorej trafila Antonina jechałam na cito zrobic miedzy innymi badania w kierunku panleuko – jako ze lecznica w której była Antonina z biegunka i wymiotami nie miala testu – z krwi niewychodzily wyniki zle – leukocyty wysokie reszta bez zmian wiec trzeba było sprawdzic testem – dostalam informacje ze Dr czubek jest swietnym weterynarzem na białobrzeskiej wiec pognalam – było to około godziny 12.50 ,
Jadac samochodem z Marek dzwonilam z trasy torunskiejdo lecznicy z prosba o zapisanie do Dr czubek ponieważ mam kota w kiepskim stanie z temperatura prawie 41 stopni z którego leci zolta woda zamiast kupy oraz z duzymi wymiotami
Pani recepcjonistka poprosila o chwile cierpliwości – zapyta doktor – okazalo się ze doktor jest w lecznicy do godziny 14 ale nie może mnie zapisac bo jest kolejka i jak zdarze gdzies do 13.30 zostane przyjeta
Gnalam na zabicie i wpadlam do lecznicy już o godzinie 13.15
Szybko zapisałam się w recepcji jednak dostalam informacje ze raczej Pani Doktor już mnie nie przyjmie – bo za pozno
Wiec przepisano mnie do Doktora Dominiaka- troche się tym zdenerowalam ale mowie sobie trudno szybciej wejde
Minela godzina weszłyśmy …. Doktor zrobil malej test okazalo się ze 100 procent panleuko . Pan Doktor powiedział ze to choroba smiertelna i natychmiast trzeb aorganizowac krew od ozdrowienca żeby przygotowac surowice
Było to kolo godziny 15.
Zadzwonilam do lecznicy ze za chwile będę z kotami żeby pobrac krew na surowice i swoim kotem który marnial z minuty na minute
O 15.30 już wraz z Basia kotami ozdrowiencami oraz ja i Antonina byłyśmy w lecznicy – w recepcji informując ze mam kota ze stwierdzona u nich pan leukopenia który traci przytomność i koty ozdrowieńcy na natychmiastowe pobranie krwi
Pani na recepcji zapisala mnie jak się okazalo do Dr Jagielskiego / było mi właściwie wszystko jedna ale ucieszylam się bo to dobry lekarz i znany specjalista /
Coz czekamy …. Mija godzina – my czekamy …
Jako ze mialam w domu Male koty po zaleczeniu skombinowałam również krew i dla nich w lecznicy na Krasińskiego – kolezanka szybko zawiozła krew żeby maluch mogly mieć również podana natychmiast zanim wyleza jakiekolwiek objawy – po 40 minutach byal krew na Krasińskiego wiec pognalam po koty do domu do Marek zostawiając basie z kotami w lecznicy – majac nadzieje ze zanim przyjade dla Antoniny będzie już surowica
Co się okazalo – godzina 18 przyjechalam do lecznicy a Basia jej koty oraz Moja Umierajaca kotka wciąż SA w poczekalni – z innymi pacjentami – może kociakami nieszczepionymi , może kotkami w ciazy - narażając Zycie i zdrowie wszystkich którzy w tym czasie byli w lecznicy ale przede wszystkim umierajacy kot nie otrzymal do tej godziny pomocy….
W miedzyczasie Basia przepisala nas do innego doktora – Dr Aldrych bo okazalo się ze Dr Jagielski ma pacjentow zapisanych i robi nam laske i grzecznosc niebywala ze nas wogole przyjmie – pewno nie miał by już kogo przyjmowac bo kot już by nie zyl!!!

Wiec się wkurzylam – podeszlam do recepcji i pytam qrcze grzecznie czy możemy prosić o pomoc bo kot mi umiera na rekach a czekamy w tej cholernej poczekalni – umieralni 4 godziny…
Okazalo si eze Pani doktor chyba zaraz nas przyjmie bo teraz obcina pieskowi pazury – wiec nie wytrzymalam …
W tym samym czasie Antonina dostala krwawej biegunki która lala się z niej prosto na moje ubranie tym samym infekując zarazkami wszystko w kolo
Pani w recepcji widzac i słysząc moje wzburzenie i oburzenie pacjentow siedzących w poczekalni skierowala nas do gabinetu Nr 2 – tam tez szybko pobieglam z kotem właściwe bez kontaktu
Weszla Pani doktor i na samym początku opierdzielila nas ze weszliśmy do tego gabinetu nr 2 a byliśmy wczesniej w ganinecie Nr jeden ze zainfekujemy lecznice i takie tam pierdy biorac pod uwage ze cala poczekalnai i wszyscy jej pacjenci od 4 godzin byli narazeni na kontakt z panleuko
Wiec się wkurzylam i powiedziałam żeby swoje frustracje pozostawila na potem i ze mam w dupie jej uwagi bo skierowano mnie tu z recepcji wiec niech ogarna swój burdel a teraz Zajma się wreszcie kotem – wiec na to Pani Dr Aldrych ze ona ze mna nie będzie rozmawiac ani leczyc tego kota – odwróciła się na piecie i wyszla…..
Takiego czegos moje 40 letnei oczy jeszcze nie widzialy i to jest chyba to co nie snilo się nawet filozofom – żeby lekarz odmowil pomocy … to nie jest lekarz to niedojrzaly człowiek li tylko …
Wiec wszedł Dr Dominiak który także rozpoczął ze mna dyskusje co do gainietu tego ze bylam zapisana do doktora Jagielskiego i ze użyłam slowa „ w dupie” a ja caly czas stoje trzymając na rekach kota który się skrwawia i jest nieprzytomny…
Wiec poprosilam bardzo – Panie Doktorze proszę zajmijmy się kotem teraz i zacznijmy go ratowac a zaraz potem z przyjemnością będą z Panem dalej prowadzila dyskusje – Na to Pan doktor ze tak naprawde to on wogole może mnie wyprosic stad i wogole nie przyjąć …
Doktor zasugerowal zreszta slusznie bitrakson dozylnie natomiast zadziwilo mnie ze stwierdzil ze tylko raz dziennie no i kroplowki wystarczy raz dziennie, zostalam wiec z gabinecie czekaja na leki i surowice - minelo kolejne 15 minut a ja siedze....przyszla Pani technik po interwencji kolejnej z mojej strony ze moze podzcas tego siedzenai zaaplikujmy kotu leki chyba ze czekamy az umrze ... wiec przyszla pani technik z kroplowka dla malej bez zanego dyfalaijta choc mowilam ze kot ni eje od dwoch dni wogole i ni epije - wiec pytam qrcze grzecznie czy ni ebyloby jednak wskazane podanie dufa na to Pani pyta a po co ? a ja a po to droga Pani ze kot nie je i wiec odrzywisc go trzeba ... wiec pani poszla i przyniosla... - no coments
po 20 minutach podano surowice - rozumiem musiala sie odwirowac i to jedyna czekanie ktore bylo zasadne w tej cholernej lecznicy w tym czasie
To największy skandal jaki kiedykolwiek widziałam – taka renomowana lecznica z takimi wielkimi specjalistami a taka bezduszność , może komercja . może po prostu idiotyzm i rutyna
Niech Bog broni moje zwierzata przed takimi pseudoweterynarzami
Nastepnego dnia analogiczna sytacja
Siedzialam 2 godziny zanim wielkie Pan Doktor mnie przyjąl – jak znowu zrobilam raban w recepcji ze wszystkie osoby które było przede mna i za mna zostaly przyjete a ja czekam z kotem w stanie ciezkim wyszedl Pan Doktor z informacja ze mnei przyjmie ale jeszcze nie teraz bo gabinet Nr 2 jest zajety … rozumiem ze nei można było mnie od razu wpuścić do gabinetu Nr 2 a pacjentow przyjmowac w innym – szczególnie ze nie jest to jedyny gabinet w tej lecznicy

Zgrozaaaaaaaaaaaaaaaa
Ostatnio edytowano Pon sty 04, 2010 23:49 przez antoninaśnieżka, łącznie edytowano 1 raz

antoninaśnieżka

 
Posty: 137
Od: Pon sty 04, 2010 22:32

Post » Pon sty 04, 2010 23:38 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

hmm, ja dlatego na Białobrzeską nie jeżdżę, byłam tam raz- wystarczy
AnielkaG
 

Post » Pon sty 04, 2010 23:46 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

antoninaśnieżka pisze:Prosto z lecznicy do ktorej trafila Antonina jechałam na cito zrobic miedzy innymi badania w kierunku panleuko – jako ze lecznica w której była Antonina z biegunka i wymiotami nie miala testu – z krwi niewychodzily wyniki zle – leukocyty wysokie reszta bez zmian wiec trzeba było sprawdzic testem – dostalam informacje ze Dr czubek jest swietnym weterynarzem na białobrzeskiej wiec pognalam – było to około godziny 12.50 ,
Jadac samochodem z Marek dzwonilam z trasy torunskiejdo lecznicy z prosba o zapisanie do Dr czubek ponieważ mam kota w kiepskim stanie z temperatura prawie 41 stopni z którego leci zolta woda zamiast kupy oraz z duzymi wymiotami
Pani recepcjonistka poprosila o chwile cierpliwości – zapyta doktor – okazalo się ze doktor jest w lecznicy do godziny 14 ale nie może mnie zapisac bo jest kolejka i jak zdarze gdzies do 13.30 zostane przyjeta
Gnalam na zabicie i wpadlam do lecznicy już o godzinie 13.15
Szybko zapisałam się w recepcji jednak dostalam informacje ze raczej Pani Doktor już mnie nie przyjmie – bo za pozno
Wiec przepisano mnie do Doktora Dominiaka- troche się tym zdenerowalam ale mowie sobie trudno szybciej wejde
Minela godzina weszłyśmy …. Doktor zrobil malej test okazalo się ze 100 procent panleuko . Pan Doktor powiedział ze to choroba smiertelna i natychmiast trzeb aorganizowac krew od ozdrowienca żeby przygotowac surowice
Było to kolo godziny 15.
Zadzwonilam do lecznicy ze za chwile będę z kotami żeby pobrac krew na surowice i swoim kotem który marnial z minuty na minute
O 15.30 już wraz z Basia kotami ozdrowiencami oraz ja i Antonina byłyśmy w lecznicy – w recepcji informując ze mam kota ze stwierdzona u nich pan leukopenia który traci przytomność i koty ozdrowieńcy na natychmiastowe pobranie krwi
Pani na recepcji zapisala mnie jak się okazalo do Dr Jagielskiego / było mi właściwie wszystko jedna ale ucieszylam się bo to dobry lekarz i znany specjalista /
Coz czekamy …. Mija godzina – my czekamy …
Jako ze mialam w domu Male koty po zaleczeniu skombinowałam również krew i dla nich w lecznicy na Krasińskiego – kolezanka szybko zawiozła krew żeby maluch mogly mieć również podana natychmiast zanim wyleza jakiekolwiek objawy – po 40 minutach byal krew na Krasińskiego wiec pognalam po koty do domu do Marek zostawiając basie z kotami w lecznicy – majac nadzieje ze zanim przyjade dla Antoniny będzie już surowica
Co się okazalo – godzina 18 przyjechalam do lecznicy a Basia jej koty oraz Moja Umierajaca kotka wciąż SA w poczekalni – z innymi pacjentami – może kociakami nieszczepionymi , może kotkami w ciazy - narażając Zycie i zdrowie wszystkich którzy w tym czasie byli w lecznicy ale przede wszystkim umierajacy kot nie otrzymal do tej godziny pomocy….
W miedzyczasie Basia przepisala nas do innego doktora – Dr Aldrych bo okazalo się ze Dr Jagielski ma pacjentow zapisanych i robi nam laske i grzecznosc niebywala ze nas wogole przyjmie – pewno nie miał by już kogo przyjmowac bo kot już by nie zyl!!!

Wiec się wkurzylam – podeszlam do recepcji i pytam qrcze grzecznie czy możemy prosić o pomoc bo kot mi umiera na rekach a czekamy w tej cholernej poczekalni – umieralni 4 godziny…
Okazalo si eze Pani doktor chyba zaraz nas przyjmie bo teraz obcina pieskowi pazury – wiec nie wytrzymalam …
W tym samym czasie Antonina dostala krwawej biegunki która lala się z niej prosto na moje ubranie tym samym infekując zarazkami wszystko w kolo
Pani w recepcji widzac i słysząc moje wzburzenie i oburzenie pacjentow siedzących w poczekalni skierowala nas do gabinetu Nr 2 – tam tez szybko pobieglam z kotem właściwe bez kontaktu
Weszla Pani doktor i na samym początku opierdzielila nas ze weszliśmy do tego gabinetu nr 2 a byliśmy wczesniej w ganinecie Nr jeden ze zainfekujemy lecznice i takie tam pierdy biorac pod uwage ze cala poczekalnai i wszyscy jej pacjenci od 4 godzin byli narazeni na kontakt z panleuko
Wiec się wkurzylam i powiedziałam żeby swoje frustracje pozostawila na potem i ze mam w dupie jej uwagi bo skierowano mnie tu z recepcji wiec niech ogarna swój burdel a teraz Zajma się wreszcie kotem – wiec na to Pani Dr Aldrych ze ona ze mna nie będzie rozmawiac ani leczyc tego kota – odwróciła się na piecie i wyszla…..
Takiego czegos moje 40 letnei oczy jeszcze nie widzialy i to jest chyba to co nie snilo się nawet filozofom – żeby lekarz odmowil pomocy … to nie jest lekarz to niedojrzaly człowiek li tylko …
Wiec wszedł Dr Dominiak który także rozpoczął ze mna dyskusje co do gainietu tego ze bylam zapisana do doktora Jagielskiego i ze użyłam slowa „ w dupie” a ja caly czas stoje trzymając na rekach kota który się skrwawia i jest nieprzytomny…
Wiec poprosilam bardzo – Panie Doktorze proszę zajmijmy się kotem teraz i zacznijmy go ratowac a zaraz potem z przyjemnością będą z Panem dalej prowadzila dyskusje – Na to Pan doktor ze tak naprawde to on wogole może mnie wyprosic stad i wogole nie przyjąć ….
To największy skandal jaki kiedykolwiek widziałam – taka renomowana lecznica z takimi wielkimi specjalistami a taka bezduszność , może komercja . może po prostu idiotyzm i rutyna
Niech Bog broni moje zwierzata przed takimi pseudoweterynarzami
Nastepnego dnia analogiczna sytacja
Siedzialam 2 godziny zanim wielkie Pan Doktor mnie przyjąl – jak znowu zrobilam raban w recepcji ze wszystkie osoby które było przede mna i za mna zostaly przyjete a ja czekam z kotem w stanie ciezkim wyszedl Pan Doktor z informacja ze mnei przyjmie ale jeszcze nie teraz bo gabinet Nr 2 jest zajety … rozumiem ze nei można było mnie od razu wpuścić do gabinetu Nr 2 a pacjentow przyjmowac w innym – szczególnie ze nie jest to jedyny gabinet w tej lecznicy

Zgrozaaaaaaaaaaaaaaaa




Kurcze.... faktycznie zgroza. A mi tam kota uratowała dr Uznańska, którego w innych też renomowanych lecznicach chcieli uśpić.
Cholera, ciekawe co się tam takiego zdarzyło, przecież oni mają na monitorze weswietlającą się informację, ze pacjentow z zagrożeniem życia przyjmuje sie poza kolejnością! I sama byłam tego świadkiem 2 razy.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35647
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pon sty 04, 2010 23:51 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

etz mialam w swoim zyciu kontakt z dr uznanska - i jesli by tam byla napewno nie dopuscilaby do tej chorej sytuacji - moze dlatego w tej chwili dr uznanska jest na bialobrzeskiej gosciniie tylko ni ejest tam juz wlascwie dostepna w dni powszednie jak do tej pory

antoninaśnieżka

 
Posty: 137
Od: Pon sty 04, 2010 22:32

Post » Pon sty 04, 2010 23:54 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

jak trafilam tam drzewiej ze swoimi psami z babeszja w ciezkim stanei wlasnei do dr uznanskiej takze bylam przyjeta poza kolejnoscia ale to bylo 3 lata temu wiec od tego czasu wiele moglo sie zmienic - choc powtarza sie nazwisko dr uznanskiej wiec moze to nie poprostu podejscie lekarza a nie regula lecznicy

antoninaśnieżka

 
Posty: 137
Od: Pon sty 04, 2010 22:32

Post » Pon sty 04, 2010 23:55 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

antoninaśnieżka pisze:jak trafilam tam drzewiej ze swoimi psami z babeszja w ciezkim stanei wlasnei do dr uznanskiej takze bylam przyjeta poza kolejnoscia ale to bylo 3 lata temu wiec od tego czasu wiele moglo sie zmienic - choc powtarza sie nazwisko dr uznanskiej wiec moze to poprostu podejscie lekarza a nie regula lecznicy

antoninaśnieżka

 
Posty: 137
Od: Pon sty 04, 2010 22:32

Post » Pon sty 04, 2010 23:58 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

To ja jeszcze w sprawie podziękowań - codziennie dziękuję w myślach za to, że Antonina trafiła do wspaniałego, troskliwego, doświadczonego i kochającego Opiekuna. Mam nadzieję, że długie, wspaniałe, wspólne lata Was czekają (musisz tylko uważać, żeby Antonina trzymała linię, bo z tym noszeniem na rękach będzie ciężko);)
Marzę o takich domach dla wszystkich naszych futerek.

koko_

 
Posty: 1602
Od: Pt gru 19, 2008 16:15

Post » Pon sty 04, 2010 23:59 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

antoninaśnieżka pisze:etz mialam w swoim zyciu kontakt z dr uznanska - i jesli by tam byla napewno nie dopuscilaby do tej chorej sytuacji - moze dlatego w tej chwili dr uznanska jest na bialobrzeskiej gosciniie tylko ni ejest tam juz wlascwie dostepna w dni powszednie jak do tej pory


Od stycznia br. Dr Uznańska wyprowadziła się z Warszawy do Lublina. I jeśli będzie mieć dyżury to najwyżej raz w miesiącu w weekend. Byłam u niej, sama bez kotów w środe przed Świętami, żeby podziękować za opiekę itp. i własnie mi to oznajmiła oraz przekazała mnie i moje zwierzaki dr Altrych - rozmawiałayśmu we trzy i było ok. A tu taka historia... pewnie zapytam o tę sytuację, bądź bardziej ogolnie, jakie mają procedury postepowania w przypadku, gdy do lecznicy trafia kot z pp. Szczerze mowiąc gdy tam byla raz to zapytałam dr, czy jest teraz kotek z pp, powiedziała że tak, w gab nr 1 :!: - na drzwiach tabliczka "nie wchodzić"... myślałam, że tam się mega minimalizuje kontakt chorego kota z innymi zwierzakami.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35647
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto sty 05, 2010 0:28 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

ja tez tak myslalam - bo panleoko nie bez kozery jest nazwana kocia zaraza - i narazanie innych na wirusa bezmyslnie a potem darcie sie ze trafilam do gabinetu do ktorego skierowala mnie recepcja majac informacje od 4 godzina ze stoje w poczekalni z pp jest debilizmem

antoninaśnieżka

 
Posty: 137
Od: Pon sty 04, 2010 22:32

Post » Wto sty 05, 2010 0:29 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

qrcze wenfon nie drozny nie mam jak wieczorem podac kroplowy do zylnie - zobacze jak mala rano jesli bedzie cos tyciu nie tak biedne znalezc zyle

antoninaśnieżka

 
Posty: 137
Od: Pon sty 04, 2010 22:32

Post » Wto sty 05, 2010 0:39 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

Moją tymczasową Silver z PP na Białobrzeskiej ratowała dr Uznańska. Bardzo pomogła mojej kici (nota bene dzieła w jej uratowaniu dokończył potem też dr Czajka, ze względów finansowych). Na Białobrzeskiej nie weszliśmy bez kolejki, bo kociak mi wymiotował glistami i nie przypuszczałam, że to może być panleukopenia, więc nie alarmowałam. Ale po jej stwierdzeniu wetka była przestraszona tym, że tyle siedzieliśmy poczekalni i natychmiast sprawdziła czy nie ma tam małych nieszczepionych kociaków. Byliśmy cały czas w jednym gabinecie, w ogóle od momentu stwierdzenia choroby nie wychodziliśmy stamtąd, także gdy trwało poszukiwanie kota na dawcę. Najpierw dr Uznańska sprawdziła w rejestrze czy nie ma jakiegoś kota w poczekalni, który mógłby zostać dawcą. Nie było. TŻ pojechał po naszego rezydenta. My z Silver byłyśmy cały czas w gabinecie, dr zajęła się nią troskliwie, mimo że to był tylko mały, fatalnie rokujący, właściwie niczyj kociak. W międzyczasie dołączyła do nas Satoru ze swoim Mietkiem tez chorym na PP. Z naszego gabinetu zrobiono izolatkę. Potem jeszcze Pan z recepcji zadzwonił do kliniki na Bemowo gdzie byliśmy z tymi robakami poprzedniego dnia (tam nie zdiagnozowano właściwie małej, gasła w oczach i dlatego rano przyjechaliśmy na Białobrzeską) żeby poinformować ich, że mieli u siebie PP. Ujęli mnie właśnie swoim profesjonalizmem. A więc jak widać wet wetowi nie równy, nawet w jednej klinice.

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bajera i 53 gości