na szczescie ostatnio nabylam parę nowych umiejtenosci w tym mierzenie gorączki, wiec jak tylko coś się dzieje to mierze goraczke.
Daisy nie miała. Od czwartku czuła sie coraz lepiej, a dziś jest zupełnie taka jak dawniej.
Za to martwi mnie Misio.
Moze ja już choruję na przewlekły stan paniki jesli chodzi o koty, ale....
W piatek Misio zjadł sniadanko jak nalezy. Wszytsko było ok. Wróciłam z resztą kotów ze szczepienia -Misio spał na kocyku. Pierwsza oznaka że cos sie dzieje- nie zjadł kuczaka na obiad. Potem tylko lezał, lezał, dziwnie oddychał i miał dreszcze.
Byłam z nim u weta, miał 39,5 stopnia goraczki. Dostał tolfedyne i antybiotyk.
W sumie czuje się dobrze tzn. nie ma biegunki, nie ma wymiotów. Czasami zaczyna szaleć jak wczesniej.
Ale.
Szybciej się meczy, wiecej spi, siedzi, czesto w takiej pozycji skulonej jakby. Ładnie je. I sika poza kuwetę
Dzien przed złym samopoczuciem czyli w czwartek dostał profender. To jego 3 odrobaczenie. Czy jego samopoczucie moze miec zwiazek z tym?