Byliśmy u pani doktor - Ja, TŻ, Kicia, Kimisia i Kacper. A co.
Z jedny kotem to się nie opłaca jeździć

.
Kicia biedulka przy oddawaniu krwi była bardzo zestresowana, krew nie chciała lecieć z łapki, pobieraliśmy z nóżki. Morfologia, biochemia, jonogram. Jutro odbiorę wyniki. Pani doktor powiedziała, że jak na nerkowego kota, to Kicia wygląda (odpukać) bardzo dobrze tzn. w ogóle na nerkowego na wygląda. Mam wielką nadzieję, że wyniki wyjdą nie gorzej niż ostatnio.
Kimisia demonstrowała swoją bezzębną szczękę (po usunięciu w ubiegły piątek wszystkich zębów poza kłami). Nadal dziąsełka są zaczerwienione, widać stan zapalny. Jest lepiej niż przed wyrwaniem chorych zębów, ale jeszcze trochę potrwa, aż się w pełni wykurują.
Kacperek został dokładnie obejrzany, dr Ewa posprawdzała odruchy i rekacje. Jest wyczuwalny obrzęk na okostnej, na kręgosłupie, Kacperek słabiej reaguje na ściskanie ogonka i tylnych nóżek niż zdrowych przednich. Na razie nie robimy rtg, dostał leki, powinno się powoli wchłonąć. Jak po dwóch tygodniach nie będzie poprawy to robimy rtg i szukamy dalej. Wszystko wskazuje na to, że spadł skądś, uderzył się, mocno sobie obił kręgosłup. On jest szczuplutki, kostki ma na wierzchu, nietrudno sobie obtłuc taki chudy grzbiecik. Powtórka z zastrzyków w czwartek.
Dzięki Bogu ma apetyt, je chętnie, mam nadzieję, że powolutku dojdzie do siebie.