Irenka robi się nakolankową koteczką...
do południa wzięłam ją po raz pierwszy na kolana... najpierw stała, potem usiadła na tyłku... dawała się miziać i MRUCZAŁA...
wieczorem wzięłam ją ponownie... siadła od razu... dawała się miziać... szczególnie podobało jej się mizianie pod brodą... w końcu się położyła... na moich kolanach... leżała z łapkami do przodu, ale spokojnie...
a jeszcze niedawno pyskowała na wyciągniętą w jej stronę rękę...
