Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto wrz 19, 2006 16:04

O kurcze ale zbieg okoliczności.... 8O
A jak to ona i ta pani będzie chciała Kitkę-Łatkę z powrotem to...? Chyba mało starała się ją znaleźć.... :?
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto wrz 19, 2006 16:35

Ciekawe, skąd ja to wiedziałam... :wink: :lol: Zagadka <- kliknij (na dole strony)
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro wrz 20, 2006 0:11

Mirko,
pieniądze wysłałam jednak już dzisiaj (zacisnę pasa po prostu do końca miesiąca)
z dedykacją dla Kitki jeśli jednak zostanie u Ciebie, co pewnie byłoby dla niej lepszym rozwiązaniem

Majszczur

 
Posty: 1062
Od: Śro mar 29, 2006 13:31
Lokalizacja: Warszawka... po prostu

Post » Śro wrz 20, 2006 0:29

Majszczur bardzo Ci dziękuję.

Z tego co wiem od wetki tamta pani dbała o kotkę. Biegała z nią po wetach, robiła badania, karmiła karmą Iams, aby tylko zniknęły zmiany skórne. Jeśli Kitka faktycznie jest jej kotką to przyszło mi do głowy, że to leczenie było daremne, bo kotka wychodziła. U mnie na początku się drapała, ale strupki i wyłysienia szybko zniknęły. Nadal się drapie częściej niż inne koty, ale nie do krwi. Gdybam tak sobie i kombinuję, bo z jednej strony dobrze by było dowiedzieć się czegoś o Kitce z jej przeszłości a z drugiej obawiam się co z nią będzie dalej.
Najbardziej bym chciała żeby się okazało, że to jednak kotka tej pani, że miała robioną sterylkę starym sposobem, czyli przez podwiązanie, że pani nie będzie chciała jej zabierać, bo ma już kocura pod opieką no i że po zrobieniu prawidłowej sterylki Kitka przestanie znaczyć i znajdzie nowy dom.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro wrz 20, 2006 12:08

Mirko, a jeśli będzie chciała ją zabrać? :roll:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro wrz 20, 2006 12:20

dakota pisze:Mirko, a jeśli będzie chciała ją zabrać? :roll:


Zwrot kosztów utrzymania, które są bardzo duże. :twisted:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro wrz 20, 2006 12:52

Tak naprawdę to nie martwię tym czy pani będzie chciała kotkę zabrać czy nie. Nie ma sytuacji bez wyjścia i dogadać się można. Bardzo martwi mnie rujka Kitki i związane z tym niepewności. Żeby tylko nie był to syndrom trzeciego jajnika, bo w tym wypadku cięcie może być bardzo duże a i nie ma pewności, że wet odnajdzie odpowiedzialne za tą sytuację komórki. Najgorszy scenariusz to taki, że nie da się usunąć efektu rujki i znaczenia w mieszkaniu u Kitki.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro wrz 20, 2006 12:56

mirka_t pisze:
dakota pisze:Mirko, a jeśli będzie chciała ją zabrać? :roll:


Zwrot kosztów utrzymania, które są bardzo duże. :twisted:

plus dodatek za straty moralne - znaczenie, ugniecione kolana... 8)
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Śro wrz 20, 2006 12:59

Mirka_t - trzymam kciuki za Kitkę z całych sił! Oby się te czarne scenariusze nie sprawdzały... :cry:
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 21, 2006 19:19

Kitka to jednak Łatka. Fakt, że nie poznała swojej dawnej opiekunki gdyż rujka przejęła nad nią kontrolę, ale pani Małgosia ją poznała. Kitka wyszła z domu 28 grudnia 2005r. Zabrałam ją z piwnicy 2 stycznia 2006r. Może gdybym jej nie wzięła to by wróciła do swojego domu. Biorąc pod uwagę, jakie mrozy panowały zeszłej zimy mój czyn jest usprawiedliwiony. Ogłoszenia rozwiesiłam, poinformowałam schronisko. Pani Małgosia przyznała, że kotka zawsze była bardzo ufna i nawet zdarzało się, że przesiadywała całe dni u sąsiadów, którzy ją brali do siebie. Kitka rodziła raz i miała 4 kociaki. Po porodzie zaczęły się problemy z jej skórą. Długi czas na grzbiecie miała jedną wielką ranę. Była wiele miesięcy leczona u mojego weta. Potem Pani Małgosia zmieniła weta z nadzieją, że wymyśli coś innego. W innej klinice weci potwierdzili diagnozę i kotka miała kontynuowane leczenie aż do grudnia 2005r. Podczas akcji sterylizacji w marcu 2005 r. była kastrowana u mojego weta. Pani Małgosia odbierając ją po sterylce została poinformowana, że coś z kotką jest nie w porządku, że coś miała niedorozwinięte, ale nie pamięta o co chodziło. Moi weci dali plamę, bo nie poznali kotki. Teraz będą się głowić z zrobić z fantem w postaci rujki po kastracji i czy anomalia stwierdzone podczas kastracji mogły spowodować rujkę i odruch znaczenia w mieszkaniu przez kotkę. Na razie Kitka zostaje u mnie, ale pani Małgosia chce ją odzyskać. Kitka ma już nie wychodzić, choć nie wiem czy to jest wykonalne, bo pani Małgosia mieszka na parterze. Kocura, którego przygarnęła i dzisiaj był kastrowany też ma zamiar trzymać w domu. Pani Małgosia dała mi 50zł za dotychczasowe utrzymanie kotki. Przeznaczę je na ewentualny zabieg kotki. Na razie wszystko zależy od tego ewentualnego zabiegu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw wrz 21, 2006 20:20

Hmmmm....
I dobrze, i źle zarazem....

Nie zazdroszczę Ci, Mirko, sytuacji.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw wrz 21, 2006 21:08

To aby koty były niewychodzące gdy mieszka się na parterze jest wykonalne - ja mieszkam na parterze a moje koty nie wychodzą. Więc jeśli kobieta faktycznie dołoży starań...
Tylko co z tą rujką? Cholipka mam nadzieje że to nie jest cos poważnego.... :(
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 21, 2006 21:16

Agn pisze:Hmmmm....
I dobrze, i źle zarazem....

Nie zazdroszczę Ci, Mirko, sytuacji.

Dokładnie tak.
Ale rozumiem, że skoro pertraktakcje nie zostały całkiem zerwane, to znaczy, że kobieta strasznego wrażenia nie robi ( i 50 zł dała :twisted: ).
I chce ją odzyskać... Sikającą też??? :roll:
Obrazek

dakota

 
Posty: 8376
Od: Wto lis 16, 2004 15:06
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw wrz 21, 2006 21:26

dakota pisze:Ale rozumiem, że skoro pertraktakcje nie zostały całkiem zerwane, to znaczy, że kobieta strasznego wrażenia nie robi


Ojjj to już by ją Mirka pogoniła.... :twisted:
Pozdrawiam
Paulina z Abi, Laylą, Halo i Teodorkiem.

paulinatob

 
Posty: 804
Od: Sob lip 15, 2006 10:57
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw wrz 21, 2006 21:53

Kitkę vel Łatkę przyniósł do domu pani Małgorzaty jej syn. Była małym kociakiem i miała czarnego braciszka. Syn pani Małgorzaty widział jak psy rozszarpały brata Kitki, więc ją zabrał aby nie podzieliła losu brata.

Podobno mąż pani Malgorzaty nakazał od razu kotkę zabrać jeśli to ona. Myślę, że widok rujkującej Kitki zniechęcił panią Małgorzatę do natychmiastowego jej zabrania tym bardziej, że kocurek miał dopiero dochodzić do siebie po kastracji. Pani Małgorzata była też zaskoczona tym, że nie odnowiła się alergia kotki. Tyle miesięcy bez leków i kotka bez ran. Pani Małgorzata wraziła chęć jej odzyskania a z drugiej strony obawia się, że jak kotka wróci to odnowi się jej alergia. Co do rujki jest też możliwe, że to wina wcześniejszego leczenia sterydami. Niestety obawiam się, że zdiagnozowanie Kitki nie będzie takie łatwe.

A pani Małgorzata miała łazy w oczach kiedy przytuliła Kitkę a ona wywaliła jej przed nos tyłek w wiadomym celu.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], lucjan123 i 83 gości