taki plan jest zamieszczony na wydarzeniu Borysa
plan jest swietny, logiczny i precyzyjny - teraz potzrba jest ludzi do jego wykonania
jedna czy dwie osoby nie dadza rady
kto zechce poswięcic swój czas i wygodę dla psa z pola
"Przestawiam obiecany plan poszukiwania Borysa.
Po pierwsze potrzebna będzie duża ilość wydrukowanych ogłoszeń. Dodatkowo pineski, młotek lub pistolet tapicerski i dużo taśmy klejącej. Każde ogłoszenie powinno być w plastikowej koszulce, dodatkowo zaklejonej taśmą od spodu. Wieszamy tak, że "wlot" do koszulki jest na dole. To ochroni przed deszczem i wilgocią. Wypraktykowane. Instrukcję wieszania podam na końcu.
Po drugie robimy zrzutę na nagrodę. Jak najwyższą. Minimum to 500 zł. Informację o nagrodzie wyróżniamy w ogłoszeniu tak, żeby biła po oczach. Wtedy niemal każdy ją przeczyta. Nagroda za pomoc w odnalezieniu lub za złapanie psa.
Borys może wędrować w okolicach czterech znanych mi tras. Pierwsza to ta, którą znam najlepiej. Trasa od skrzyżowania Płowieckiej i Marsa w kierunku do Starej Miłosnej i dalej przez Wiązownę, Góraszkę do Kołbieli i do Celestynowa. W Starej Miłosnej droga się rozdziela. Prosto jest trasa w stronę Siedlec, w prawo w kierunku Lublina. Tę drugą znam bardzo dobrze. Dzisiaj nią właśnie jechałam. Zahaczyłabym też w bok o Emów.
Następna trasa to Trakt Lubelski w kierunku na Otwock. No i jest jeszcze trasa, której nie znam kompletnie. Tę zapewne zna dobrze Megana, więc się może potem wypowie. To trasa do Sulejówka i dalej.
Nie biorę pod uwagę trasy w kierunku Puław, bo nie przypuszczam, żeby Borys przepłynął Wisłę. No, chyba że w nocy przebiegłby przez most, ale to raczej wątpliwe. Daję temu 1 promil szans, bo skoro moja kotka pokonała najbardziej ruchliwe skrzyżowanie w Warszawie, to zawsze ten 1 promil możliwości pozostawiam. W tej chwili jednak nie biorę tej opcji pod uwagę.
Wzdłuż tych wszystkich tras są przystanki autobusów podmiejskich dowożących ludzi z małych miejscowości i wiosek do Warszawy i do leżących na trasie zakładów i firm. A tych jest w całej okolicy bardzo dużo. Niektóre przystanki są wbrew logice w szczerym polu. Jechałam kiedyś takim autobusem z Woli Karczewskiej na Plac Szembeka i widziałam całą trasę. Widziałam kto gdzie wsiada i gdzie wysiada. Nawet na tych przystankach w szczerym polu. Nie każdy jedzie do Warszawy. Wiele osób przemieszcza się o kilka przystanków. Nie ma chyba nikogo lepszego, któ mógłby zauważyc Borysa, kręcącego się bocznymi drogami przebiegającymi przez lasy i wioski, na przykład szukającego jedzenia. Ci ludzie także chodzą do lasu. Może i tam go gdzieś zauważą. Zapamiętają sobie, że mogą za to zdobyć nagrodę. Nagroda naprawdę działa.
Dlatego wzdłuż tych tras, na każdym przystanku trzeba powiesić ogłoszenie. Z informacją o nagrodzie. Jest jeden problem. Na przystankach nie wolno jest wieszać ogłoszeń. Będą więc zrywane. Dlatego trzeba je uzupełniać. Ja to robiłam raz w tygodniu. Tam gdzie w pobliżu przystanku rośnie jakieś drzewo, lepiej jest jeszcze dodatkowo powiesić ogłoszenie na tym drzewie, ale tak je umieścić, aby osoby idące na przystanek musiały je zauważyć. Takie ogłoszenia trzeba przypinać pineskami albo pistoletem tapicerskim. Trudno je bardzo zerwać.
Pozostałe trzeba najpierw przyklejać taśma z góry na dól, a potem te pionowe końce oklejać w poprzek, a najlepiej okręcać dookoła taśmę. Wtedy też jest je trudno zerwać.
I tak trzeba pooklejać te trasy. Niczym sitko, przez które ktoś musi zauważyc Borysa.
Szukanie zwierzęcia to jest bardzo ciężka praca. Jednak nie wolno się poddawać, tylko konsekwentnie działać. Stale uzupełniac ogłoszenia. Oklejenie trasy, którą ja dzisiaj jechałam, to jakieś trzy godziny. Jest się gdzie zatrzymac, jest szerokie pobocze.
Gdybym mogła, oczywiście pooklejałabym te przystanki. Niestety nie mogę na długo wychodzić z domu, dlatego nie mogę się podjąć tej pracy. Wierzę jednak, ze znajdą sie osoby, które pomogą. Dodam jeszcze, że można sobie jeszcze sprawdzić te przystanki wchodząc na stronę internetową
http://www.ztm.waw.pl i tam prześledzić trasy autobusów 720, 722, 730. To dotyczy trasy, którą dzisiaj jechałam.
Tak widzę ogromną szansę na odnalezienie Borysa.
Lubię to! · · Udostępnij · około godziny temu · Edytowany
Jeśli trzeba to przejechałabym całą trasę z Warszawy do Pisza i powiesiła ogłoszenia na całej trasie. Z takim uporem szukałam dzikiej kotki i dzięki temu ją odnalazłam, choc nikt w to nie wierzył. "