Netoperek nadal ma apetyt. Trzeba mu wydzielać jedzenie, bo potrafi zjeść, odejść od miski, powąchać coś w kącie, zgłodnieć, wrócić do miski itd. Lubi, jak mu się masuje brzuszek, wykłada się wtedy na plecki i mruczy. Codzienie dostaje trzy zastrzyki: witaminy, p.zapalny i antybiotyk. Ale się na mnie nie gniewa, choć szczególnie przy witaminach donośnie piszczy. We wtorek mamy kontrolę u weta.
Mam nadzieję, że najgorsze już za nami i nie będzie żadnej powtórki z "rozrywki", bo ja i tak jestem kobietą na skraju załamania nerwowego. Ciągle obserwuję malucha, czy z nim wszystko w porządku, chyba dostaje jakiejś obsesji.
olciak84, ja też się cieszę, że kociak grześka czuje się lepiej, to prawie mleczny brat Netoperka (bo chyba nie ma "brata surowicznego"

) i mam nadzieję, że nas odwiedzisz
Pozdrowienia dla wszystkich zaglądających i trzymających
