» Sob gru 18, 2010 15:13
Re: Hospicjum 'J&j'.
Współczuję, przytulam.
['] [']
Wiadomo, że nie jest łatwo, obojętnie czy dana śmierć była bardziej czy mniej do przewidzenia, choć wiem, że łatwiej gdy śmierc była bardziej spodziewana, myślę, że to, że potrafisz odprowadzać te koty w ich ostatniej drodze to jest pewnego rodzaju dar.
Moja znajoma kilka lat temu tak sobie wymyśliła, że będzie brać ze schroniska te psy, które nie mają żadnych szans na adopcje, najstarsze, schorowane, zapewniła trzem psom po kolei godną końcówkę życia (żyły od kilku mies. do 2 lat) ale po trzecim psie, który odszedł, już nie potrafiła przechodzić tego po raz kolejny, za czwartym razem wzięła ze schroniska 1,5 roczną sunię z nadmiarem energii, psie adhd, która towarzyszy jej już szósty rok.
Mało kto potrafi zajmować się tym co Agn, mało kto ma ten dar, żeby nie myśleć egoistycznie - że chcę patrzeć tylko na ładne, zdrowe zwierzęta.