
Całą drogę z Łodzi był niezwykle grzeczny - leżał w transporterku, nawet nie drgnął, pomimo otwartych drzwiczek - przyglądał mi się tylko uważnie wielkimi, zielonymi oczyskami. Zaliczyliśmy od razu naszego weta po drodze - wyobrażacie sobie, że taki kawał kota waży w tej chwili 5 kg.......


Dostał zastrzyk Convenii - w ciągu najbliższych dwóch tygodni musimy mu zbadać krew i zaplanować jak najszybciej zabieg czyszczenia zębów. Stan jego dziąseł jest przerażający...



W domu w swoim pokoju natychmiast wymaszerował z transportera, dokładnie obejrzał i obwąchał miejsce zakwaterowania, nie zjadł niestety ani suchego, ani mokrego, nie załatwił się jeszcze... - ale wzięty na kolana pozwala ze sobą zrobić wszystko...


No i oczywiście nie jest już Duduś - jaki Duduś w ogóle??? Taki kawał kocurra, do jakiego zamierzamy go doprowadzić zasługuje na poważne, stateczne imię! U nas w DT mieszka od dzisiaj
