Zbieraj znaczki, nie koty. DO ZAMKNIĘCIA!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lut 23, 2011 17:43 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

casica pisze:
Znam też, wcale nie rzadkie, przypadki wydawania takich kotów ludziom, którzy wyraźnie mówią, że chcą kota miziaka. Tak często i bezmyślnie postępują wolontariusze bredząc - nie ma problemu, kotek się oswoi. Dramat zaczyna się wtedy, gdy kotek jednak się nie oswaja.


Ryś jest pięknym kotem, wygląda jak prawdziwy Ryś, mnóstwo ludzi się o niego pytało, jak go ogłaszałam :mrgreen:
Niestety...
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 23, 2011 17:45 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Walcząc ze zbieractwem, łatwo wpaść w błędne koło. Nawet jeżeli powstaną uregulowania prawne, które wyznaczą, ile metrów kwadratowych przypada na jednego kota oraz umożliwią zabieranie kotów tam, gdzie żyją one w skandalicznych warunkach, to zbieraczka, której zabierze się koty, szybko dozbiera sobie jeszcze więcej, co oczywiście spowoduje ponowne zabranie kotów, na co zbieraczka zareaguje... i tak w kółko Macieju. Poza tym nadal nie będą rozwiązane zasadnicze problemy - gdzie umieścić zabrane koty oraz skąd wziąć fundusze na sterylizacje i postawienie zwierzaków na 4 łapy.

Moim zdaniem problem rozwiążą jedynie masowe sterylizacje, a oprócz tego przymusowe leczenie psychiatryczne osób, które cierpią na syndrom zbieractwa. Na masowe sterylizacje potrzebne są fundusze, na kształcenie społeczeństwa również. Natomiast przymusowe leczenie psychiatryczne to chyba sprawa zupełnie niemożliwa do rozwiązania. Nie wiem, jakie są obecne regulacje prawne. Chyba tylko sąd może coś takiego spowodować.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro lut 23, 2011 17:55 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

kochani podrzuccie linka do wątku o kotach z astmą 8) nie umiem go znależc :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro lut 23, 2011 17:56 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

kotx2 pisze:kochani podrzuccie linka do wątku o kotach z astmą 8) nie umiem go znależc :ok:

Ja mam kotę z astmą.

vega013

 
Posty: 14686
Od: Czw lut 22, 2007 20:00
Lokalizacja: Warszawa Radość

Post » Śro lut 23, 2011 18:01 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

anna57 pisze: Wypuścić nie mogę, bo nie poradzi sobie.
Tak żyjemy sobie, bo co mam zrobić :mrgreen:


Nie wiem, jak długo `tak sobie żyjecie` - ja miałam taką opinię o moim Białasie. Przez cztery lata miałam... teraz nie mogę go od paru tygodni z kolan zwalić. :wink:

Ad meritum.
Nie chciałabym tylko, żeby ta nowa ustawa objęła swoimi `uregulowaniami` także takie osoby, które niejako hobbystycznie tymczasują jednego, dwa koty. Kiedy będzie trzeba zdobywać jakieś świstki i potwierdzenia dla jednego tymaczasa, to się dopiero ludziom odechce ratowania kotków.
Prawo powinno być minimalistyczne, ale umożliwiające skuteczne działania tam, gdzie powstaną patologie. W `prewencyjną` efektywność prawnych uregulowań nie wierzę.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Śro lut 23, 2011 18:06 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

vega013 pisze:
kotx2 pisze:kochani podrzuccie linka do wątku o kotach z astmą 8) nie umiem go znależc :ok:

Ja mam kotę z astmą.

szukam wątku ,sorki za OT :ok:
Mały kociak szuka lokum na parę dni.

kotx2

 
Posty: 18414
Od: Wto sty 25, 2011 16:23
Lokalizacja: Zabrze

Post » Śro lut 23, 2011 18:56 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Agn pisze:
anna57 pisze: Wypuścić nie mogę, bo nie poradzi sobie.
Tak żyjemy sobie, bo co mam zrobić :mrgreen:


Nie wiem, jak długo 'tak sobie żyjecie' - ja miałam taką opinię o moim Białasie. Przez cztery lata miałam... teraz nie mogę go od paru tygodni z kolan zwalić. :wink:

Cztery lata już zyjemy :mrgreen:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 23, 2011 19:01 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Agn pisze:
Ad meritum.
Nie chciałabym tylko, żeby ta nowa ustawa objęła swoimi 'uregulowaniami' także takie osoby, które niejako hobbystycznie tymczasują jednego, dwa koty. Kiedy będzie trzeba zdobywać jakieś świstki i potwierdzenia dla jednego tymaczasa, to się dopiero ludziom odechce ratowania kotków.
Prawo powinno być minimalistyczne, ale umożliwiające skuteczne działania tam, gdzie powstaną patologie. W 'prewencyjną' efektywność prawnych uregulowań nie wierzę.


Przepraszam, ale już widzę tą armię urzędników sprawdzających każdy DT :spin2:
Przecież to bzdura jest.
Moi sąsiedzi nawet nie wiedzą, ile kotów mam :spin2:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 23, 2011 22:42 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

anna57 pisze:
seidhee pisze:
MariaD pisze:Za mało jest kotów domowych potrzebujących pomocy by na siłę przetrzymywać wolnożyjące?


A ile znasz takich kotów?
Znam z forum parę przypadków kotów "niedooswojonych", które są na tyle zależne od ludzi, że nie poradziłyby sobie na zewnątrz, a jednocześnie na tyle płochliwe, że nie dają się głaskać, wziąć na ręce itp. Chyba nie słyszałam, żeby ktoś brał do domu dzicze z piwnicy i przetrzymywał je nie wiedzieć po co.

Ja mam takiego Rysia, który w dosłownym tego słowa znaczeniu, żyje obok mnie.
Jak zachoruje będzie problem, albowiem nie sposób złapać go bez okropnego stresu. Jednocześnie mam go, od kiedy miał sześć tygodni, złapany z matką. Matka wykastrowana i wypuszczona, dzika dzicz, Ryś został.
Zaprzyjaznił się tylko z kotami, z ludzmi nie.
Zależny ode mnie, bo nie nauczony życia na ulicy, przy jedzeniu podchodzi do mnie, ale pogłaskać się nie da. Kuwetkowy, nawet, jak rzyga to do kuwety :mrgreen:
Wypuścić nie mogę, bo nie poradzi sobie.
Tak żyjemy sobie, bo co mam zrobić :mrgreen:


U mnie na dożywotnim DT jest Allan, którego historia jest podobna do tego co spotkało Rysia. Allan raz znalazł dom - dom się bardzo starał, ale niestety nie udało się :? Allan do mnie wrócił i to ja podjęłam decyzję o powrocie. I jest dzikim dzikunem ..... Mam go wywalić na ulicę, tylko dlatego że się nie powiodła socjalizacja :?: 8O

I jeszcze jeden przykład - mam na DT Totka, też dzikuna, bezdomniak zgarnięty z ulicy. Totek jest mocno chory - leczymy niestety bez specjalnych efektów :cry: Zaatakowana jedna zatoka i już pomysłów brak .... Też mam Totka wywalić na ulicę :?: Bo jego miejsce jako wolnożyjącego wcześniej, dzikiego kota jest na ulicy :?: :?: :?: Dla tego kota to wyrok śmierci :cry: Totek dobrze w domu funkcjonuje, tak wyjaśnię :wink:

MariaD skoro tak martwisz się o domowe koty potrzebujące pomocy, dlaczego prowadzisz hodowlę :?: I tym samym zwiększasz populację kotów :?: Przecież również przez to co robisz zmniejszasz szansę dla tych domowych kotów potrzebujących pomocy ..............

Łatwo innych pouczać ...

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro lut 23, 2011 22:54 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Aleksandra59 pisze:MariaD skoro tak martwisz się o domowe koty potrzebujące pomocy, dlaczego prowadzisz hodowlę :?: I tym samym zwiększasz populację kotów :?: Przecież również przez to co robisz zmniejszasz szansę dla tych domowych kotów potrzebujących pomocy ..............

Łatwo innych pouczać ...

już nie jedna dyskusja była na temat bezsensowności tego argumentu
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro lut 23, 2011 23:02 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

dalia pisze:
Aleksandra59 pisze:MariaD skoro tak martwisz się o domowe koty potrzebujące pomocy, dlaczego prowadzisz hodowlę :?: I tym samym zwiększasz populację kotów :?: Przecież również przez to co robisz zmniejszasz szansę dla tych domowych kotów potrzebujących pomocy ..............

Łatwo innych pouczać ...

już nie jedna dyskusja była na temat bezsensowności tego argumentu

Z dyskusją tego typu to chyba nalezy się przenieść na forum hodowców? A może się mylę?
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro lut 23, 2011 23:11 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Odnoszę niejakie wrażenie, że nie czytacie dokładnie tego co piszę. Albo czytacie i nie chcecie zrozumieć.

anna57 pisze:Jednocześnie mam go, od kiedy miał sześć tygodni, złapany z matką.


anna57 pisze:Matka wykastrowana i wypuszczona, dzika dzicz,


Naprawdę nie widzicie różnicy między tymi dwoma kotami? :roll:
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39280
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lut 23, 2011 23:15 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

MariaD pisze:Niestety - koty wolnożyjące powinny pozostać kotami wolnożyjącymi. Dokarmiane, kastrowane i nie niepokojone.

Przypadki że nie ma gdzie kota takiego wypuścić są (zburzenie kamienicy np.) ale na terenie pobliskim koty zawsze się odnajdą. Teren kota wolnożyjącego to nie jedna piwnica czy blok, to kilkanaście przecznic.
Masz kota teoretycznie domowego (w domu od wieku 4 miesięcy) a to że jest chory zauważyłaś jak już był tak słaby że nie miał siły uciekać. To samo będzie z kotem wolnożyjącym zamkniętym w mieszkaniu + stres, którego nie zauważasz.

Za mało jest kotów domowych potrzebujących pomocy by na siłę przetrzymywać wolnożyjące?


MarioD, ale jak sobie wyobrazsz wypuszczenia takiego kota bez upewnienia sie, ze ma gdzie bytowac ?
w dzisiejszych miastach niemalze nie ma juz piwnic, w których są koty. Bloki sa ocieplone, a w okienkach piwnicznych zamontowane okna, których nie da się otworzyć.
Nie mam komórek, szop i tym podobnych miejsc, gdzie koty mogłyby sie schować przed zimnem.
Znalezienie miejsca gdzie mozna wypusci koty wolnozyjace jest o wiele trudniejsze niż znalezienie kotu domu, a nie wyobrazam sobie puszczenia go gdziekolwiek w nadzieji, ze sobie poradzi.
Wielokrotnie szukalismy miejsca dla dzikich kotów, najczęsciej były to stajnie, koty, ktore tam trafiały na początku były przetrzymane w zamknietym pomieszczeniu, zeby miały szanse przyzwyczaic sie do nowego miejsca.

Jesli kot ma gdzie wrócic, to oczywiscie, ze nalezy go wykastrowac i wypuscic, ale czesto nie ma gdzie wracac i wtedy zaczyna sie problem.
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Śro lut 23, 2011 23:37 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

tangerine1 - nadal nie czytasz tego co piszę. Albo czytasz i nie chcesz zrozumieć.
MariaD pisze:Teren kota wolnożyjącego to nie jedna piwnica czy blok, to kilkanaście przecznic.


tangerine1 pisze: a nie wyobrazam sobie puszczenia go gdziekolwiek w nadzieji, ze sobie poradzi.

Nie "gdziekolwiek" a na jego terenie.
A wyobrażasz sobie trzymanie go do końca jego dni w małym mieszkaniu gdzie "na oko" będzie żył "spokojnie", bo je, wydala i wchodzi w interakcje z innymi kotami. Jak zachoruje to będziesz łapać w klatkę łapkę. Nawet do szczepienia i odrobaczenia. Jak poważnie zachoruje nie masz szans mu pomóc. Popatrzysz bezsilnie jak odchodzi. Albo zamkniesz go w klatce. I też niewiele zrobisz.
Obrazek

MariaD

Avatar użytkownika
 
Posty: 39280
Od: Pt mar 19, 2004 18:31
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro lut 23, 2011 23:54 Re: Zbieraj znaczki, nie koty. Rozmowy o kolekcjonerstwie II

Rozumiem, że MariaD ma mnie we wrogach bo mojego postu nie widzi :mrgreen:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Patchi i 59 gości