A prosz bardzo
Zaczynamy:
poranna konsumpcja trawki (Truś i Kacper):

Gdy towarzystwo po śniadanku rozeszło się po mieszkaniu i zapanowała błoga cisza, Duża udała się na przeszpiegi:
Kimi wygrzewała się na cudownie rozgrzanej podusi elektrycznej:

Rzut oka do łazienki i :
"ale co, co ? aaa, zdjęcia dla cioć
mam zapozować ? już, już się biorę do roboty"
"czekaj, z przodu się pokażę"
"tak może być, fajnie wyglądam ?"
"a tak ?"

ruszam dalej i pod lampką, rozgrzanego do czerwoności, znajduję Kajtusia
"no ssssoooo, śpię
ani chwili spokoju w tym domu słowo daję
"
Rudzio siedzi na dywanie i strzyże uszami:
"nie kładę się, chyba Duży poszedł do kuchni i otwiera lodówkę. Muszę zachować daleko idącą czujność"
w tzw. międzyczasie Duża otworzyła okno. Kimi i Drops:
"Idzie ta wiosna, coś widać ? coś słychać ?"
"wiesz, jestem naprawdę załamany
jak długo można żyć bez słońca, trawy, ptaszków za oknem ? no powiedz sama ...
"

w tym samym czasie nie zważając na śnieg, zimno i wiatr na spacerek zaokienny wyruszył nasz "kot polarny" - Truś:



w międzyczasie na elektrycznej podusi z lubością umościł się Kacper:


którego po pół godzinie podsiedli Kicia i Dyzio

w jeszcze kolejnym międzyczasie działo się to i owo, ale o tym opowiemy przy następnej okazji
