Esterka je - druga szylkrecia wręcz przeciwnie. Kupiłam jakąś nową odżywkę w lecznicy - wczoraj rano polizała, nabrałam nadziei.... Ale po południu - już nie,.
Karmić na siłę nie ma jak, ślini się i wszystko "wyślinia".
Wieczoremraj dałam mięska - trochę pojadła, reszta kotów wręcz się obżarła. Dziś już mięska nie chciała. Nic innego też nie....
Zostaje kroplówka z "mięskiem" czyli aminokwasami, witaminami ito. Ale na jak długo o wystarczy?
Na pocieche raczej dobre wiadomosći od Uli parkingowej.
No i zawiozłam do nowego domu rudego cykora Kaczeńca - młoda szczuplutka dziewczyna zakochała się w potężnym kocie, dzwonili wna początku września - mieli zrobić przygotowania, P tygodniu dzwonili - kocisko sie zakatarzyło. I znów po tygodniu, nadal kichał, i znów, i znow. Potem ucichło - trudno, tak bywa. I wczoraj telefon - no to pojechał. ,

A żeby się luzem nie cieszyła - dzis sms - "kotka B-kiej leży i je pod moimi drzwiami, Czu miałaby Pani dom dla niej?"
Kotka burasia........
Wprowadzenie - B-ka to patologia z Pomorskiej, chyba pozbawiona praw rodzicielskich, leczona psychiatrycznie... Wiosną 2015 kastrowałam na prośbę sąsiadów ich kota, w sierpniu zabrałam go, też na prośbę sąsiadów, bo wywalili - jesienią wzięli nowego... I nic nie można zrobić...
Cóż, będę szukać domu tej kotce...
Oto ubiegłoroczny Kocurro
