Tia
Pannica ma zdecydowane poglądy na organizację przestrzeni w klatce
Kulinarne również. Saszetką animondy pogardziła, ale indyk znikł w mgnieniu oka

Potrafi posyczeć i powarczeć, jak coś jej się nie podoba, ale do tego ogranicza działalność.
Zdecydowanie domaga się wypuszczenia na pokoje
W tym celu mruczy i pcha się na ręce
Fajna jest

Laki jednak mięsko jada - tylko musi być drobniutko pokrojone i podane po kawałeczku do paszczy
Ciekawe, że do chrupek i mokrego jakoś trafia
Za to po mięsku zdecydowanie mu się samopoczucie poprawiło

No to będziemy poprawiać, skoro już wiadomo, co i jak

Poza tym cisza, spokój... do 21ej
Bo wieczorkiem się zaczyna koci bal połączony z szaleńczym polowaniem na owady
Z rzeczy dziwnych, to ostatnio Czartu zdarza się samodzielnie pojawić na głaskanie
Raz nawet się zdarzyło, że pozwoliła do siebie podejść i dała się wygłaskać
Bo Czorcik to już normalnie przyłazi na głaskanie i z reguły nie wieje przede mną

Nawet częściej nie wieje, niż przychodzi - pannica się chyba w Taćkę zapatrzyła
Claude I też się czasem zapomni i przylezie lub zapomni i nie zwieje
Wieje dopiero, jak mu się ta komórka od czaszki odbije i wygeneruje stosowny sygnał
Tzn. przypuszczam, że tak jest, bo ciągle nie mam pewności istnienia tej komórki
Grażka w zasadzie ciągle się kręci wokół mnie, ale wieje przed ręką (o ile nie poluje na ćmę).
Sporadycznie pojawia się do pogłaskania w asyście innego kota - najczęściej Alfika.
Wtedy może się za nim schować i nie widzi, co ją głaszcze. Tylko grzbiecisko nadstawia

Zresztą tak samo robi to Czarcisko

Ech, brak mi czasu, żeby się zająć socjalizacją tej parki, a im naprawdę niewiele brakuje
