Dziś zawiozłam Oliwkę do domu , który długo i cierpliwie czekał

i się doczekał

.
Za kocich towarzyszy ma buraska Barnabę (3lata) i czarną Lolę (prawie 3 lata).
Barnaba oburczał , obwarczał i obfuczał , Lola obserwowała z bezpiecznej odległości

.
Oliweczka to twardzielka ( wszak u mnie warczenia i syczenia były na porządku dziennym )i nic sobie z tego nie robiła

.
Wiem, że jest dobrze

.
Oliwka będzie tam bardzo szczęśliwa

.
Niech Ci się maleńka jak najlepiej wiedzie

.
A tak wczoraj wyglądała "ostatnia wieczerza ". Dziadunio wracając z kibelka ( do którego był jak zwykle zaniesiony), nagle skręcił do kuchni . I zaczął podjadać z misek innych kotów

. Przyszła Oliwka i przysiadła się do stołu. Był to jedyny raz gdy mogłam zobaczyć tę dwójkę obok siebie. Dziadunio i Oliwka wspólnie jedli kolację

